„Stresuje nas nasza interpretacja rzeczywistości” – mówi psycholog Katarzyna Binkiewicz. Jak przestać się zamartwiać?
Stres przyczynia się do rozwoju chorób i utrudnia proces zdrowienia. Zestresowana rodzina nie będzie dla chorego wsparciem. Szczególnie groźne jest martwienie się na zapas i czarnowidztwo. Tymczasem według ekspertów tylko 8 proc. to realne zmartwienia, które powinny zaprzątać naszą głowę.
Stres może powodować choroby
O tym, jak silny jest związek pomiędzy stresem a rozwojem chorób, w tym tych najcięższych, czyli nowotworów, mówią badania naukowe. Pod koniec 2018 roku chińscy uczeni na łamach magazynu „The International Journal of Cancer” poinformowali, że stres w pracy i życie w ciągłym napięciu zwiększają ryzyko rozwoju raka przełyku (o 112 proc.!), jelita grubego (o 36 proc.) oraz płuca (o 24 proc.). Co ciekawe, zależność pomiędzy stresem a nowotworem przełyku najsilniejsza była wśród Europejczyków, natomiast w przypadku nowotworu raka jelita grubego taką zależność zaobserwowano wśród mieszkańców Ameryki Północnej.
Stres może też przyczynić się do rozwoju innych chorób takich jak chroniczne bóle, dolegliwości ze strony żołądka oraz jelit, bezsenność, infekcje, schorzenia dermatologiczne i autoimmunologiczne, zaburzenia seksualne czy spadek płodności. Szacuje się, że ponad 70 proc. wszystkich wizyt lekarskich stanowią dolegliwości związane z silnym stresem.
Pozytywne nastawienie czyni cuda
Zdaniem uczonych przewlekły stres upośledza funkcjonowanie układu odpornościowego, co osłabia zdolność organizmu do zwalczania niepożądanych komórek.
– Stres jest nam potrzebny, bo aktywuje nas w odpowiednich momentach, np. każe zmobilizować się w obliczu zagrożenia. Nie chodzi więc o to, żeby w ogóle się nie stresować – tłumaczyła psycholog i psychoonkolog Katarzyna Binkiewicz podczas Akademii Onkologicznej w Radomskim Centrum Onkologii.
– Szkodliwy jest jego nadmiar. Organizm niestety jest „ślepy”. Nie rozpoznaje, kiedy martwimy się realnym zagrożeniem, a kiedy naszym wyobrażeniem o danej sytuacji.
Stres nie tylko przyczynia się do rozwoju chorób, ale również utrudnia proces zdrowienia. Ted Kaptchuk z Harvard Medical School, który bada efekt placebo, przekonuje, że… leczyć możemy się sami. A przynajmniej wspierać proces leczenia, myśląc pozytywnie.
Psycholog Katarzyna Binkiewicz wyjaśnia, że według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zdrowie to dobrostan psychiczny, fizyczny oraz społeczny. Zgodnie z polem zdrowotnym Lalonda czynniki warunkujące zdrowie to w 10 proc. służba zdrowia, w 20 proc. genetyka, również w 20 proc. środowisko fizyczne i społeczne, a w ponad 50 proc. styl życia.
– Styl życia to przede wszystkim dieta, ruch oraz umiejętność konstruktywnego radzenia sobie ze stresem – mówi Binkiewicz.
Być jak zebra
Amerykański biolog i neurolog Robert M. Sapolsky w książce „Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu” zwraca uwagę, że zebrę stresuje to, co realnie uniemożliwia jej przetrwanie. Innymi słowy – stresuje ją realne zagrożenie życia. Tymczasem tylko gatunek ludzki martwi się na zapas: stresuje się własnym wyobrażeniem o sytuacji. Tymczasem ponad 80 proc. rzeczy, którymi się martwimy, nigdy się nie wydarzy!
Słynny amerykański spiker radiowy i autor książek Earl Nightingale był zdania, że jedynie 8 proc. to rzeczy, o które naprawdę warto się martwić.
- 40 proc. naszych zmartwień stanowią rzeczy, które nigdy nie będą miały miejsca (więc nie trać na nie czasu).
- 30 proc. to minione wydarzenia, których nie można już zmienić i na które nie ma się wpływu (nie da się cofnąć czasu).
- 12 proc. to zamartwienie się własnym stanem zdrowia.
- 10 proc. to drobne zmartwienia (np. w co się dziś ubrać?).
- Pozostałe 8 proc. to rzeczy, którymi powinniśmy się przejmować.
– Stresuje nas nasza interpretacja rzeczywistości – uważa Katarzyna Binkiewicz. Problem w tym, że konsekwencje naszych myśli, „czarnowidztwa”, martwienia się na zapas i pesymizmu są długofalowe. Stres wpływa wszechstronnie na nasze ciało, emocje, zachowanie.
– Każdy przeżywa stres na swój własny sposób. Pozostawanie w długotrwałym stresie oddziałuje na cały organizm i nasze funkcjonowanie w społeczeństwie – dodaje psycholog.
Jak stawiać granice?
Według Katarzyny Binkiewicz nie zawsze mamy wpływ na sytuację, ale zawsze mamy wpływ na to, jak ją zinterpretujemy.
– Na nasze życie w 10 proc. składa się to, co się dzieje, a w 90 proc. to, jak na to reagujemy – podkreśla ekspertka.
Żeby stres nie przejął nad nami kontroli, musimy o siebie zadbać. W jaki sposób?
- Stawiaj granice.
- Odpoczywaj bez wyrzutów sumienia.
- Śmiej się głośno.
- Zrób coś tylko dla siebie.
- Mów NIE.
- Pozwalaj sobie na przyjemności.
- Rozwijaj pasję.
- Odpuść.
W tym ostatnim przypadku chodzi o głęboki oddech przeponowy, który bardzo sprawdza się w trudnych sytuacjach, pomaga się uspokoić i odzyskać równowagę psychiczną. Natomiast techniką, która pomaga zrozumieć negatywne uczucia i nasze nieadaptacyjne „wyuczone przekonania”, jest restrukturyzacja poznawcza.
Zobacz także
„Dbajmy o siebie całościowo. To jest najważniejsze. Maseczka na twarz nie wystarczy.” Ciało i zdrowo – warsztaty dla dziewczyn, które chcą dobrze i zdrowo żyć!
„Joga to nie wyścig. Chodzi tylko o to, żeby się czuć dobrze w swoim ciele, nauczyć się je szanować i akceptować” – mówi Aldona Filipiuk, instruktorka Ashtanga joga
„Weź się wyluzuj!”. Tylko jak? Oto kilka rad, dzięki którym nauczysz się „odpuszczać”
Polecamy
Fuga dysocjacyjna – jak się objawia? Przykłady fugi dysocjacyjnej
Ewa Wardęga: „W trakcie masażu orientalnego wiele osób zupełnie nieświadomie uwalnia swoje emocje”
Lęk, bezsenność, niepokój. Czym jest zespołu stresu popandemicznego?
Tom Daley dzierga na drutach na trybunach igrzysk olimpijskich w Paryżu. „To moja medytacja, mój spokój”
się ten artykuł?