„Dążymy do tego, żeby świat był odrobinę lepszy dla kobiet”. Ania Troszkiewicz i Paulina Kitlas o WIMIN
„Definiowanie siebie, stawianie na pierwszym miejscu jest super ważne. Musimy przywrócić kobietom taką narrację. To nie jest egoizm”. Rozmawiamy z Anią Troszkiewicz i Pauliną Kitlas, twórczyniami WIMIN, projektu wspierającego zdrowie i solidarność kobiet.
Karolina: Spotykamy się na chwilę przed premierą WIMIN. Skąd się wziął?
Ania: To produkt stworzony przez zespół, któremu zależy na kobiecym zdrowiu i empowermencie. Chciałyśmy, żeby kobiety mogły czuć się dobrze i być szczęśliwe we własnym ciele, które im po prostu świetnie służy. Oraz żeby nie były wartościowane przez społeczeństwo głównie przez pryzmat młodości czy atrakcyjności. W Polsce takie równościowe traktowanie kobiet wymaga jeszcze wsparcia.
Paulina: WIMIN wziął się z braku pozytywnego, fajnego i afirmacyjnego mówienia o kobiecości. Widzę, że u nas brakuje takiego produktu, takiej przestrzeni i miejsc, gdzie wspieranie kobiet jest prawdziwe. To połączenie wartości, które podzielamy i z naszego własnego doświadczenia.
Karolina: Co was uwiera?
Paulina: Uwiera mnie to, że o kobiecości mówi się w bardzo sztampowy i stereotypowy sposób. Traktuje się nas trochę jako odbiorczynie suplementu diety, ale nie myśli się o naszych potrzebach, o tym, że kobiece ciało jest inne. Nie myśli się o tym, że pewne potrzeby, o których jest gdzieś tam głośno, my też mamy.
Ania: Mnie również uwiera jednowymiarowość kobiecości. Interesują mnie jej graniczne wymiary i poszerzanie jej definicji, by była inkluzywna dla wszystkich. Mam na to perspektywę prywatną, bo widzę jak kobiecość we mnie ewoluuje. Teraz jestem mamą trójki dzieci, ale miałam różne etapy w swoim życiu: raz moja kobiecość pozostawała w sferze głęboko intymnej, a na zewnątrz byłam wręcz androgeniczna. Pamiętam też czas, kiedy nosiłam szpilki, biust na wierzchu i kolczyki (śmiech)… To było eksplorowanie innej strony kobiecości – agresywnej, nacechowanej seksualnie. Dziś czuję się bardzo komfortowo w butach do biegania i ubraniach mojego męża i chciałabym, żeby to też było ok. Człowiek jest elastyczny i sam musi zdecydować, co jest dla niego ważne na pewnym etapie życia. Dlatego WIMIN jest taki szeroki. Stwarza szansę na to, że każda kobieta może się z nim utożsamić, nadal będąc z zgodzie ze sobą, nawet jeżeli jest inna, niż była pięć lat temu. WIMIN obejmuje szerokie spektrum kobiecości, by jej w tych zmianach towarzyszyć.
Karolina: Czym jest kobiecość?
Ania: Kobiecość to konstrukt społeczny, uwarunkowany miejscem i czasem, w jakich żyjemy. Zgodziliśmy się na niego, ale powinniśmy go przesuwać i ciągle uaktualniać, by żyło nam się wszystkim lepiej. Żeby bycie opiekuńczą i delikatną było tak samo ok, jak odważną i wytrzymałą. To samo tyczy się chłopców i mężczyzn. Moi synowie mają włosy do pasa i, tak samo jak dla mojej córki, chcę by ludzki świat był dla nich wszystkich łaskawy.
”Kobiecość to konstrukt społeczny, uwarunkowany miejscem i czasami, w jakich żyjemy. Zgodziliśmy się na niego, ale powinniśmy go przesuwać i ciągle uaktualniać, by żyło nam się wszystkim lepiej”
Karolina: Powiedziałyście, że najbardziej irytuje was, że nie mówimy o pewnych potrzebach kobiet, nawet jeśli zdajemy sobie z nich sprawę. O jakich więc mówi WIMIN?
