„Wstyd z powodu płodzenia dzieci”. Czy ekologię i chęć posiadania dziecka można pogodzić?
Rezygnacja z posiadania dziecka może zaoszczędzić nawet 58,6 ton emisji CO2 rocznie. Czy aby ochronić planetę, wszystkie powinnyśmy zostać antynatalistkami? Komentuje Paulina Górska, ekoaktywistka i mama dwójki maluchów.
Czy ekologiczny styl życia i rodzenie dzieci można pogodzić?
„Nie zrozum mnie źle, bo zupełnie nie chodzi mi o zarzucanie Ci, że promujesz ekologię, a jednak rodzisz dzieci. No bo niestety, jak wiadomo, rodzenie dzieci z jednej strony jest nieekologiczne, a z drugiej strony mając świadomość, jak degraduje się nasze środowisko i co może stać się z planetą za kilkadziesiąt lat, można uznać za nieodpowiedzialne rodzenie następnych pokoleń i powiększanie populacji. Jest to temat, który mnie mega nurtuje i często o tym myślę.”
To fragment wiadomości, którą Paulina Górska otrzymała od obserwatorki i przytoczyła na swoim profilu na Instagramie. Ekoaktywistka i edukatorka postanowiła odpowiedzieć na zadane pytania.
„Według różnorakich kalkulacji rezygnacja z wydania dziecka na świat zaoszczędzi 58,6 ton emisji CO2 rocznie (rok życia dziecka powoduje emisje na poziomie równym jeżdżeniu samochodem codziennie przez 24 lata). Szwedzi ukuli specjalny termin na wstyd z powodu posiadania dzieci ze względów ekologicznych – 'barnskam’, a np. w UK powstała grupa #BirthStrike” – pisze Górska.
Ekoaktywistka dodaje, że decydując się na drugie dziecko, miała pełną świadomość tych wyliczeń.
„Chęć powiększenia rodziny po prostu była silniejsza. Czułabym się nieszczęśliwa, gdybym nie miała drugiego dziecka” – stwierdza edukatorka. I dodaje: „Z drugiej strony czuję też strach przed nadchodzącą przyszłością. Chociaż wciąż silniejsze jest we mnie poczucie, że ludzie potrafią być genialni i zawalczyć o planetę – czy to poprzez aktywizm, czy przez innowacje. Mam w sobie dużo nadziei”.
Zdaniem Górskiej antynatalizm nie jest remedium na wszystkie bolączki planety:
„Nie uratujemy klimatu tym jednym prostym krokiem. Świat nie jest tak prosty”.
Ponadto mama dwójki maluchów zwraca uwagę, że myśląc globalnie o ochronie środowiska, nie należy przeceniać wkładu i wyborów pojedynczych osób. Bez zmian systemowych perspektywa przyszłości wciąż nie będzie ciekawa:
„Wstyd z powodu płodzenia dzieci, wstyd z powodu jedzenia mięsa, wstyd latania… Dużo tych „wstydów”. Odpowiedzialność za losy świata nie leży jedynie na jednostkach, ale i na korporacjach i decydentach. Kluczowe są ZMIANY SYSTEMOWE i sprawiedliwość społeczna” – podsumowuje ekoaktywistka.⠀
A wy co sądzicie na ten temat? Czy żeby uratować planetę, trzeba zrezygnować z rodzenia?
Paulina Górska
Paulina Górska jest ekoaktywistką, edukatorką, autorką bloga o ekologii. Od lat stara się zachęcać innych do bycia less waste. Pisze o segregowaniu śmieci, oddawaniu niepotrzebnych ubrań dla potrzebujących czy o wprowadzaniu ekologicznych tricków do swojego codziennego życia.
Jej profil na Instagramie obserwują obecnie ponad 32 tys. osób.
Więcej informacji na paulinagorska.com.
Zobacz także
„To, co zobaczyłam, jest przerażające”. W dobie pandemii koronawirusa temat zaśmiecania środowiska przestał istnieć
„Planeta ma już wystarczająco ciężko” – mówi Ewelina Jamróz, która stworzyła „aktywną” folię z wodorostów i żelatyny
„Rezygnacja z foliówek czy segregowanie śmieci są bardzo ważne, ale moim zdaniem nie uratują naszego świata” – mówi Ryszard Kulik doktor psychologii. Jak radzić sobie z depresją klimatyczną?
Polecamy
„Aby mieć komfort kontemplacji, nie wrzucaj śmieci do ubikacji”. Na zabawnych plakatach tłumaczą, czego nie wolno wrzucać do toalety
Spada zużycie plastikowych torebek. Jak na tle Europy wypada Polska? Możesz się zdziwić
„Zjawiska klimatyczne coraz częściej odbierają życie i środki do życia”. Naukowcy wyliczają, na ile sposobów może nas zabić globalne ocieplenie
Paulina Hojka o noszeniu ubrań po zmarłych: “Myślę, że żaden nieboszczyk się nie obrazi”
się ten artykuł?