Poród zaskoczył ją w pociągu do Przemyśla. Pomoc przyszła na czas

Ukrainka będąca w zaawansowanej ciąży jechała do Przemyśla z dwiema córeczkami. Chciała dostać się do ojczyzny, by móc tam urodzić. Poród rozpoczął się jednak w pociągu. Oprócz pomocy medyków kobieta potrzebowała również wsparcia policjantów.
Potrzebna była opieka dla córeczek
Ciężarna obywatelka Ukrainy chciała urodzić w swojej ojczyźnie. Jechała pociągiem linii Szczecin- Przemyśl. Towarzyszyła jej dwójka dzieci w wieku 4 i 7 lat. Poród rozpoczął się o 4 nad ranem, tuż przed Gliwicami (woj. śląskie). Personel pociągu zadzwonił na numer alarmowy. Kiedy pociąg wjeżdżał na peron, na kobietę czekała już karetka.
Jak opisują policjanci z KWP w Katowicach, Ukrainka nie miała w Polsce nikogo bliskiego, kto mógłby w tym czasie zająć się jej córeczkami. Dzieci nie mogły przebywać z rodzącą mamą w szpitalu. Dlatego też oficer dyżurny poszukał bezpiecznego noclegu dla dziewczynek. Z pomocą przyszła gliwicka rodzina, która prowadzi pogotowie opiekuńcze. Jako że miała wolne miejsca, przyjęła dziewczynki pod swój dach.
Policjanci, aby przewieźć bezpiecznie dziewczynki do rodziny, musieli najpierw wyposażyć radiowóz w foteliki. Dziewczynki u gliwickiej rodziny będą czekać na powrót mamy i nowego rodzeństwa ze szpitala.
Pierwsze objawy porodu
Na filmach często widzimy, że ciężarna nagle zaczyna rodzić i jest mocno zdziwiona tym faktem. Oczywiście czasami i tak bywa, że poród potrafi zaskoczyć. Najczęściej jednak organizm daje znać o zbliżającym się porodzie na wiele innych sposobów: obniża się brzuch ciążowy o około 2 cm, a intensywność ruchów płodu spada. Bądź więc czujna na te zwiastuny.
Kiedy powinnaś udać się do szpitala? Kiedy pojawiają się u ciebie regularne skurcze co 5-10 minut to znak, że musisz jechać na porodówkę. Ważnym objawem jest także odejście wód płodowych: czasem dzieje się to nagle, jednak bardzo często wody płodowe powoli się sączą, co może trwać kilka lub kilkanaście godzin.
źródło: policja.pl
Polecamy

Zamiast zapewnić Anicie bezpieczną aborcję, lekarze zamknęli ją w izolatce. „Czułam się jak inkubator”

Otworzyły w Warszawie przychodnię aborcyjną. „To, czego nie chcą nam dać, bierzemy sobie same”

Zapadł wyrok ws. lekarzy po śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny. „Zlekceważyli podstawowe przepisy”

896 aborcji w 2024 roku. Kolektyw Legalna Aborcja przekazał dane zebrane przez NFZ
się ten artykuł?