Przejdź do treści

„Profesor śpi koło mnie, nagi stary człowiek.” Absolwentka gdyńskiej filmówki oskarża Andrzeja Fidyka o wykorzystanie seksualne

Andrzej Fidyk- Hello Zdrowie
Andrzej Fidyk zaprzecza doniesieniom fot. Beata Zawrzel/REPORTER/East News
Podoba Ci
się ten artykuł?

Andrzej Fidyk, znany i ceniony scenarzysta i reżyser filmów dokumentalnych oraz wykładowca kilku uczelni, został oskarżony przez absolwentkę Gdyńskiej Szkoły Filmowej o wykorzystanie seksualne. Wstrząsające doświadczenia Zuzanny (imię zmienione) opisała dziennikarka portalu OKO.press, Agata Całkowska. Teraz sprawą zajmie się prokuratura. 

„Nie mów do mnie na pan, chwilę temu byłem w tobie”

„Zuzanna i Fidyk. Profesor szkoły filmowej wykorzystuje seksualnie studentkę” – taki tytuł nosi reportaż Agaty Całkowskiej, który ukazał się 18 listopada i wstrząsnął opinią publiczną. Zuzanna (imię zmienione), absolwentka gdyńskiej filmówki, opowiedziała o swojej relacji z profesorem, którym, jak przyznaje, była początkowo zachwycona. Reżyser od początku wspierał ją i komplementował. Zgadzała się na dłuższe rozmowy przy drinku, bo było jej go żal. „Mój profesor, legenda dokumentu, samotny, nieszczęśliwy człowiek” – tak go odbierała.  Nie przypuszczała, że stanie się jego ofiarą. „Nawet nie pomyślałam, że mi zagraża” – mówiła Całkowskiej.

Podczas jednego ze spotkań usłyszała od Fidyka, że jest „piękna i seksowna”. Chciała wyjść, ale przyznaje, że najprawdopodobniej „urwał jej się film”. Później pamięta już tylko poranek.

Obudziłam się w gościnnym pokoju dla wykładowców. (…) Nie pamiętam, jak tam trafiłam. Mam tylko taki przebłysk z twarzą profesora nade mną. Leżę na łóżku i mówię „panie Andrzeju”, ale mi przerywa” nie mów do mnie na pan, chwilę temu byłem w tobie” — opowiadała Zuzanna autorce reportażu.

Jak mówi dalej, poranek był straszny.

Profesor śpi koło mnie, nagi stary człowiek. Uciekłam do domu. Bałam się, że ktoś mnie zobaczy. Czułam wstyd i obrzydzenie. U siebie w pokoju nakryłam się kołdrą i leżałam kilka godzin”.

Po tym zdarzeniu (dopiero na terapii nauczy się nazwać to przemocą seksualną) nie chciała mieć żadnego kontaktu z Fidykiem, który, jak mówi, uparcie wydzwaniał do niej, pisał wiadomości i sprawiał wrażenie, jakby byli w relacji. Zuzanna sytuację przypłaciła epizodem depresyjnym. W wakacje schudła 14 kg.

Na drugim roku studiów Fidyk nie odpuszczał.

Ciągle nawiązywał kontakt wzrokowy, siadał blisko, przesiadałam się. Jego obecność była nie do zniesienia. Nie dawałam sobie rady, zaczęłam opuszczać zajęcia” – opowiadała.

Fidyk zgłosił nieobecności Zuzanny, po czym została usunięta z uczelni.

Poczułam taką niesprawiedliwość, że jest profesor, który może sobie robić ze mną, co chce. Nadużył mnie, mojego zaufania, wykorzystał. Zadzwoniłam do dwóch wykładowczyń, jedynych kobiet w szkole. Opowiedziałam im” – wyznała.

Reżyserka i scenarzystka Kinga Dębska oraz montażystka Irena Siedlar o wszystkim poinformowały dyrekcję szkoły. Zuzanna została przywrócona, a Fidyk odwołany.

„Czułam się upodlona. Zawarłam pakt z diabłem, zapominając o swojej krzywdzie, żeby skończyć wymarzony kierunek studiów”– opowiada.

Końskie zaloty to też molestowanie. „Strzelanie z biustonoszy, dotykanie piersi i poślaków, ciągnięcie za włosy – to wszystko okazuje się normą, a nie powinno nią być”

Gdyńska Szkoła Filmowa zaprzecza

Agata Całkowska wysłała Andrzejowi Fidykowi pytania, m.in. czy uprawiał seks z Zuzanną oraz kiedy i w jakich okolicznościach przestał wykładać w Gdyńskiej Szkole Filmowej. Andrzej Fidyk w odpowiedzi podkreślił, że współpracę ze szkołą w Gdyni zakończył ze względu na inne zobowiązania zawodowe.  Jego zdaniem pytania „mają charakter obraźliwy i opierają się nieprawdziwych informacjach”.

Alina Czyżewska, aktywistka, po przeczytaniu reportażu zgłosiła do prokuratury Leszka Kopcia i Jerzego Radosa, dyrektorów Gdyńskiej Szkoły Filmowej, którzy, w jej opinii, mieli zamieść sprawę wykorzystania seksualnego Zuzanny pod dywan.

Jakie zdanie w tej sprawie mają władze Gdyńskiej Szkoły Filmowej?

Pragniemy zdecydowanie podkreślić, że nie ma i nie będzie naszej zgody na jakiekolwiek zachowania przemocowe wobec naszych Studentek i Studentów. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby na podstawie posiadanej przez nas wiedzy pomóc naszej Studentce, dzisiaj – Absolwentce w sytuacji, w jakiej się znalazła. Bezpośrednio po opisanym w artykule zdarzeniu poprosiliśmy o pomoc psychologa, który był do dyspozycji Studentek i Studentów. Wdrożyliśmy także kodeks etyczny obowiązujący w Gdyńskiej Szkole Filmowej („GSF”) do chwili obecnej” – czytamy.

I dalej:

„Pragniemy zaznaczyć, że stanowczo nie zgadzamy się z wieloma tezami zawartymi w tekście red. Agaty Całkowskiej. Pragniemy poinformować, że w spornym artykule prasowym pojawiło się szereg nieprawdziwych i wprowadzających w błąd informacji”.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Prof. dr hab. Andrzej prowadził zajęcia także w Szkole Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego. Po publikacji reportażu władze filmówki wydały oświadczenie.

„Nasz wykładowca prof. Andrzej Fidyk został oskarżony na portalu OKO.press o niewłaściwą relację ze studentką Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Sprawa ta jest przedmiotem troski władz oraz wykładowców Wydziału. Podczas wieloletniej pracy Profesora nie wpłynęła żadna skarga na jego niewłaściwe zachowania względem studentów. Natomiast jeżeli ktoś z Państwa studentek i studentów, absolwentek i absolwentów ma jakąś wiedzę na temat przekroczeń Profesora Fidyka, prosimy o kontakt z władzami Wydziału lub z którąkolwiek z wykładowczyń, wykładowców, któremu Państwo ufacie” – czytamy.

źródło: OKO.press

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?