Przejdź do treści

Dr Emilia Rekosz-Cebula: „W przypadku zbrodni z zazdrości popełnionych przez kobiety nie mówi się o 'kobiecym honorze’, ale o 'zachowaniach nieadekwatnych’ i 'histerii'”

Dr Emilia Rekosz-Cebula - Hello Zdrowie
Dr Emilia Rekosz-Cebula / Fot. Agnieszka Julia Szymala, z materiałów Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Pamiętam dwie podobne sprawy, w których mężczyźni odkrywali, że są zdradzani przez kobiety, a następie dokonywali napaści na kochanków. W jednym przypadku sędzia, uzasadniając wyrok, bardzo silnie odwoływał się do tego, że kobieta źle się prowadziła i nie szanowała swojego partnera. Można przyjąć, że skazany działał w obronie swojego męskiego honoru. W drugiej sprawie sędzia w ogóle pominął ten wątek. Nie miało dla niego znaczenia, jak zachowywała się kobieta, tylko czyn popełniony przez skazanego – mówi dr Emilia Rekosz-Cebula zajmująca się naukowo kryminologią feministyczną.

 

Marianna Fijewska-Kalinowska: Jak Polacy zabijają najczęściej?

Dr Emilia Rekosz-Cebula: Do zabójstw najczęściej dochodzi wśród znających się osób. Najczęściej dzieje się to pod wpływem alkoholu. Najczęściej mężczyzna zabija drugiego mężczyznę.

Czyli przestępczość „zarezerwowana” jest dla mężczyzn?

Nie można nie zauważyć dysproporcji pomiędzy liczbą kobiet i mężczyzn, którzy popełniają przestępstwa. Nadal są różne obszary, w których dominują mężczyźni, co ma swoje konsekwencje w postrzeganiu udziału w nich kobiet. Spójrzmy np. na politykę, w której mężczyźni dominują. Jeśli na scenie politycznej pojawia się kobieta, od razu pojawiają się również pytania, jak godzi pracę z prowadzeniem domu. W przypadku mężczyzn nikt takich pytań nie stawia. Podobnie jest w kryminologii. Kobiety od zawsze popełniały mniej przestępstw, co nie znaczy, że nie popełniają ich w ogóle. Dlatego powstała kryminologia feministyczna, która nie tylko zwraca uwagę na kobiety jako na sprawczynie oraz ofiary, ale i stara się dyskutować o tym, że kwestia płci w przestępczości jest czymś bardzo skomplikowanym.

Czym dokładnie zajmuje się kryminologia feministyczna?

Konsekwencją nieuwzględniania płci – w sensie gender, czyli kulturowego składnika tożsamości płciowej – w myśleniu o przestępstwach jest ich niezrozumienie i niezapewnienie dobrej polityki karania oraz zapobiegania przestępstwom. Weźmy za przykład młode kobiety, które handlują narkotykami lub się prostytuują. Możemy powiedzieć: „To patologia” i postawić kropkę. A możemy sięgnąć głębiej, tak jak zrobiono to w Stanach Zjednoczonych, gdzie przebadano biografię takich osób i okazało się, że większość z nich ma za sobą doświadczenia przemocy domowej czy molestowania seksualnego. Kryminologia feministyczna nie ocenia, ale zwraca uwagę na losy pojedynczych osób, aby poprawić sytuację ludzi. To nauka zaangażowana społecznie.

Katarzyna Borowska, autorka książki „Nadzieja Skazanych” - Hello Zdrowie

Prowadziła pani bardzo ciekawe badania oparte na perspektywie feministycznej. Proszę opowiedzieć, czego dotyczyły.

Przygotowując pracę doktorską na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji, postanowiłam zadać pytanie, czy płeć ma wpływ na wymiar orzeczonej kary. Jednak im bardziej zagłębiałam się w temat, tym bardziej rozumiałam, że odpowiedź na tak postawione pytanie niewiele mi da. Mogę przecież na podstawie statystyki obliczyć, czy kobiety za podobne przestępstwa dostają łagodniejsze kary, ale czułam, że jeśli podejdę do tego w ten sposób, umknie mi coś ważnego, i z tej obawy starałam się znaleźć inny sposób. Postanowiłam poszukać wyroków w konkretnych sprawach, które pomogą mi dowiedzieć się czegoś o płci na podstawie tego, co o skazanych kobietach i mężczyznach piszą sędziowie. Skorzystałam z Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych, gdzie sędziowie zamieszczają część swoich wyroków, oczywiście zanonimizowanych. Wybrałam do analizy 230 spraw o zabójstwa, do których sędziowie sporządzili uzasadnienia wyroków i udostępniali je na portalu. Chciałam zobaczyć, jak argumentują wyrok skazujący, odwołując się do płci na korzyść lub niekorzyść skazanego. Innymi słowy, starałam się odnaleźć reguły płci, które odwołują się do kulturowo-społecznego wzorca kobiecości i męskości.

Znalazła pani te reguły?

Tak, choć nie jest to uniwersalna zasada, że przestrzeganie ich będzie skutkowało łagodniejszym wyrokiem, a łamanie będzie skutkowało wyrokiem surowszym. Czasami w bardzo podobnych sprawach sędziowie wydawali zupełnie odmienne wyroki.

Jeśli kobieta złamie prawo, bierze się również pod uwagę to, że zadziałała wbrew temu, co łagodne i „kobiece”

Czy brała pani pod uwagę płeć sędziów?