Paulina: Zaczną od osobistego wątku. Jestem dziewczyną, która cierpi na poważny i dotkliwy PMS. Za tym idą zmiany psychiczne i fizyczne. Kiedy mówię lekarzowi, że mam PMS, zwykle wzrusza ramionami i mówi coś w stylu: taka pani uroda, kobiety takie są. Nic nie jest w stanie z tym zrobić. Fakt, że nie ma przestrzeni, żeby o tym nawet porozmawiać, sprawił, że zainteresowałam się tym naprawdę głęboko. Szokujące było dla mnie, że kiedy zaczęłam o PMS rozmawiać, okazało się, że w kobietach, które go mają, jest ogromne poczucie winy i dużo negatywnej energii, która wymierzona jest w nie same. Rozmawialiśmy z co najmniej setką dziewczyn na temat WIMIN i był to często pierwszy moment, kiedy mogły o tych emocjach porozmawiać. Okazywało się, że one nie są nienormalne, jak próbowano im wmówić, tylko po prostu tak mają. Dowiadywały się, że można sobie z tym poradzić i gdyby okazano nam więcej zrozumienia czy pozwolono wycofać się w tym czasie, to i świat byłby szczęśliwszy i my byłybyśmy szczęśliwsze.
Innym ważnym tematem jest seks. Kiedy w jednym bloku reklamowych widzę trzy reklamy leku na męską potencję i do tego dwa suplementy diety, również dla mężczyzn, zastanawiam się, gdzie jesteśmy my, kobiety, gdzie są nasze potrzeby. Przecież my też chcemy dobrego seksu! Jednak to nasze chcenie i potrzeby nie wydostają się poza prywatne rozmowy, rynek nie chce tego dostrzec, albo nie chce o tym mówić. Tak jakby ciągle kobiety nie miały prawa zarządzać tą sferą swojego życia, swoimi potrzebami.
”Największa prawda o kobiecości to to, że nie ma jednej definicji To pojęcie tak różne i tak zależne od każdej z nas. Jest jedynie potrzeba bycia otwartym, słuchania i pytania siebie.”
Ania: Dla mnie ważne jest też zakomunikowanie, żeby kobieta postawiła siebie na pierwszym miejscu listy priorytetów. Widzę to w swoim życiu. Chociaż mam partnera, z którym dzielimy wszystkie aspekty wspólnego życia 50/50, to jednak nadal czuję, że nie do końca traktuję siebie priorytetowo. Jeżeli my, kobiety nie zadbamy o siebie, osiągnięcie poczucia szczęścia będzie dużo trudniejsze, bo nie uwzględnia naszych potrzeb. Definiowanie siebie, stawianie na pierwszym miejscu, jest super ważne. Musimy przywrócić kobietom taką narrację. To nie jest egoizm.
Karolina: Gdybyście miały opisać WIMIN w kontekście wyborów kobiet, to jak byście go opisały?
Ania: WIMIN to suplementy stworzone przez kobiety dla kobiet. W naszym zespole są same silne, mądre, fajne, pełne energii dziewczyny. Poprzez ten produkt chciałyśmy przekazywać naszą energię innym dziewczynom. To odpowiedź na pytanie, jak wspierać siebie, żeby mieć siłę i ochotę, by robić w życiu to, co się chce, mieć dobrą relację z ciałem i innymi. Jak zadbać o indywidualny dobrostan.
Paulina: Myślimy holistycznie. Zdrowie to jest dla nas zdrowe ciało, umysł i relacje społeczne. Oczywiście kapsułki mają wspomóc nasze ciało i sprawić, że będzie lepiej funkcjonowało i dlatego w składzie jest solidna baza, która zapewnia podstawowe potrzeby, takie jak odporność, energia i zdrowie skóry. Do tego jest czwarta kapsułka, gdzie definiujesz, jaka potrzeba zdrowotna ma być zaspokojona.
Karolina: Jesteście transparentne jako marka?
Paulina: Jesteśmy po prostu szczere. Nie mówimy, że w ciągu kilku dni zdziałamy cuda. Wiemy, że jesteśmy w stanie cię wspierać i to jesteśmy w stanie obiecać. Zależało nam na tym, żeby składy były jak najczystsze, bez niepotrzebnych substancji. Zdecydowaliśmy się na kapsułki a nie tabletki, by nie trzeba było dodawać lepiszczy, klejów i innych substancji wiążących i wypełniających. Wkładamy do kapsułek tylko to, co jest absolutnie niezbędne, by osiągnąć zrównoważony skład. Choćby wegańska witamina D, pozyskiwana z mchu i porostów.
