Nie radząc sobie z gniewem, szkodzisz zdrowiu. Do wyjścia z gniewu potrzebnych jest 5 kroków
Trudno ze spokojem wyrazić gniew i panować nad jego ekspresją tak, aby nie była destrukcyjna. Jednak są na to sposoby. Opanowanie i próba zrozumienia są kluczowe, ale potrzebna jest także diagnoza problemu i „skąd ta złość się wzięła”.
Gniew – zbroja i turbodoładowanie
Budzisz się rano i jesteś bez powodu w złym humorze. Nie jest to niewyspanie, tylko po prostu rodzaj frustracji, drażliwość, podenerwowanie. Może skupiasz się na tym, co czeka cię w tym dniu? Czy przed tobą jakieś trudne spotkanie, deadline? W takiej sytuacji emocja ma wobec tego być rodzajem zbroi, przygotowaniem. Za jej pomocą można stworzyć mocną prezentację, która zwali klientów z nóg, napisać artykuł, z którym wiele osób się zidentyfikuje, i odważnie poruszyć kwestie, których zwykle (z obawy przed konfliktem) się unika. Bojowe nastawienie do zadania może naprawdę pomóc w realizacji celów. To emocja z potencjałem napędzającym. Zaakceptuj ją, zaplanuj poszczególnie kroki i działaj, skupiając się na tu i teraz – gniew rozpłynie się w działaniu, zamieniony w turbonapęd!
Siła spokoju jest jednak nie do przecenienia w pracy z codziennymi obowiązkami. Życie będzie udręką, jeżeli do wszystkich projektów będziemy podchodzili bojowo i zamiast współpracy i zrozumienia będziemy doświadczać ciągłych konfrontacji – czy to w życiu prywatnym, czy zawodowym. Dlatego jeżeli gniew towarzyszy nam naprawdę często, warto spróbować zrozumieć, co ma nam do powiedzenia. I pożegnać się z nim w sytuacjach, w których nam nie służy.
5 kroków do pożegnania gniewu
Do wyjścia z gniewu jest 5 kroków. Potrzebne jest bezpieczne, prywatne miejsce i trochę czasu.
1. Ekspresja bez oceniania
To moment, w którym pozwalamy sobie rozpłynąć się w gniewie. Niekoniecznie jednak mamy stłuc cały serwis talerzy od znienawidzonej teściowej albo podrzeć facetowi wszystkie koszule. Lepiej będzie załatwić sprawę po prostu werbalnie, ale bez adwersarza. Jego niech zastąpi ściana albo poduszka. Najlepiej kartka papieru. Zapisując myśli, będziemy mogli przyjrzeć się całemu procesowi, co pozwoli nam się ostatecznie pogodzić – zarówno z samą emocją, jak i adwersarzem ‒ lub po prostu zrozumieć tę trudną sytuację.
W pierwszej fazie należy pozwolić sobie czuć gniew. Bez oceniania wylać go z siebie. Możemy krzyczeć, przeklinać, rzucić się na dywan i włączyć stosowną muzykę na cały regulator. Nie chodzi o to, żeby „objechać” teraz osobę, która zrobiła nam krzywdę, bo to nie z nią pracujemy, tylko ze sobą. Na papierze zapisujemy swoje emocje. W pierwszej fazie to może być złorzeczenie („Żałuję, że cię poznałam, ty $$%$#, sprawiasz, że czuję się… #$%^%#, mam ochotę cię kopnąć $#@%$%” itd. ‒ właśnie ten kaliber!). Nie możesz teraz się oceniać. Pozwól sobie po prostu czuć i wyrażać. Niegrzecznie, jak tylko chcesz i czujesz.
2. Smutek, ból, zawód
Do tej fazy przechodzimy naturalnie, kiedy wyleje się z nas złość. To walenie w poduszkę, przekleństwa i cała zupełnie niekontrolowana ekspresja jest trochę jak urwanie chmury, intensywna ulewa z grzmotami, która szybko się uspokaja. Właśnie o taki efekt chodzi. Zupełnie naturalnie po paru minutach będziemy mieli zupełnie inne emocje. Zamiast złości poczujemy smutek, zawód, ból. To zwykle nie jest nic przyjemnego, ale jeżeli powitamy te emocje otwarci, znów bez oceniania, to poczujemy znaczną ulgę, która może nas nawet trochę ucieszyć. Rozpływając się w smutku, pozwalając sobie na płacz, znów zupełnie naturalnie przejdziemy do kolejnej fazy – zgody, zrozumienia, empatii.
3. Rany i złe wspomnienia
Zanim jednak pozwolimy sobie w pełni zająć się współodczuwaniem i złapiemy za telefon, poszukując pojednania, zwróćmy uwagę na to, czy nie pojawiły się jakieś smutne wspomnienia, które być może sprawiają nam ból. Mogą pochodzić z naprawdę dawnych czasów i wciąż pozostawać nierozwiązane. Tutaj możemy dowiedzieć się sporo o sobie. Znaleźć wspominany wcześniej korzeń swojego gniewu.
Być może tak nerwowo reagujesz na potencjalnie ryzykowne zachowanie swoich bliskich, bo w przeszłości straciłeś przyjaciela, amatora ekstremalnych sportów? Czy kiedy twój ukochany nie poświęca ci uwagi, czujesz się jak wtedy, kiedy byłeś (byłaś) w potrzebie, a rodzice nie poświęcili ci uwagi? Warto to poznać i wykorzystać przy pojednaniu. Po zakończeniu procesu wytłumaczyć to osobie, która nas rozgniewała. Będzie jej łatwiej nas zrozumieć.
4. Empatia, poczucie odpowiedzialności
To moment, w którym rozumiemy, że to, co nas spotkało – jak wszystko – miało swój powód, i z empatią podchodzimy do osoby, która nas rozgniewała. Dochodzą do nas zarówno nasze potrzeby, jak i potrzeby adwersarza. Jeżeli wciąż to spisujemy, tutaj naprawdę warto się dobrze zastanowić. Podsumować nieprzyjemne wspomnienia z wnioskami. Wypisać swoje potrzeby i marzenia w kontekście tej sytuacji, idealne rozwiązania.
5. Pojednanie, pożegnanie
To jeden z trudniejszych momentów, bo tak jak wcześniej całe przeżywanie odbywało się w intymnym, bezpiecznym miejscu, tak tutaj trzeba po prostu wyjść – dosłownie z sercem na dłoni. Najrozsądniej będzie po prostu postawić na szczerość. Wytłumaczyć, czemu doszło do konfliktu, co poczuliśmy i dlaczego. Zaproponować rozwiązanie w oparciu o swoje potrzeby. Wysłuchać także drugiej strony i dać sobie mnóstwo czasu na reakcję. Jeżeli dobrze przeprowadziliśmy proces, to problem będziemy mieli już rozgryziony, nie wzbudzi aż tylu emocji.
Maja Święcicka – dziennikarka, blogerka. Mówi o sobie tak: „Praktykuję codzienność i lubię myśleć, że robię to z pasją, a wiem, że z przyjemnością. Interesuje mnie wiele tematów – począwszy od duchowości, psychologii i seksu, poprzez podróże, sport (konkretnie wspinaczkę), wpływ diety na nasze zdrowie (fizyczne i psychiczne) aż do designu, ekologicznych technologii i nowatorskich rozwiązań. Staram się pamiętać, że jedyną osobą, na którą będą skazana przez całe życie, jestem ja sama. Dlatego staram się siebie dobrze poznać, no i dobrze traktować…”
Polecamy
Wystarczy 20 sekund dziennie, by złagodzić stres i niepokój. Nie potrzebujesz niczego poza swoimi rękami
Tom Daley dzierga na drutach na trybunach igrzysk olimpijskich w Paryżu. „To moja medytacja, mój spokój”
„Skandaliczny komentarz o płaczu Cristiano Ronaldo” – grzmią kibice po wypowiedzi dziennikarki TVP Sport. Głos zabrała też Daria Abramowicz
Paris Hilton o traumie pobytu w ośrodku dla młodzieży: „To przerażające, jak wyglądają te miejsca. Są gorsze niż niektóre psie budy”
się ten artykuł?