Czy można nie lubić dzieci? „Możemy sobie lubić i nie lubić kogo tylko chcemy. Społeczeństwu nic do tego”

W najnowszym wpisie na w social mediach Edyta Broda, autorka bloga Bezdzietnik, próbowała odpowiedzieć na pytanie, czy można nie lubić dzieci. „Lubmy i nie lubmy sobie kogo chcemy, ale nie mieszajmy dwóch sfer – prywatnej i publicznej” – podkreśla, dodając, że każdemu, niezależnie od naszych upodobań, należy się szacunek.
„Nielubienie to taki emocjonalny drogowskaz”
Czy można nie lubić dzieci? Takie pytanie zadała w mediach społecznościowych Edyta Broda, blogerka i dziennikarka.
„Lubienie lub nielubienie przynależy do sfery prywatnej. Mogę sobie nie lubić pani X, pana Y lub grupy Z i jest to wyłącznie moja sprawa. Sympatii nie da się na nikim wymusić. Nie można jej zadekretować ani wpisać do konstytucji. Nie da się też zdelegalizować antypatii. I całe szczęście! Gdy ktoś mi mówi, że lubi wszystkich ludzi, z miejsca przestaję mu ufać. A gdy słyszę, że wszystkich kocha, biorę nogi za pas, bo taka deklaracja jest zazwyczaj wstępem do sekciarskiej agitacji. Albo usprawiedliwieniem dla najgorszych zbrodni”- pisze.
I podkreśla, że nie musimy lubić wszystkich.
„Nielubienie to taki emocjonalny drogowskaz, bez którego można się w życiu straszliwie pogubić.
Przyznaje, że sama nie lubi Południowców, bo przeszkadza jej ich nadmierna ekspresja i hałaśliwość. Dlatego też w wakacje wybiera się na północ. Podobnie jest też z dziećmi. Edyta Broda przyznaje, że dlatego między innymi nie została matką. A kiedy pracowała w szkole, to w średniej, a nie w podstawówce. Ale i tak została redaktorką, bo „lubi literki”. I podkreśla, że możemy sobie lubić i nie lubić kogo tylko chcemy, a „społeczeństwu nic do tego”.
„Nie możemy natomiast naszych prywatnych sympatii i antypatii przenosić do sfery publicznej. Nie możemy publicznie ubliżać dzieciom (czy innym grupom), pomawiać ich, wyszydzać, żądać odebrania im praw i nawoływać do krzywdzenia ich. Nie możemy z naszej prywatnej antypatii do dzieci uczynić programu politycznego i wzywać do powszechnej (sic!) segregacji wiekowej. I nie możemy na fejsbukach wypisywać, że kaszojady to samo zło. Bo fejsbuki – choć dają poczucie prywatności – są niemiłosiernie publiczne – wyjaśnia, podkreślając, żeby nie mieszać prywatnej i publicznej sfery.
I podsumowuje:
„W sferze publicznej nam wszystkim – niezależnie od płci, wieku, narodowości, wyznania, koloru skóry, poglądów czy orientacji seksualnej – należy się szacunek. Szacunek. Ale nie sympatia”.
Bezdzietnik – kto stoi za profilem?
„Szczerze o życiu bez dzieci” – tak podsumowuje swojego bloga Edyta Broda. Bezdzietnik powstał z myślą o czytelnikach i czytelniczkach takich jak ona – bezdzietnych z wyboru. Z czasem stał się przestrzenią do dyskusji, m.in. nad autonomią kobiecego ciała, świadomym rodzicielstwem i tym, dlaczego tak bardzo lubimy wtrącać się w życie innych. Profil na Instagramie @bezdzietnik.pl obserwuje ponad 4 tys. osób.
RozwińZobacz także

„Czasem tęsknię za moim życiem 'sprzed dzieci'”- Marta Żmuda-Trzebiatowska szczerze o macierzyństwie

„Decyzja o powiększeniu rodziny należy do ciebie – nie do osób z twojego otoczenia – nie do twoich rodziców, cioć czy wujków” – mówi psycholog

„Jednym z powodów decyzji o rozwodzie jest rozczarowanie”. Jak poradzić sobie z końcem miłości?
Polecamy

Michelle Pfeiffer: „Teraz już nie muszę wyglądać młodo. Teraz mogę wyglądać dobrze na swój wiek”

Rodzicu, nie musisz wiedzieć, co to „krindż”. Możesz brzmieć dziadersko, ale bądź obecny

Ciężarna nauczycielka opisała, co spotkało ją w kolejce. „Czemu takie coś robi kobieta kobiecie?”

„Obudziła się w dzień swoich urodzin i powiedziała, żebym nie płakała. Po tym zamilkła znowu na siedem miesięcy”
się ten artykuł?