Biblioteka i atrament, albo czym pachnieć na święta

Atrament kojarzy mi się z wczesną podstawówką i bajką o Plastusiu. Biblioteka wywołuje jeszcze mniej świąteczne skojarzenia. Ale to te zapachy poprowadzą nas w świat niezwykłej ekologicznej marki perfumiarskiej.
Biblioteka, czyli Biblioteca de Babel to nuty cedru, drzewa cabreúva (Myrocarpus frondosus) i cynamonu, które stanowią bardzo piękny zapachowy pomysł na perfumy. Każdy przecież wie, jak pachnie biblioteka i ma z tym aromatem skojarzenia – zazwyczaj miłe, a jeśli nawet nie, to przynajmniej „jakieś”. Atrament we wstępie wziął się od atramentowej małpki – stwora, który żywi się zawartością kałamarza, a pachnie – hmm, drzewem sandałowym, copaiba i cynamonem. Przynajmniej według argentyńskiej marki Fueguiea, której swoistym patronem jest Jorge Luis Borges, ojciec obu tych pomysłów, ubranych w formy opowiadań. Na święta taka ekscentryczna, węchowo-literackie skojarzenia mogą trafić w wasze albo ukochane ręce, bo zapachy to unisex.
Jorge Luis Borges to symboliczny patron marki Fueguia – jego biblioteka Babel mocno zainspirowała argentyńskich perfumiarzy, źródło: Galilu.pl
Całe przedsięwzięcie też jest nietypowe. W kręgu zainteresowań Juliána Bedela, właściciela i współtwórcy tej patagońskiej firmy, leży nie tylko biblioteka zawierająca wszystkie powstałe kiedykolwiek książki świata, odtworzona we flakonie perfum, ale i ekologiczne ideały, nauka, historia i przyroda patagońskiej pampy. Natchniony chwalebną przeszłością własnej rodziny, na którą składali się pisarze i odkrywcy, Julián Bedel już w nazwie Fueguia 1833 nawiązuje do historii i odkryć Karola Darwina. W 1830 jego towarzysz, Robert Fitz Roy, dokonał zakupu lub porwania kilkorga tubylców, w tym dziewczyny nazwanej imieniem Fueguia (od hiszpańskiej nazwy jej krainy – Ziemi Ognistej, Tierra del Fuego) Basket. Podobnie jak jej rodak, Jemmy Button, została przywrócona rodzinie po trzyletniej podróży z brytyjskimi naukowcami, której pośrednim efektem było wydane jakiś czas później „O powstawaniu gatunków”. Każdy z bohaterów tej historii – Darwin, Fitz Roy czy „uprowadzona” – ma zresztą w portfolio Fueguii 1833 swój osobny zapach.
Portret porwanej Fueguii zamieszczony w katalogu firmy, źródło: Fueguia.com
Rodowody równie abstrakcyjne i poetyckie zarazem mają liczne inne zapachy w portfolio marki, np. Waleń z pampy, którego węchowy rysopis tworzy 13 rodzajów piżma, podkreślonych ambrą (zresztą wydzieliną z przewodu pokarmowego kaszalota) i traw.
Wszystkie powstają w sposób zrównoważony, wykorzystujący lokalnie występujące patagońskie rośliny i zioła, w całości pozyskane przez lokalnych pracowników. Procent od dochodów Fueguii przekazywany jest Help Argentina – fundacji działającej na rzecz zmiany społecznej. Wszystkie flakoniki są w 100% recyklowalne i produkowane w Ameryce Południowej, zaś urodziwe, ręcznie wykonane drewniane pudełeczka, w których je otrzymamy, to efekt przyuczania się do zawodu cieśli młodych Patagończyków. Do produkcji opakowań wykorzystywane jest drewno pozyskane z uschniętych lub martwych drzew z lasów waldiwijskich.
Firmowe laboratorium wygląda prawie jak salonik alchemika, źródło: Fueguia.com
Produkty marki Fueguia – z linii osobowości (wspomniany Darwin czy Candido Lopez – argentyński malarz XIX-wieczny, „obaj” 730 zł za 100 ml), linii Borgesiańskiej (La Biblioteca de Babel i El Otro Tigre – 385 zł za 30 ml) czy linii krajobrazowej (Pampa húmeda – wilgotna pampa, czyli region na granicy Argentyny i Urugwaju – 730 zł za 100 ml) znajdziemy w perfumeriach Galilu. Spieszcie się – tak luksusowy produkt, o którym piszą największe nosy do trendów, od „wallpapera*” przez „Vanity Fair” po „Monocle” – nie będzie zalegał w magazynie wiecznie – właściwie już trzeba sprawdzać dostępność wybranych zapachów i objętości.
Polecamy

„Wracamy do plastikowych słomek”. Donald Trump podpisał rozporządzenie

„Aby mieć komfort kontemplacji, nie wrzucaj śmieci do ubikacji”. Na zabawnych plakatach tłumaczą, czego nie wolno wrzucać do toalety

„Zjawiska klimatyczne coraz częściej odbierają życie i środki do życia”. Naukowcy wyliczają, na ile sposobów może nas zabić globalne ocieplenie

Paulina Hojka o noszeniu ubrań po zmarłych: “Myślę, że żaden nieboszczyk się nie obrazi”
się ten artykuł?