Karolina: Z czego w składzie waszych kapsułek jesteście szczególnie dumne? Jakieś wyjątkowe ekstrakty?
Paulina: Jestem dumna ze wszystkich kapsułek. Prace nad nimi trwały bardzo długo. Super rzeczą jest ekstrakt z kozieradki, który mamy w kapsułce na dobry seks. Jest to ciekawe tradycyjne zioło w nowoczesnym wydaniu, jedno z niewielu, które zwiększa kobiece libido. Mamy doskonałe zioła zamknięte w kapsułce na PMS i najwyższej jakości folian w kapsułce na ciążę. To jest naprawdę crème de la crème wśród folianów. Jak wskazują badania, nawet 40 proc. kobiet ma problem z przyswajaniem kwasu foliowego. W naszych preparatach zastosowaliśmy taką jego postać, która jest wchłaniana przez wszystkie kobiety, nie tylko te, które nie mają mutacji genu MTHFR, odpowiedzialnego za przyswajanie kwasu foliowego, więc jest to bardzo dobra kapsułka.
”Fajnie by było, gdyby więcej z nas aktywizowało swoją energię do czynienia świata przyjaźniejszym dla obecnej i przyszłej generacji”
Ania: Także witamina B12 jest u nas w formie metylokobalaminy a nie cyjanokobalaminy, co jest bardzo ważne dla osób ograniczających spożycie mięsa czy nabiału. Nie jem mięsa od ponad 20 lat więc temat jest mi znany. Do B12, tak jak i niektórych innych witamin z grupy B, nasz organizm dołącza grupę metylową i wtedy stają się aktywne i skuteczne. Bardzo dużo mówi się o tym, że weganie i wegetarianie powinni suplementować witaminę B12, nie zawsze dodając, że nie każda jej postać będzie dobrze się wchłaniać. Zastosowana przez nas postać witaminy jest zdecydowanie lepiej przyswajalna.
Paulina: Nowością na rynku suplementacyjnym jest także Cognizin®, który jest składnikiem kapsułki na koncentrację. Ma świetny profil i skuteczności i bezpieczeństwa wykazywany w badaniach. Nasza kapsułka, która ma służyć lepszej ochronie organizmu, składa się z probiotyków, które również zostały dopasowane do kobiecego ciała. Znajdziemy tam probiotyki, które kolonizują środowisko pochwy i tym samym zmniejszają ryzyko powstawania infekcji intymnych. Coraz więcej wiemy na temat wpływu probiotyków na nasze zdrowie, okazuje się, że ma to ogromne znaczenie nie tylko przy antybiotykoterapii, ale w ogóle dla naszego zdrowia, trawienia, zdrowia intymnego, odporności, dobrego samopoczucia, kontroli wagi. Probiotyki okazują się być naprawdę istotnym elementem naszego zdrowia, są sojusznikami naszego ciała.
Karolina: Jest też kapsułka na zdrową skórę.
Paulina: Tak, oparta o wyciągi roślinne zawierające solidną dawkę antyoksydantów spowalniających procesy starzenia. Oprócz tego mamy w nich także substancje, które dbają o pigmentację skóry i dodają jej elastyczności i odporności na promieniowanie słoneczne. Kapsułka na odporność z kolei uzupełnia ważne witaminy takie jak B12, D, E a także zawiera cynk, selen, ekstrakt z czosnku i kwercetynę. Kapsułka na dobry humor ma w sobie magnez i witaminę B6 czyli energetyczny superduet wzmocniony wyciągiem z rhodioli czyli ziołem różeńca górskiego, który doskonale pomaga ciału zarządzać stresem i sprawia, że nasz humor jest lepszy.
”Coraz więcej wiemy na temat wpływu probiotyków na nasze zdrowie, okazuje się, że ma to ogromne znaczenie nie tylko przy antybiotykoterapii, ale w ogóle dla naszego zdrowia, trawienia, zdrowia intymnego, odporności, dobrego samopoczucia, kontroli wagi”
Karolina: WIMIN zwraca uwagę bardzo nowoczesnym designem. Ania, jesteś jego autorką.
