Przejdź do treści

„Byłam narkomanką, alkoholiczką, ale więcej hejtu wylewało się na mnie za to, że byłam gruba”. Ekspertki: fatfobia odbiera ludziom wolność i zmusza ich do bycia niewidzialnymi

Kelly Osbourne na szczycie Beacher Vitality Happy & Healthy Summit w hotelu Hollywood Roosevelt w Los Angeles, 10 maja 2025 r.
Kelly Osbourne o świecie pełnym fatfobii / Zdjęcie: Cassidy Sparrow/Getty Images for Beacher Vitality Summit
Podoba Ci
się ten artykuł?

Kelly Osbourne podczas niedawnego panelu dyskusyjnego na temat zdrowia w Los Angeles wyznała, że przed laty spotykała się z większą falą hejtu za bycie otyłą niż za swoje uzależnienia. „Ten krajobraz nie powstał dzisiaj. Grube ciało w kulturze masowej jest traktowane jak znak zaniedbania, moralnej słabości, 'braku kontroli'” – mówią Urszula Chowaniec i Natalia Skoczylas, autorki podcastu „Vingardium Grubiosa”, z którymi rozmawiamy o problemie dyskryminacji osób grubych w społeczeństwie. 

„Żyjemy w świecie pełnym fatfobii”

Kelly Osbourne, piosenkarka, projektantka mody i aktorka wielokrotnie powtarzała w wywiadach, że problemy z postrzeganiem swojego ciała towarzyszyły jej przez całą karierę. „Byłam typem dziewczyny, która brała prysznic przy zgaszonym świetle, bo nie chciała patrzeć na swoje ciało” – mówiła. W 2020 r. celebrytka zaskoczyła wszystkich odmienionym wyglądem – schudła 38 kg, co – jak tłumaczyła – było wynikiem nie tylko operacji rękawowej resekcji żołądka, ale także zmiany stylu życia, w tym rezygnacji z alkoholu i pracy nad zdrowiem psychicznym. O szczegółach swojej osobistej przemiany opowiedziała podczas wydarzenia Beacher Vitality’s Happy & Healthy Summit, które odbyło się 10 maja w The Hollywood Roosevelt Hotel w Los Angeles.

Córka Ozzy’ego Osbourne’a podczas swojego wystąpienia podkreśliła, że jej droga do utraty wagi była wieloetapowa. „To nie takie proste jak powiedzieć: zmień dietę i rusz się” – zaznaczyła, nawiązując tym samym do bardzo powszechnej i szkodliwej narracji, z jaką spotykają się osoby zmagające się z nadwagą i otyłością, czyli że ich problem można rozwiązać silną wolą i dyscypliną. „Próbowałam prawdopodobnie wszystkiego, co było dostępne: operacji, leków, diety i ćwiczeń” – przyznała Kelly. Aktorka podkreśliła, że w jej przypadku prawdziwa zmiana zaczęła się od akceptacji, samoświadomości i psychicznego dobrostanu, dopiero później przyszedł czas na zmiany fizyczne.

„Musisz zmienić swoje nastawienie. Musisz pogodzić się i zaakceptować miejsce, w którym jesteś w życiu, zanim cokolwiek zaczniesz” – wyjaśniła. Kelly przed podjęciem decyzji o operacji zmniejszenia żołądka, przeszła roczną terapię, aby poradzić sobie z emocjonalnym jedzeniem i problemem uzależnienia. „Doprowadziłam swój umysł tam, gdzie go potrzebowałam, i wszystko zaczęło się układać” – dodała.

W trakcie panelu dyskusyjnego aktorka przyznała, że życie w grubym ciele było dla niej emocjonalnie trudnym doświadczeniem, bo przez całą karierę była piętnowana za to, jak wygląda.

„Żyjemy w świecie pełnym fatfobii” – zaczęła. „Byłam narkomanką, alkoholiczką… Byłam kompletnie zagubiona, nie szanowałam ludzi, byłam okropna, ale więcej hejtu wylewało się na mnie za to, że byłam gruba, niż za cokolwiek innego. To jest szaleństwo” – dodała.

