Przejdź do treści

„Pociekły mi łzy ulgi, że wszystko jest OK”. Natalia Klimas-Bober opowiedziała o lęku o dzieci

Natalia Klimas-Bober- Hello Zdrowie
Opowieść Natalii Klimas-Bober spotkała się z dużym zrozumieniem ze strony innych mam fot. Jarosław Antoniak MW Media
Podoba Ci
się ten artykuł?

Natalia Klimas-Bober, aktorka, infuencerka i mama dwóch dziewczynek w najnowszym nagraniu na Instagramie podzieliła się osobistą historią. Wyznała, że często tak bardzo martwi się o swoje córki, że kreśli w głowie czarne scenariusze. „Tak wygląda moje życie bardzo często. Wydaje mi się, że nie jestem w tym sama” – przyznała.

„Widzę ich w karetce”

Natalia na początku opowieści zaznaczyła, że dedykuje tę historię innym matkom mającym stany lękowe dotyczące bezpieczeństwa własnych dzieci. Do refleksji skłonił ją kinderbal, na który wybrała się z córkami i mężem Mikołajem.

„Pierwsze co widzę, to wielka misa popcornu, który Hanka (jedna z córek – przyp.red) uwielbia. Jak sobie poczytacie o popcornie, to dowiecie się, że jest on niebezpieczny. Tchawica, zadławienia…. Popcornu nie należy podawać dzieciom poniżej piątego roku życia. Mam na tym punkcie fizia, podobnie jak z orzechami” – przyznała.

Właśnie Hania, jedna z jej córek, uwielbia popcorn do tego stopnia, że się „rzuca na niego i nie ma, jak jej zatrzymać”. Natalia Klimas-Bober na pewno zwracałaby na to baczną uwagę, ale okazało się, że niespodziewanie musiała wyjść z dziecięcej imprezy i udać się do apteki. Córeczki zostały pod opieką jej męża Mikołaja. Mimo wszystko, aktorce nie dawało to spokoju. Postanowiła zadzwonić do męża i upewnić się, czy wszystko jej w porządku.

Dzwonię: Mikołaj nie odbiera (Mikołaj zawsze odbiera). Dzwonię drugi raz, czuję, że zaczyna mi walić serce. Dzwonię trzeci raz, czuję się bardzo słabo. Mam już przed oczami całą historię, wszystko co się wydarzyło. Widzę ich w karetce” – opisuje lęki, które jej towarzyszyły, kiedy nie mogła uzyskać informacji o córkach.

Zdecydowała się zadzwonić do jednej z mam przedszkola, mimo, że ją ledwo znała. Usłyszała w odpowiedzi, że wszystko jest dobrze, goście śpiewają Sto lat i kroją tort.

Usiadłam na tej brudnej podłodze w aptece, pociekły mi łzy ulgi, że wszystko jest OK.  I wróciłam tam” – opowiada.

Przyznała, że bardzo często tak właśnie wygląda jej życie.

Wydaje mi się, że nie jestem w tym sama” – podsumowała

„Ten strach nie przeminie”

Na reakcje internautek nie trzeba było długo czekać. Wiele z nich z empatią i zrozumieniem przyjęło opowieść aktorki i podzieliło się swoimi doświadczeniami.

„Uff, takich historii to ja mam tysiące. Strasznie to obciążające, bo ja cały czas jestem w oczekiwaniu na najgorsze…”

Mam tak samo, bardzo to wykańczające, ale dziękuję, że się tym podzieliłaś, bo to pocieszające, że to nie tylko ja i wcale nie zwariowałam

„Ja mam podobnie, kiedy słyszę karetkę pogotowania, a dzieci nie ma ze mną… dodam tylko że jedno ma 18 lat drugie 16 lat… Ten strach nie przeminie

„Od chwili pierwszego USG już nigdy moje życie nie było tak beztroskie jak kiedyś. Miłość ogromna, ale i wielkie poczucie odpowiedzialności za córkę

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?