Przejdź do treści

Oto, jak wyglądaliby dojrzali mężczyźni na okładkach magazynów, gdyby zlikwidowano im zmarszczki. „Zaskakujące jest to, że kobiety przerabiane nas nie dziwią”

Na zdjęciu kobieta przed lustrem. W ręku trzyma czasopismo- HelloZdrowie
Bohaterki kolorowych magazynów często są upiększane i odmładzane unplash.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jego kurze łapki są seksowne i świetnie komponują się z uśmiechem, lwia zmarszczka nadaje mu dystyngowany i surowy wygląd, a zmarszczki na czole podkreślają charakter. W kolorowych magazynach męską dojrzałość się eksponuje, a kobiecą likwiduje. Tym drugim Photoshop ujędrnia ciało, wygładza zmarszczki i wymazuje wszelkie oznaki starzenia się. A gdyby to samo zrobić z mężczyznami? Takie pytanie rodzi się po obejrzeniu genialnego nagrania fotografki Caroline Ross.

„Każda moja zmarszczka jest kolejnym doświadczeniem”

Caroline Ross to fotografka z wieloletnim doświadczeniem, która od lat mówi o szkodliwych skutkach nadużywania Photoshopa. Dlaczego szkodliwych? Bo to narzędzie zakłamuje rzeczywistość do tego stopnia, że zaczynamy porównywać się z osobami, które wcale nie wyglądają tak, jak na zdjęciach. Popadamy przez to w kompleksy i stawiamy sobie coraz wyższą poprzeczkę.

Kolorowe magazyny nieustannie manipulują wyglądem, żeby sprostać nowym standardom piękna. Caroline Ross stworzyła i opublikowała na swoim profilu na Instagramie rolkę, którą niedawno udostępnili także autorzy popularnego profilu @ageismisneverinstyle, przez co w sieci zrobiło się o niej bardzo głośno. Na nagraniu widzimy okładki kolorowych magazynów, do których zapozowali dojrzali mężczyźni: David Beckham, Pedro Pascal, Idris Elba, Owen Wilson, Paul Rudd, Ryan Reynolds. Na okładkach prezentują oni z dumą zmarszczki i kurze łapki. Za chwilę widzimy te same okładki, ale przerobione przy użyciu Photoshopa. Zamiast nas zachwycać, śmieszą. Wygładzeni mężczyźni wyglądają jakoś komicznie, a przecież ich zdjęcia zostały przerobione w identyczny sposób, w jaki nagminnie „poprawiane” są zdjęcia kobiet! To bardzo jasny dowód, że w społeczeństwie mamy podwójne standardy.

„Uwielbiamy oglądać kobiety 50 plus na okładkach czołowych magazynów, ale jak wielu z was, jesteśmy nieustannie sfrustrowani tym, że ulepsza je się Photoshopem i trwałym makijażem silikonowym. Jest to metoda przestarzała, nieinspirująca i wręcz wiekowa” – czytamy w poście opublikowanym przez @ageismisneverinstyle.

Autorzy profilu podkreślają, że rolka jest świetnym przykładem ciągłego płciowego ageizmu, z którym spotykają się kobiety w Hollywood oraz w całym społeczeństwie.

„Stanowi silną i dokładną ilustrację tej praktyki, która mimo swojej ewidentnej dziwaczności bywa ‘normalizowana’ wewnątrz środowiska medialnego” – podsumowują.

Co z tego wynika? Kobiety nadal nie otrzymały pozwolenia od społeczeństwa na starzenie się. Wciąż żyją pod presją: mimo upływających lat oczekuje się, że będą wyglądać zawsze jędrnie i świeżo, będą zaprzeczać własnemu, prawdziwemu wyglądowi. U celebrytek premiuje się młodość. Doświadczają one ageizmu, czyli dyskryminacji ze względu na wiek. Może gdyby nie miały wygładzonych zmarszczek, w ogóle nie trafiłyby na okładki?

Dojrzałe kobiety, mimo ogromu doświadczenia, są „zdejmowane” z ramówek, kiedy przekraczają pewien wiek. W Wielkiej Brytanii kobiety po 50. roku życia stanowią zaledwie 5 proc. wszystkich prezenterów w telewizji. W Polsce w czerwcu było głośno o zwolnieniu ikony telewizji, Katarzyny Dowbor po wielu latach pracy. Zastąpiła ją młodsza prezenterka.

