Przejdź do treści

Złożyły skargi na ordynatora. Teraz są poddawane uporczywym kontrolom

Pielęgniarka zawiązuje maskę ochronną przez zabiegiem
Pielęgniarki ze szpitala w Słupsku chcą się zwolnić / Zdjęcie: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Pielęgniarki ze szpitala w Słupsku złożyły skargi o mobbing i molestowanie na oddziale chirurgicznym. Ordynator, który miał dopuszczać się takich zachowań, odszedł z pracy. Jednak koszmar pracownic się nie skończył. Pielęgniarki twierdzą, że teraz stały się obiektem odwetu – zarząd placówki stosuje wobec nich uporczywe kontrole. Składają wypowiedzenia, nie widząc innego wyjścia z sytuacji. Razem z nimi chcą odejść lekarze.

Pielęgniarki kontrolowane przez zarząd szpitala

O sytuacji na oddziale chirurgicznym ogólnym i chirurgii onkologicznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku głośno zrobiło się wiosną 2024 r. To wtedy zaczynały napływać do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego anonimowe informacje o nadużyciach ówczesnego ordynatora tego oddziału. Sprawa dotyczyła głównie molestowania seksualnego, którego lekarz miał dopuszczać się wobec swoich pracownic.

Łapanie i przejeżdżanie dłonią po nodze, rozpinanie zamków przy sukienkach, obejmowanie, insynuowanie relacji intymnych, odchylanie bluzek w celu zajrzenia w biust, dwuznaczne komentarze oraz łapanie przez bluzkę za biustonosz jest nietaktowne, uwłaczające, mobbingujące i nie przystoi osobie na żadnym stanowisku, a zwłaszcza kierowniczym, a takie sytuacje niejednokrotnie miały miejsce ze strony ordynatora” – napisano w jednej ze skarg, która trafiła do urzędników.

W rozmowie z Faktami TVN jeden z lekarzy, który wypowiedział się anonimowo, potwierdza niewłaściwe zachowania ordynatora.

„Osobiście byłem świadkiem sceny, w której zajrzał w bieliznę koleżance i skomentował na głos, że 'dzisiaj jest koronkowa'” – powiedział.

Zanim urząd wszczął kontrolę, ordynator odszedł z pracy. Wniosek o rozwiązanie umowy złożył 10 kwietnia br. W zarządzie placówki nadal pracuje jednak jego żona, co zdaniem pielęgniarek nie pozostaje bez wpływu na obecną atmosferę w szpitalu. W rozmowie z Faktami TVN pielęgniarki mówią o uporczywych działaniach, jakie zarząd stosuje w odwecie za złożone przez nie skargi na niewłaściwe zachowania byłego ordynatora.

„My to odbieramy jako taką swoistą zemstę na nas, że w ogóle jak pielęgniarki śmiały się odezwać” – mówi jedna z pielęgniarek Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

Lekarka rozmawia z pacjentami

Pielęgniarki i lekarze składają wypowiedzenia

Pielęgniarki ze szpitala w Słupsku podkreślają, że ciągłe kontrole, mające na celu sprawdzanie, jak pracują, a nawet „jak mają poukładane rzeczy w szafkach”, odbijają się na ich zdrowiu.

„Większość z nas bierze leki uspokajające. Jesteśmy w trakcie terapii psychiatrycznej. My nie śpimy po nocach, my nie jemy” – mówi Monika Paprocka, pielęgniarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. I dodaje: „Wszystkie pielęgniarki odchodzą, łącznie z lekarzami”.

Jak informują Fakty TVN, pani Monika złożyła wypowiedzenie po tym, jak została karnie przeniesiona na inny oddział. „Przekazano jej, że za mobbing” – czytamy. Odejść z pracy chcą też inne pielęgniarki. Część z nich jest teraz na zwolnieniach lekarskich. Wypowiedzenia składają również lekarze z oddziału chirurgicznego. Dokładnie ośmiu medyków. Powód? Przez brak pielęgniarek nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa pacjentom.

„Praca jest bardzo ciężka, a zmniejszenie liczby pielęgniarek w trakcie pracy to jest koszmar” – mówi anonimowo lekarz z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

Szpital twierdzi, że ciągłość obsady jest zapewniona. „Pielęgnacja dla pacjentów też jest zapewniona” – przekazuje Anna Mogielnicka, pełniąca obowiązki pielęgniarki oddziałowej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku.

Źródło: Fakty TVN

Spotkałaś/eś się z mobbingiem w miejscu pracy?

TAK
NIE
Zobacz wyniki ankiety

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?