„Byłam narkomanką, alkoholiczką, ale więcej hejtu wylewało się na mnie za to, że byłam gruba”. Ekspertki: fatfobia odbiera ludziom wolność i zmusza ich do bycia niewidzialnymi

Kelly Osbourne podczas niedawnego panelu dyskusyjnego na temat zdrowia w Los Angeles wyznała, że przed laty spotykała się z większą falą hejtu za bycie otyłą niż za swoje uzależnienia. „Ten krajobraz nie powstał dzisiaj. Grube ciało w kulturze masowej jest traktowane jak znak zaniedbania, moralnej słabości, 'braku kontroli'” – mówią Urszula Chowaniec i Natalia Skoczylas, autorki podcastu „Vingardium Grubiosa”, z którymi rozmawiamy o problemie dyskryminacji osób grubych w społeczeństwie.
„Żyjemy w świecie pełnym fatfobii”
Kelly Osbourne, piosenkarka, projektantka mody i aktorka wielokrotnie powtarzała w wywiadach, że problemy z postrzeganiem swojego ciała towarzyszyły jej przez całą karierę. „Byłam typem dziewczyny, która brała prysznic przy zgaszonym świetle, bo nie chciała patrzeć na swoje ciało” – mówiła. W 2020 r. celebrytka zaskoczyła wszystkich odmienionym wyglądem – schudła 38 kg, co – jak tłumaczyła – było wynikiem nie tylko operacji rękawowej resekcji żołądka, ale także zmiany stylu życia, w tym rezygnacji z alkoholu i pracy nad zdrowiem psychicznym. O szczegółach swojej osobistej przemiany opowiedziała podczas wydarzenia Beacher Vitality’s Happy & Healthy Summit, które odbyło się 10 maja w The Hollywood Roosevelt Hotel w Los Angeles.
Córka Ozzy’ego Osbourne’a podczas swojego wystąpienia podkreśliła, że jej droga do utraty wagi była wieloetapowa. „To nie takie proste jak powiedzieć: zmień dietę i rusz się” – zaznaczyła, nawiązując tym samym do bardzo powszechnej i szkodliwej narracji, z jaką spotykają się osoby zmagające się z nadwagą i otyłością, czyli że ich problem można rozwiązać silną wolą i dyscypliną. „Próbowałam prawdopodobnie wszystkiego, co było dostępne: operacji, leków, diety i ćwiczeń” – przyznała Kelly. Aktorka podkreśliła, że w jej przypadku prawdziwa zmiana zaczęła się od akceptacji, samoświadomości i psychicznego dobrostanu, dopiero później przyszedł czas na zmiany fizyczne.
„Musisz zmienić swoje nastawienie. Musisz pogodzić się i zaakceptować miejsce, w którym jesteś w życiu, zanim cokolwiek zaczniesz” – wyjaśniła. Kelly przed podjęciem decyzji o operacji zmniejszenia żołądka, przeszła roczną terapię, aby poradzić sobie z emocjonalnym jedzeniem i problemem uzależnienia. „Doprowadziłam swój umysł tam, gdzie go potrzebowałam, i wszystko zaczęło się układać” – dodała.
W trakcie panelu dyskusyjnego aktorka przyznała, że życie w grubym ciele było dla niej emocjonalnie trudnym doświadczeniem, bo przez całą karierę była piętnowana za to, jak wygląda.
„Żyjemy w świecie pełnym fatfobii” – zaczęła. „Byłam narkomanką, alkoholiczką… Byłam kompletnie zagubiona, nie szanowałam ludzi, byłam okropna, ale więcej hejtu wylewało się na mnie za to, że byłam gruba, niż za cokolwiek innego. To jest szaleństwo” – dodała.
Grube ciało w kulturze
Natalia Skoczylas i Urszula Chowaniec – edukatorki, feministki, grubancypantki, autorki podcastu „Vingardium Grubiosa” i książki „Grubancypacja. O grubości bez przepraszania” – podkreślają w rozmowie z Hello Zdrowie, że świat, o którym mówi Kelly, jest im dobrze znany.
– Grube ciało w kulturze masowej jest traktowane jak znak zaniedbania, moralnej słabości, „braku kontroli” – zaznacza Natalia. – Ten krajobraz nie powstał dzisiaj. Od dekad media tresują nas, że nie możemy być grube. Na początku wieku to była przede wszystkim prasa, teraz mamy social media, w których wiele osób czuje, że może sobie pozwolić na, bez mała, wszystko – dopowiada Urszula Chowaniec. – Jako gruba osoba doświadczam tej fatfobii na wielu poziomach: od systemowego – oznaczającego, że na przykład w gabinecie lekarskim może nie być ciśnieniomierza z odpowiednio dużym rękawem, przez społeczny – kiedy moje szanse zdobycia pracy mogą być obniżone przez to, że stereotypowo grube osoby są uznawane za mniej bystre, a bardziej leniwe – kontynuuje.