Ania: Mieszkam w San Francisco i cały czas obserwuję firmy technologiczne, rynek wellness i suplementy. Patrzę i testuję, co jest fajne, co ma dobre badania kliniczne, jak wyglądają ich strony internetowe i czy przyjemnie się używa ich serwisu i produktu. Bardzo miło jest więc współtworzyć nasz produkt, przy którym wykorzystuję zbieraną przez pięć lat wiedzę. Ponieważ zajmuję się też ilustracją i designem mogłam pomóc również w kwestii opakowania. Chciałyśmy, żeby wieża, w której zamknięte są nasze saszetki była stawiana w widocznym miejscu, bo wtedy łatwiej pamiętać o regularnym przyjmowaniu preparatu. Wiedziałyśmy, że musi być estetyczna, żeby nie wylądowała schowana w szufladzie. Mamy nasze logo oraz humorystyczną ilustracją inspirowaną cyklicznością kobiecego ciała, jego niedoskonałością i samoakceptacją. To ma być fajny element wystroju wnętrza.
Paulina: Pracując kilka lat w branży farmaceutycznej miałam przekonanie, że powinniśmy robić to inaczej, niż do tej pory, że trzeba trochę wstrząsnąć tym rynkiem. Nie pasowało nam, że opakowania suplementów są pstrokate, zapaćkane. Dzięki zaangażowaniu do tego projektu Ani, zrobiliśmy coś, co jest nowe, nie wpasowuje się łatwo w standard, który widzimy, ale w nasze życie. Udało nam się stworzyć coś, co jest bardzo kobiece, ale jednocześnie nie jest ani infantylne, ani pstrokate, coś, na co przyjemnie się patrzy.
Karolina: Opakowanie w formie wieży będzie też polem do współpracy z artystkami.
Ania: Tak! To będzie platforma współpracy z innymi kobietami: ilustratorkami i artystkami, które będą chciały, by ich wzór przez miesiąc zdobił czyjeś mieszkanie, stając się tym samym częścią czyjejś codzienności. Projektując opakowanie rozpoczęłam pewną konwencję i chciałabym, żeby inne dziewczyny to pociągnęły. Taka jest zresztą szeroka filozofia. To takie symboliczne powiększanie naszego zespołu WIMIN.
Paulina: Mamy nadzieję, że praca nad WIMIN nigdy się nie skończy. Taki jest nasz pomysł, który chcemy teraz coraz bardziej dostosowywać, ulepszać i zmieniać.
Karolina: Promocji WIMIN-u towarzyszy sesja zdjęciowa, nie wygląda jak okładki kobiecych magazynów.
Ania: Nie da się mówić o tej sesji bez wspomnienia Agaty Wrońskiej, fotografki. Wybrałyśmy ją, bo wiedziałyśmy, że będzie dokładnie rozumiała naszą estetykę. To był nasz podstawowy klucz – angażować dziewczyny, o których wiemy, że są blisko naszych wartości, mają podobne do nas podejście do życia. Wspierać je też finansowo przez proponowanie udziału i docenianie tego, co mogą wnieść. Przy sesji pracowało około 25 kobiet!
Paulina: Fajnie jest mieć wymiary 90-60-90, ale fajnie jest mieć także inne wymiary. I to właśnie chciałyśmy pokazać podczas naszej sesji. Piękno ma wiele różnych postaci. Wybrałyśmy dziewczyny, o których wiemy, że mają niesamowitą energię, które znałyśmy i wiedziałyśmy, że są dla nas całością. Ważne było jakie są, jak myślą, co robią, jakie mają poglądy. To właściwie nie był casting, raczej zadanie, by wszystkie dziewczyny czuły się dobrze, żeby nie narzucać im ról. Podczas sesji pytałyśmy, czy czują się dobrze w takich włosach czy makijażu, bo wierzymy, że to widać na zdjęciach.