Grube ciało w kulturze

Natalia Skoczylas i Urszula Chowaniec – edukatorki, feministki, grubancypantki, autorki podcastu „Vingardium Grubiosa” i książki „Grubancypacja. O grubości bez przepraszania” – podkreślają w rozmowie z Hello Zdrowie, że świat, o którym mówi Kelly, jest im dobrze znany.

– Grube ciało w kulturze masowej jest traktowane jak znak zaniedbania, moralnej słabości, „braku kontroli” – zaznacza Natalia. – Ten krajobraz nie powstał dzisiaj. Od dekad media tresują nas, że nie możemy być grube. Na początku wieku to była przede wszystkim prasa, teraz mamy social media, w których wiele osób czuje, że może sobie pozwolić na, bez mała, wszystko – dopowiada Urszula Chowaniec. – Jako gruba osoba doświadczam tej fatfobii na wielu poziomach: od systemowego – oznaczającego, że na przykład w gabinecie lekarskim może nie być ciśnieniomierza z odpowiednio dużym rękawem, przez społeczny – kiedy moje szanse zdobycia pracy mogą być obniżone przez to, że stereotypowo grube osoby są uznawane za mniej bystre, a bardziej leniwe – kontynuuje.

Aktywistki zajmujące się tematem dyskryminacji osób grubych podkreślają, że funkcjonujące w społeczeństwie stereotypy nie pozostają bez wpływu na nasze własne przekonania o sobie, dlatego często doświadczamy też intymnej formy fatfobii, którą mamy zinternalizowaną.

– Tak, grube osoby też! Same często o sobie myślimy, że nie zasługujemy na realizowanie swoich potrzeb, planów czy marzeń, dopóki nie schudniemy – tłumaczy Urszula Chowaniec.

Z kolei Natalia Skoczylas zwraca uwagę na konstrukcję wypowiedzi Kelly Osbourne. Celebrytka, chcąc unaocznić skalę dyskryminacji, posłużyła się porównaniem, z którego wynika, że spotykała się z większą krytyką za bycie otyłą niż za uzależnienia. Zdaniem edukatorki antyprzemocowej taki sposób mówienia o fatfobii może prowadzić do niebezpiecznych wniosków i stygmatyzowania osób uzależnionych od różnych substancji.

– Tutaj stereotypy mają wspólny mianownik: sprawę sprowadza się do “siły charakteru”. Istnieje też inna warstwa: grubość zestawia się chociażby z uzależnieniem od alkoholu w formie diagnozy “pasożytowania” na ochronie zdrowia. Z dzisiejszej perspektywy nie mam przekonania czy analogie to zawsze najszczęśliwsza strategia ukazywania nierówności, ale myśl Kelly nadal pozostaje ciekawa – wyjaśnia.

„Fatfobia jest ciągła i powszechna”

Kelly Osbourne podczas swojego wystąpienia podzieliła się też gorzką obserwacją medialnej obsesji na punkcie jej wyglądu. „Nie przeczytasz artykułu o mnie, który nie zawierałby komentarza na temat mojej wagi” – zaznaczyła, nawiązując do tego, że jej ciało notorycznie było poddawane publicznej ocenie, a ona przez lata była określana jako „gruba córka Ozzy’ego”. Celebrytka zwróciła uwagę nie tylko na to, w jaki sposób media kreowały jej wizerunek, ale też jak społeczeństwo aktywnie pogarszało relację z jej ciałem. „Jesteś taka ładna. Dlaczego po prostu nie schudniesz trochę? Wtedy byłabyś kompletna” – takie słowa miała słyszeć od postronnych osób.

Jak zauważa Natalia Skoczylas, takie podejście społeczne można określić mianem „concern trollingu”, co tłumaczymy jako trollowanie troską.

– To zachowania, które pozornie mają wyrazić zainteresowanie i zaangażowanie w los drugiej osoby, jednak intencja – świadoma lub nie – jest jasna: gdy schudniesz będzie lepiej – wyjaśnia, podkreślając, że społeczeństwo premiuje osoby szczupłe i normatywnie wyglądające. – Wkradają nam się w ocenę wyglądu wartości moralne. Szczupłość to dobro, do którego trzeba dążyć, to awans społeczny. Komunikat, który otrzymujemy to: „coś z tobą jest nie tak, ale jak się naprawisz, to będziesz zasługiwać na miłość/przyjaźń/pracę/szacunek”. Oczywiście, w świecie, w którym istnieje dyskryminacja ze względu na duży rozmiar ciała, za takimi słowami – zwłaszcza ze strony bliskich – może stać obawa, że ważna osoba, będzie gorzej traktowana w życiu. Jednak skutek tych słów jest odwrotny od zamierzonego – dodaje.