Aktywistki zajmujące się tematem dyskryminacji osób grubych podkreślają, że funkcjonujące w społeczeństwie stereotypy nie pozostają bez wpływu na nasze własne przekonania o sobie, dlatego często doświadczamy też intymnej formy fatfobii, którą mamy zinternalizowaną.
– Tak, grube osoby też! Same często o sobie myślimy, że nie zasługujemy na realizowanie swoich potrzeb, planów czy marzeń, dopóki nie schudniemy – tłumaczy Urszula Chowaniec.
Z kolei Natalia Skoczylas zwraca uwagę na konstrukcję wypowiedzi Kelly Osbourne. Celebrytka, chcąc unaocznić skalę dyskryminacji, posłużyła się porównaniem, z którego wynika, że spotykała się z większą krytyką za bycie otyłą niż za uzależnienia. Zdaniem edukatorki antyprzemocowej taki sposób mówienia o fatfobii może prowadzić do niebezpiecznych wniosków i stygmatyzowania osób uzależnionych od różnych substancji.
– Tutaj stereotypy mają wspólny mianownik: sprawę sprowadza się do “siły charakteru”. Istnieje też inna warstwa: grubość zestawia się chociażby z uzależnieniem od alkoholu w formie diagnozy “pasożytowania” na ochronie zdrowia. Z dzisiejszej perspektywy nie mam przekonania czy analogie to zawsze najszczęśliwsza strategia ukazywania nierówności, ale myśl Kelly nadal pozostaje ciekawa – wyjaśnia.
„Fatfobia jest ciągła i powszechna”
Kelly Osbourne podczas swojego wystąpienia podzieliła się też gorzką obserwacją medialnej obsesji na punkcie jej wyglądu. „Nie przeczytasz artykułu o mnie, który nie zawierałby komentarza na temat mojej wagi” – zaznaczyła, nawiązując do tego, że jej ciało notorycznie było poddawane publicznej ocenie, a ona przez lata była określana jako „gruba córka Ozzy’ego”. Celebrytka zwróciła uwagę nie tylko na to, w jaki sposób media kreowały jej wizerunek, ale też jak społeczeństwo aktywnie pogarszało relację z jej ciałem. „Jesteś taka ładna. Dlaczego po prostu nie schudniesz trochę? Wtedy byłabyś kompletna” – takie słowa miała słyszeć od postronnych osób.
Jak zauważa Natalia Skoczylas, takie podejście społeczne można określić mianem „concern trollingu”, co tłumaczymy jako trollowanie troską.
– To zachowania, które pozornie mają wyrazić zainteresowanie i zaangażowanie w los drugiej osoby, jednak intencja – świadoma lub nie – jest jasna: gdy schudniesz będzie lepiej – wyjaśnia, podkreślając, że społeczeństwo premiuje osoby szczupłe i normatywnie wyglądające. – Wkradają nam się w ocenę wyglądu wartości moralne. Szczupłość to dobro, do którego trzeba dążyć, to awans społeczny. Komunikat, który otrzymujemy to: „coś z tobą jest nie tak, ale jak się naprawisz, to będziesz zasługiwać na miłość/przyjaźń/pracę/szacunek”. Oczywiście, w świecie, w którym istnieje dyskryminacja ze względu na duży rozmiar ciała, za takimi słowami – zwłaszcza ze strony bliskich – może stać obawa, że ważna osoba, będzie gorzej traktowana w życiu. Jednak skutek tych słów jest odwrotny od zamierzonego – dodaje.
Ekspertki podkreślają, że fatfobia ma się świetnie przede wszystkim przez system, który kreuje nierówności lub ich nie zauważa, co przejawia się m.in. brakiem norm prawnych chroniących osoby o dużym rozmiarze ciała, nieprzyjazną infrastrukturą miejską, czy pozwoleniem na agresywne reklamy o utracie wagi w przestrzeni publicznej. Drogę fatfobii świetnie utorowała też wszechobecna kultura diety, która dała przyzwolenie, by komentarze dotyczące rozmiaru ciała traktować jako zwykły small talk.