Płeć sędziów w ogóle nie była przedmiotem moich badań. Wśród karnistów potocznie mówi się, że to kobiety są bardziej surowe, ponieważ chcą udowodnić, iż fakt, że są kobietami, nie czyni z nich łagodniejszych sędziów. Nie jest to jednak potwierdzony statystycznie wniosek, tylko pogłoska.

Na co w takim razie zwracali uwagę sędziowie w kontekście płci?

Najwięcej argumentów płci pojawiało się w sferze rodzicielstwa i seksualności. U kobiet, zarówno ofiar, jak i sprawczyń, podkreślano kwestię dobrego bądź złego prowadzenia się, podczas gdy prowadzenia się mężczyzn w ogóle nie komentowano, bo nie było to przedmiotem zainteresowania sędziów. W wymiarze rodzicielskim w przypadku kobiet zwracano przede wszystkim uwagę na to, czy zajmowały się swoimi dziećmi, czy je zaniedbywały. W przypadku mężczyzn sędziowie także odwoływali się do tego, czy wypełniali oni role ojcowskie, ale raczej w kontekście tego, czy utrzymywali rodzinę. Było jednak kilka spraw, w których zwracano uwagę na to, czy ojciec miał dobre relacje z dziećmi – podkreślano to zwłaszcza wtedy, gdy partnerka/żona nie wypełniała dobrze roli związanej z opieką.

To brzmi jak średniowiecze. Czy te argumenty rzeczywiście mogły wpływać na długość wyroku?

Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Nie traktowałam tych informacji w sensie przyczynowo-skutkowym. Bardziej interesowało mnie to, jakie argumenty płci się pojawiają, ponieważ to one w tych uzasadnieniach zostają. Myślę też, że gdy młodzi prawnicy czytają takie orzeczenia, siła argumentów płci nie umyka ich uwadze.

Co dla pani było najciekawsze podczas analizowania orzeczeń?

Orzeczenia z elementem zazdrości. Pamiętam dwie podobne sprawy, w których mężczyźni odkrywali, że są zdradzani przez kobiety, a następie dokonywali napaści na kochanków. W jednym przypadku sędzia, uzasadniając wyrok, bardzo silnie odwoływał się do tego, że kobieta źle się prowadziła i nie szanowała swojego partnera. Można przyjąć, że skazany działał w obronie swojego męskiego honoru. W drugiej sprawie sędzia w ogóle pominął ten wątek – nie miało dla niego znaczenia, jak zachowywała się kobieta, tylko czyn popełniony przez skazanego. Ciekawe jest również to, że w przypadku zbrodni z zazdrości popełnionych przez kobiety nie mówi się o kobiecym honorze, ale o „zachowaniach nieadekwatnych” i „histerii”.

Czy analizowała pani sprawy, w których przestępca bądź ofiara byli osobami transseksualnymi?

Nie, ale jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób argumenty płci będą przywoływane w takich przypadkach. Pamiętam sprawę, którą analizowałam jeszcze przed swoimi badaniami, gdzie mężczyzna heteroseksualny dokonał zabójstwa na mężczyźnie homoseksualnym i homoseksualizm był tu argumentem na rzecz łagodniejszego wyroku dla skazanego. Sędzia odwoływał się do tego, że skazany bronił swojej męskości.

Czy pani zdaniem moc argumentów płci była większa wobec kobiet, czy wobec mężczyzn? To znaczy, czy kobiety, które faktycznie łamały stereotypy związane z kobiecością, były bardziej „narażone” na surowsze wyroki?

To, o co pani pyta, odwołuje się do tzw. koncepcji podwójnych standardów. To znaczy, że jeśli kobieta złamie prawo, bierze się również pod uwagę to, że zadziałała wbrew temu, co łagodne i „kobiece”. Kryminologia feministyczna zakłada, że argumenty płci działają mocniej w przypadku kobiet niż mężczyzn, potwierdzają to badania prowadzone w latach dziewięćdziesiątych i na początku lat dwutysięcznych.

Konsekwencją nieuwzględniania płci (...) w myśleniu o przestępstwach jest ich niezrozumienie i niezapewnienie dobrej polityki karania oraz zapobiegania przestępstwom

Jak czuła się pani po przeanalizowaniu 230 spraw o zabójstwa?

To dla mnie kwestia poznawcza. Jestem w stanie przeanalizować 230 spraw o zabójstwa i normalnie funkcjonować.

Przeprowadzone przez panią badania służyły obronie pracy doktorskiej, ale co oprócz tego było ich celem?

Podjęcie dyskusji. Podważenie wszystkiego i dyskutowanie, w którą stronę moglibyśmy pójść i jak zaprojektować prawo, by służyło wszystkim. Niektórzy mówią, że najlepsze jest zróżnicowane traktowanie kobiet i mężczyzn i że jest to sprawiedliwe, bo kobiety i mężczyźni są w innej sytuacji ze względu na płeć. Inni twierdzą, że płeć powinna być brana pod uwagę, ale nie w przypadkach, gdy argument płci ma doprowadzić nas do surowszej kary. Jeszcze inni twierdzą, że płeć nie powinna być w ogóle brana pod uwagę. Po przeprowadzeniu moich badań nie jestem w stanie powiedzieć, które z tych podejść jest słuszne, ale nieustannie jestem ciekawa dyskusji na ten temat.

 

Dr Emilia Rekosz-Cebula – prowadzi badania w obszarze kryminologii i socjologii, obroniła doktorat z nauk społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie kierowniczka Biura Rozwoju Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?