Ekspertki podkreślają, że fatfobia ma się świetnie przede wszystkim przez system, który kreuje nierówności lub ich nie zauważa, co przejawia się m.in. brakiem norm prawnych chroniących osoby o dużym rozmiarze ciała, nieprzyjazną infrastrukturą miejską, czy pozwoleniem na agresywne reklamy o utracie wagi w przestrzeni publicznej. Drogę fatfobii świetnie utorowała też wszechobecna kultura diety, która dała przyzwolenie, by komentarze dotyczące rozmiaru ciała traktować jako zwykły small talk.

– W Polsce ciałopozytywność niestety poszła ramię w ramię z kapitalizmem sprzedając fajną ideę dla zysku – zauważa Natalia. Problem dyskryminacji pogłębiają też media społecznościowe. – Absolutnie przerażającym mnie zjawiskiem jest to, co dzieje się na beautytoku, czyli w części Tik Toka, w której mówi się o kosmetykach i urodzie. Mam wrażenie, że reanimuje się tam wszystkie nasze stare, dawno pogrzebane kompleksy i używa się ich jako haczyków, żeby sprzedawać użytkowniczkom kolejne tutoriale i produkty – tłumaczy Urszula, zaznaczając jednocześnie, że social media mogą przynosić wartościowe i wspierające treści, jeśli odpowiednio „wytresujemy” algorytmy. – Zapanowanie nad tym nie jest łatwe, jestem daleka od cenzury. Ważne jest to, żeby mieć uważność na własne reakcje i unikać treści, które odczuwalnie pogarszają nasze samopoczucie. Są badania mówiące o tym, że już dwa tygodnie kontaktu z treściami pozytywnymi i neutralnymi wobec ciała pozwalają poprawić samoocenę – podpowiada.

Autorki podcastu „Vingardium Grubiosa” wyjaśniają, że długotrwałe doświadczanie dyskryminacji ze względu na wagę, ma swoją cenę.

Fatfobia to nie jest jednorazowy, nieprzyjemny komentarz czy chwilowy dyskomfort. Jest ciągła i powszechna. Może skutkować obniżonym poczuciem własnej wartości, lękiem społecznym, unikaniem sytuacji towarzyskich, zaburzeniami odżywiania, depresją. To decyzje życiowe, które odkładamy na „jak schudnę” – tłumaczy Natalia Skoczylas. I dodaje, że w Polsce temat ten dopiero zaczyna być poruszany, choć jego skutki są wszędzie: od niechęci do chodzenia na basen, po rezygnację z wizyty u lekarza w obawie przed komentarzem. – Fatfobia odbiera nam wolność. To forma przemocy, która zmusza ludzi do bycia niewidzialnymi – dosłownie i w przenośni – podsumowuje.

Co musi się wydarzyć, żeby społeczeństwo naprawdę zaczęło akceptować różnorodność ciał? Zdaniem aktywistek z Vingardium Grubiosa, zajmujących się tematem dyskryminacji osób grubych, jest mnóstwo rzeczy, które możemy robić, żeby poprawiać świat wokół siebie. To między innymi – w kontekście nie tylko mediów – świadome kształtowanie narracji o ciałach oparte na szacunku.

O grubości naprawdę można mówić bez obrażania i pompowania sensacji. Pokazywać całe osoby, nie losowe wyrywki ciał w kiepsko układającym się ubraniu czy z jedzeniem – podpowiada Urszula. Natalia jako prawniczka zwraca uwagę też na potrzebę zmian na szczeblu systemowym. – Moje doświadczenie zawodowe podpowiada mi, że pomocne byłyby wymagania płynące z prawa. Jasny przykład z góry, że nie wolno dyskryminować. W tej chwili, mimo tysięcy dowodów naukowych, ten temat jest systemowo ignorowany – podsumowuje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?