Dla mnie bardzo ważne było to, że udało się zrealizować sesję zdjęciową z Anią za oceanem. Uważam to za wielki sukces. Na planie doświadczyłam natomiast tego, czego nie doświadczyłam jeszcze nigdy, tzn. rzeczywiście były same dziewczyny poza jednym chłopakiem i nie było spinki, poganiania, nerwów, co jest normalne na planach filmowych i zdjęciowych. Naprawdę było czuć, że się nawzajem wspieramy.
”Wierzę, że jeśli wzbogacimy nasze życie o wartości takie jak siostrzeństwo, wzajemne wspieranie się, ogromne poszanowanie dla indywidualności, różnorodności i samoakceptacji, to nam wszystkim będzie żyło się lepiej”
Wiecie, jak trudno jest znaleźć asystentkę fotografki? To profesja bardzo obsadzona przez mężczyzn, a my chciałyśmy pokazać, że dziewczyny też to potrafią i są w tym świetne. Asystentki były naprawdę super, czytały Agacie w myślach. Zadałyśmy kłam stereotypowi, że dziewczyny nie potrafią ze sobą pracować, bo albo spędzą 90 proc. czasu na plotkach, albo będą sobie podkładać świnie. Była atmosfera współpracy, bez stresu, co nawet Szymon, ten jedyny chłopak podczas sesji, zauważył i przyznał.
Karolina: Zarówno WIMIN, jak i wszystkie towarzyszące jego powstaniu działania, pomagają zmieniać kobiecy świat. Jak zmieniły was?
Ania: Dla mnie istotne przy tym projekcie są dwa aspekty: społeczny, że robisz coś użytecznego dla zdrowia i samopoczucia innych, a drugi to poszerzenie definicji kobiecej kariery o dziewczyńskie wspieranie się, a nie rywalizację. W tym sensie WIMIN mnie nie zmienił, bo wynika z tego, co mi bardzo bliskie. Teraz chciałabym to przekazać dalej— zachęcać inne dziewczyny do działania na rzecz wspólnej sprawy. Fajnie by było, gdyby więcej z nas aktywizowało swoją energię do czynienia świata przyjaźniejszym dla obecnej i przyszłej generacji. Jako WIMIN chcemy też wchodzić w symbiotyczne relacje z różnymi organizacjami społecznymi. Będziemy szukać sojuszy w ważnych sprawach. Mam nadzieje, że to dopiero początek czegoś większego.
Paulina: Wierzę, że jeśli wzbogacimy nasze życie o wartości takie jak siostrzeństwo, wzajemne wspieranie się, ogromne poszanowanie dla indywidualności, różnorodności i samoakceptacji, to nam wszystkim będzie żyło się lepiej. Ważne jest, żeby żyć wartościami, które krzewimy.
Paulina: Razem możemy więcej. Choć doceniamy indywidualność, to jednak wiemy, że razem jesteśmy silniejsze. Filozofia naszej firmy opiera się na dążeniu, by świat był choć odrobinę lepszy dla kobiet. Jesteśmy szczęściarami, że możemy realizować taką wizję i nikt nie mówi, że jesteśmy wariatkami. Gdybym miała zakończyć naszą rozmowę apelem, chciałabym powiedzieć, żebyśmy my, jako dziewczyny, bardziej się wspierały, chętnie podawały sobie pomocną dłoń i uczyły się od siebie nawzajem. Ta podróż, którą przechodzimy jako zespół jest dla mnie bardzo pouczająca. Niezwykle dużo nauczyły mnie także dziewczyny z którymi pracowałam. Fakt, że jesteśmy tak różne i pracujemy razem jest szalenie rozwijający. I na koniec: Chciałabym jeszcze raz powiedzieć: Największa prawda o kobiecości to to, że nie ma jednej definicji To pojęcie tak różne i tak zależne od każdej z nas. Jest jedynie potrzeba bycia otwartym, słuchania i pytania siebie.
Polecamy
„Karmazynowy przypływ i krwawa Mary”. Jak mówimy o okresie?
6 sposobów na to, by uniknąć przeziębienia w sezonie grypowym
7 komplementów, które warto mówić sobie w łóżku
„Mamy do wykonania pracę ze złością i wstydem. Dotyczy to nie tylko cipki, ale też tego, jak się czujemy z naszymi pośladkami” – mówi Agata Loewe
się ten artykuł?