Przejdź do treści

Ukraińska snajperka zamieniła mundur na białą suknię. „Nie mogłam sobie wyobrazić bardziej idealnego ślubu”

Razem na froncie i razem w życiu \źródło: Instagram@emerald.evgeniya
Podoba Ci
się ten artykuł?

Razem służą w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. Ona jest snajperką, on żołnierzem. Tuż po wybuchu pełnowymiarowej wojny w Ukrainie połączyła ich walka o wolność i… miłość. Jewgienija Emerald powiedziała „tak” w nietypowych okolicznościach.

„Chwała bohaterom!”

Ona w klasycznej białej sukni, on w mundurze. Zamiast bukietu kwiatów, kłosy pszenicy. Roześmiani, radośni, mimo że ślub brali na linii frontu. Jewgienija Emerald, oficer Sił Zbrojnych Ukrainy, poinformowała w mediach społecznościowych, że wyszła za mąż. Po ceremonii nowożeńcom zrobiono sesję zdjęciową.

„Dziś oficjalnie zostałam żoną wojskowego. Stało się to na linii frontu, a ceremonię prowadził generał Sił Zbrojnych Ukrainy. Nie mogłam sobie wyobrazić bardziej idealnego ślubu! To szczególny dzień” – napisała Jewgienija na Instagramie.

I dalej:

„Chcę pogratulować wszystkim obrońcom. Chwała bohaterom! Gratuluję również mojemu ukochanemu, bo dziś są jego urodziny. Teraz na pewno nigdy nie zapomni daty swojego ślubu”

Jewgienija Emerald i Jewgienij Stipanyuk zaręczyli się dwa miesiące temu. Jewgienija zanim trafiła na front, pracowała w branży jubilerskiej. Po wybuchu wojny rzuciła biznes i wstąpiła do wojsk obrony, a następnie do pułku sił specjalnych „Safari”. Głośno się o niej zrobiło po tym, jak udzieliła szczerego wywiadu ukraińskiemu wydaniu magazynu „Elle”.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Od razu chwyciła za broń

Wolę walki kobieta odziedziczyła w genach. Jej dziadkowie walczyli na frontach II wojny światowej, a jeden miał przeczucie, że Rosja kiedyś najedzie na jego kraj. W związku z tym zawsze miał zapasy. Ona również, tak samo jak dziadek, przed 24 lutego zaopatrzyła się w niezbędne rzeczy.

„O piątej rano zadzwonił do mnie mój były mąż, pytając: 'Co robić?’. Powiedziałam mu, żeby natychmiast odebrał naszą córkę i zabrał ją do zachodniej części kraju” – wspomina początki wojny.

Mimo że miała małe dziecko, chwyciła za broń. Przyznała, że bycie jedyną kobietą w męskim zespole nie jest najłatwiejsze. Nie chciała mieć jednak z tego powodu profitów.

„Swoją codzienną pracą udowadniałam mężczyznom, że prawie niczym się od nich nie różnię. Jak każdy wykonuję misje bojowe, noszę amunicję. Jeśli muszę coś przenieść lub wykopać rów, to też to robię. Nawet, gdy proponuje mi się pomoc, zawsze odmawiam, bo uważam, że wojsko to wojsko i powinniśmy być na równi” – mówiła w wywiadzie.

 

źródło: Elle.ua

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?