„Podobno jestem starszą panią i nie nadaję się do pracy. A przecież każda moja zmarszczka jest kolejnym doświadczeniem” – powiedziała  Katarzyna Dowbor w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”.

dziewczyna robiąca selfie

„Dobrze by było, gdybyśmy się na powrót przyzwyczaili, że są zmarszczki, siwe włosy”

Dlaczego te wygładzone okładki z mężczyznami wydają nam się absurdalne i tak kłują w oczy? Poprosiliśmy o komentarz Martę Wróbel-Rakowską, psycholożkę i psychoterapeutkę z Centrum Terapii DIALOG.

– Zastanawiam się, czy gdybym zobaczyła te okładki od razu z wygładzonymi już mężczyznami, to czy zwróciłyby moją uwagę, czy nie? Na rolce robi to duże wrażenie, wygląda to dziwacznie, przykuwa i zwraca uwagę. Zaskakujące jest to, że kobiety przerabiane nas nie dziwią. Już tak przywykliśmy do tego samego procederu poprawiania kobiet, że to nas nie zaskakuje. Nie jest to jednak kwestia samego Photoshopa, ale innego podejścia do wyglądu kobiet i mężczyzn, które jest znane od zarania dziejów – tłumaczy w rozmowie z nami.

Ekspertka zauważa, że w przypadku kobiet oznak starzenia szuka się częściej na zewnątrz, w wyglądzie, a u mężczyzn zwraca się uwagę na postawę dominującą, pewną siebie czy wręcz agresywną.

– Wyostrzone rysy, które przychodzą z wiekiem, kojarzą się z surowością, która mężczyznom bardziej „pasuje”. Męskie zmarszczki są mniej sprzeczne z naszym poczuciem estetyki, pewnie uwarunkowanym biologicznie, dotyczącym tego, co jest kobiece i atrakcyjne. U kobiet szukamy czegoś gładkiego, lśniącego, nawilżonego, błyszczącego. I wtedy zmarszczki nam do tego nie pasują – wyjaśnia.

Marta Wróbel-Rakowska

Z drugiej jednak strony zdaniem psycholożki presja zaczyna dotykać też mężczyzn.

– O ile męskie zmarszczki i starzenie są przez nas akceptowane, to mężczyźni coraz więcej wysiłku wkładają w dbanie, pielęgnację, poprawianie siebie. Mimo że kobiety są tym dużo bardziej obciążone, jednak mężczyźni też zaczynają czuć tę presję, że „trzeba wyglądać”. Nie będą się krępować być może zmarszczkami, ale ubytkiem włosów już tak. I mogą się sfotoszopować się np. w ten sposób, że będą usuwać zakola, zagęszczać włosy albo zagęszczać zarost – zauważa.

Co można robić, żeby pomóc zaakceptować widok starzejących się ludzi?

Im częściej będziemy w mediach spotykać się ze starością, tą bardziej naturalną a mniej wygładzoną, tym bardziej będziemy się nią oswajać. To trzeba zrobić na dwóch poziomach. W pewnym wieku kobiety znikają z mediów, filmu, branży rozrywkowej. Dojrzałe aktorki mówią, że nie ma dla nich ról. „Termin przydatności” mężczyzn jest dłuższy. Z jednej strony mamy wysiłek społeczny do zrobienia, żeby kobiet dojrzałych czy starzejących się mogło być więcej na ekranach czy w mediach. Z drugiej: żeby móc pozwalać sobie na pokazywanie naturalnej kobiety, którą mniej się poprawia. Pokazywanie, oswajanie jest psychologicznym mechanizmem. Kiedy przyzwyczajmy się do jakiegoś widoku, staje się on na powrót naturalny. Rozumiem, że przed erą Photoshopa i operacji plastycznych był on normalny, widziany, znajomy. A teraz trochę się odzwyczailiśmy i dobrze by było, gdybyśmy się na powrót przyzwyczaili, że są zmarszczki, siwe włosy – mówi w rozmowie z nami Marta Wróbel-Rakowska.

Psycholożka zauważa, że powoli się to już dzieje. Za przykład podaje coraz większą liczbę znanych osób, które decydują się nie farbować włosów.

– Wydaje mi się, że idziemy w stronę, która jest zdrowa i korzystna dla człowieka. Ale przemysłowi kosmetycznemu i modowemu to się w ogóle nie opłaca i to mnie niepokoi – podsumowuje.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: