7 najgorszych typów butów dla twoich stóp. Jakie obuwie może być niebezpieczne?
Zapalenia ścięgien, skręcenia stawu skokowego, haluksy, bóle kolan i pleców to skutek uboczny miłości do niektórych butów. I nie chodzi tu tylko o szpilki. Oto najgorsze obuwnicze wpadki. Obcasy, koturny, szpilki, pantofelki – zwracaj uwagę na obuwie, które wybierasz.
Wysokie obcasy
Badania opublikowane w „Journal of Experimental Biology” dowodzą, że nierównomiernie rozłożony ciężar ciała podczas chodzenia w butach na wysokich obcasach prowadzi do stanów zapalnych ścięgien, przykurczu i skrócenia ścięgna Achillesa. Jeśli codziennie nosisz buty na wysokim obcasie, po kilku latach możesz nie być w stanie założyć butów z płaską podeszwą ‒ gdyż przykurczone ścięgna będą sprawiać ból. Zbyt duże obciążenie śródstopia (na wysokim obcasie cały ciężar ciała spoczywa na środkowej części stopy) podnosi ryzyko wystąpienia zwyrodnień kości i stawów, gdyż krew nie krąży swobodnie i odpowiednia jej ilość może nie docierać do części stopy. Ból kręgosłupa, odcinków lędźwiowego i szyjnego, to także nieprzyjemne konsekwencje chybotania się na 10-centymetrowych obcasach, które są winne przeciążeń, zmieniają środek ciężkości ciała, wymuszają balansowanie i nienaturalne pozy.
Kompromis: buty do 4‒5 cm obcasa i z podeszwą o grubości 1 cm.
Cienkie szpilki
Co może być gorsze od wysokich obcasów? Cienkie wysokie obcasy! Bo nie dość, że powodują te wszystkie wyżej wymienione dolegliwości, to jeszcze narażają cię na skręcenie stawu skokowego. Idąc na ultracienkich szpilkach, ryzykujesz skręcenie boczne, a co za tym idzie, nadmierne rozciągnięcie, a nawet oderwanie przyczepu więzadła stawu skokowego.
Kompromis: jeśli już, to obcas do 4‒5 cm typu słupek czy klocek na co dzień. A szpilki tylko na wyjątkowe okazje.
Koturny
Wydają ci się idealnym rozwiązaniem, żeby dodać sobie wzrostu, wyszczuplić sylwetkę i nie ryzykować jak w szpilkach? Niestety, mamy złe wieści ‒ koturny też nie są wskazane. Dlaczego? Ich podeszwa jest sztywna, co stoi w sprzeczności z biomechaniką stopy. Podczas chodzenia stopa powinna się zginać, a koturny ‒ szczególnie te kilkunastocentymetrowe ‒ skutecznie to uniemożliwiają. A jeśli pięta jest dużo wyżej niż palce, to dodatkowo obciążasz kości śródstopia, narażając je na zwyrodnienia. Jeżeli but na koturnie jest niestabilny, podeszwa zwęża się ku dołowi, nie jest dobrze wyważony i nie trzyma dobrze kostki (a tak się dzieje często przy pantoflach przed kostkę, sandałach i klapkach), to o skręcenie stawu skokowego nietrudno. Szczególnie podczas chodzenia po nierównym podłożu. Jest jeszcze jeden rodzaj buta, który kochają gwiazdy, ale którego nie pokochają twoje stopy ‒ koturn i szpilka w jednym. Świetnie wyglądają na zdjęciach, ale czy ktoś kiedyś próbował w nich chodzić na co dzień?
Kompromis: szpilko-koturny trzymaj pod biurkiem w pracy i jak trzeba zrobić wrażenie, to je załóż. Nie przesadzaj z wysokością koturnu i, jeśli musisz, zakładaj takie, które mają jak najmniejszą różnicę w wysokości między piętą i śródstopiem.
Baletki, baleriny
Baleriny ‒ wydawałoby się wygodne i bezpieczne ‒ też są na czarnej liście ortopedów. Deformują stopę i niszczą kolana. Nie dają oparcia wysklepieniu, mogą powodować bolesne stany zapalne rozcięgna podeszwowego, co objawia się m.in. bólami pięt. Cienkie podeszwy nie zapewniają żadnej amortyzacji. Stopy często się w nich ślizgają, a palce są przykurczone, co, niestety, kończy się stanami zapalnymi skóry i odciskami.
Kompromis: grubsza podeszwa, najlepiej z niewielkim obcasem, i wkładka ortopedyczna.
Pantofelki z wąskim noskiem
Ściśnięte palce w wąskim bucie, a dodatkowo jeszcze na obcasie to pierwszy krok do nabawienia się haluksów. Koślawe paluchy powodują ból podczas chodzenia i niestety same nie znikną ‒ usuwa się je operacyjnie. Jest to nieprzyjemne, bolesne doświadczenie i wymaga późniejszej rekonwalescencji. Wrastające paznokcie i nieładne odciski przy noszeniu butów z wąskim czubkiem są tylko kwestią czasu.
Kompromis: im rzadziej, tym lepiej…
Japonki
Kolejna zmora ortopedów. Utrzymanie butów podczas chodzenia gwarantuje przykurcz palców i przeciąża mięśnie stóp. Płaska, cienka podeszwa, podobnie jak w balerinach, może skończyć się zapaleniem rozcięgna podeszwowego. Poza tym chodząc w japonkach w mieście, narażasz się na kontuzje, otarcia, podeptanie w autobusie.
Kompromis: jeśli nie wyobrażasz sobie lata bez butów z paskiem między palcami, wybieraj takie na grubszej i wyprofilowanej podeszwie, które dobrze trzymają się nogi, tak aby chodząc, nie trzeba było przytrzymywać ich palcami. A płaskie japonki na cienkiej podeszwie zostaw na plażę, na basen i pod prysznic.
Kozaki w typie emu
Nie dość, że niezbyt piękne, to jeszcze wcale nie najlepsze dla stóp. Minusy płaskiej podeszwy omówiliśmy już wyżej. Jeśli buty są za szerokie i za duże, to stopa zachowuje się w nich podobnie jak w balerinkach, a ty zamiast mieć but, który trzyma porządnie nogę, walczysz z luzem podczas każdego kroku. Najgorsze są te wszystkie kozaki „stylizowane na emu”, które zamiast wełny merynosów w środku i owczej skóry na zewnątrz mają sztuczny welur i sztuczne futerko – przeciekają, do tego pocą się w nich stopy (ryzyko grzybicy rośnie). A zamiast antypoślizgowej podeszwy mają plastikową, przez którą można wywinąć orła na śniegu.
Kompromis: jeśli musisz mieć buty australijskich surferów, kupuj te oryginalne (tak, niestety są drogie) i nigdy za duże. Emu są tak ciepłe, a wełna merynosów tak miła w dotyku, że niektórzy chodzą w nich z gołą stopą, więc nie planuj raczej zmieszczenia do tego buta skarpetek frotte.
Można, wszystko można, ale niekoniecznie na co dzień. Pamiętajcie, miłość do butów nie może być ślepa.
Polecamy
„Moje nogi podwoiły objętość, skóra bolała, jakby miała pęknąć”. Lekarz tylko wzruszał ramionami: „taka pani uroda”
Pękające pięty, to twój problem? Sprawdź, co możesz zrobić
Agnieszka Kaszuba: „Wiele osób chciałoby mieć piękne stopy natychmiast. Nieważne, że zaniedbywali je przez lata”
Ból śródstopia, czyli o tym, dlaczego bolą cię stopy
się ten artykuł?