– W Polsce ciałopozytywność niestety poszła ramię w ramię z kapitalizmem sprzedając fajną ideę dla zysku – zauważa Natalia. Problem dyskryminacji pogłębiają też media społecznościowe. – Absolutnie przerażającym mnie zjawiskiem jest to, co dzieje się na beautytoku, czyli w części Tik Toka, w której mówi się o kosmetykach i urodzie. Mam wrażenie, że reanimuje się tam wszystkie nasze stare, dawno pogrzebane kompleksy i używa się ich jako haczyków, żeby sprzedawać użytkowniczkom kolejne tutoriale i produkty – tłumaczy Urszula, zaznaczając jednocześnie, że social media mogą przynosić wartościowe i wspierające treści, jeśli odpowiednio „wytresujemy” algorytmy. – Zapanowanie nad tym nie jest łatwe, jestem daleka od cenzury. Ważne jest to, żeby mieć uważność na własne reakcje i unikać treści, które odczuwalnie pogarszają nasze samopoczucie. Są badania mówiące o tym, że już dwa tygodnie kontaktu z treściami pozytywnymi i neutralnymi wobec ciała pozwalają poprawić samoocenę – podpowiada.
Autorki podcastu „Vingardium Grubiosa” wyjaśniają, że długotrwałe doświadczanie dyskryminacji ze względu na wagę, ma swoją cenę.
– Fatfobia to nie jest jednorazowy, nieprzyjemny komentarz czy chwilowy dyskomfort. Jest ciągła i powszechna. Może skutkować obniżonym poczuciem własnej wartości, lękiem społecznym, unikaniem sytuacji towarzyskich, zaburzeniami odżywiania, depresją. To decyzje życiowe, które odkładamy na „jak schudnę” – tłumaczy Natalia Skoczylas. I dodaje, że w Polsce temat ten dopiero zaczyna być poruszany, choć jego skutki są wszędzie: od niechęci do chodzenia na basen, po rezygnację z wizyty u lekarza w obawie przed komentarzem. – Fatfobia odbiera nam wolność. To forma przemocy, która zmusza ludzi do bycia niewidzialnymi – dosłownie i w przenośni – podsumowuje.
Co musi się wydarzyć, żeby społeczeństwo naprawdę zaczęło akceptować różnorodność ciał? Zdaniem aktywistek z Vingardium Grubiosa, zajmujących się tematem dyskryminacji osób grubych, jest mnóstwo rzeczy, które możemy robić, żeby poprawiać świat wokół siebie. To między innymi – w kontekście nie tylko mediów – świadome kształtowanie narracji o ciałach oparte na szacunku.
– O grubości naprawdę można mówić bez obrażania i pompowania sensacji. Pokazywać całe osoby, nie losowe wyrywki ciał w kiepsko układającym się ubraniu czy z jedzeniem – podpowiada Urszula. Natalia jako prawniczka zwraca uwagę też na potrzebę zmian na szczeblu systemowym. – Moje doświadczenie zawodowe podpowiada mi, że pomocne byłyby wymagania płynące z prawa. Jasny przykład z góry, że nie wolno dyskryminować. W tej chwili, mimo tysięcy dowodów naukowych, ten temat jest systemowo ignorowany – podsumowuje.
Zobacz także

Bartłomiej Nowosielski: „Nikt nie mówił 'chory na otyłość’, tylko: spaślak, tłuścioch, gruby”

Kinga Zawodnik: „Sukienka tej grubaski powinna kosztować dwa razy więcej – takie uwagi słyszałam przed komunią”

„Oburzenie grubą kobietą z reklamy potwierdza, że w komentarzach o 'promocji otyłości’ wcale nie chodzi o 'zdrowie'” – podkreśla Pani od Feminatywów
Polecamy

Serena Williams promuje leki na odchudzanie. „Powiela przekonanie, że żaden sukces nie jest tak wielki, jak schudnięcie”

“Rozalka narodziła się z pytania: co by było ze mną, gdybym przyszła na świat w XIX wieku w pańszczyźnianej rodzinie?”

Klaudia Grodzicka: „Stoję w kolejce w sklepie i nagle słyszę, jak matka mówi do swojego dziecka: 'Odsuń się od pani, bo jeszcze cię zarazi tym syfem'”

Kiedy rodzic nie chce siąść za kierownicą. „Passenger parenting to nowoczesne określenie zjawiska, które psychologia zna od dawna”
się ten artykuł?