Kobieca historia sportu: Janina Kurkowska-Spychajowa – niepokonana mistrzyni światowego łucznictwa
Kiedy zaczęła walczyć o medale w łucznictwie, kobiety startowały jeszcze razem z mężczyznami i były klasyfikowane tak samo. W swojej długiej karierze aż 63 razy stawała na podium zawodów w randze mistrzostw świata a 38 razy wróciła ze złotem! U progu II wojny światowej wszystkie swoje puchary i medale oddała na Fundusz Obrony Narodowej. Po powrocie z niewoli niemieckiej szybko wróciła do formy, by dalej strzelać dla Polski. Oto Janina Kurkowska-Spychajowa.
Urodziła się w 1901 roku w Starosielcach k. Białegostoku. Dość późno, bo w wieku 25 lat zaczęła trenować łucznictwo. Wcześniej próbowała sił w szermierce, pływaniu, wioślarstwie i strzelaniu z broni. Łucznictwo jako dyscyplina sportowa rodziło się dopiero w II RP, wcześniej istniało w programach szkolnych, ale w formie amatorskiej.
Jako członkini Rodziny Wojskowej, organizacji kobiecej zrzeszającej żony, matki i córki żołnierzy Wojska Polskiego, stała się propagatorką tego sportu i w 1928 roku zdobyła pierwszy mistrzowski tytuł. Jak wyliczono, w trakcie swojego długiego sportowego życia (karierę zakończyła w 1957 roku) aż 63 razy startowała w zawodach o randze światowej na których zdobyła medale. Najwięcej, bo prawie 40 z nich, było złotych.
Pierwszy medal w wieloboju indywidualnym zdobyła w rywalizacji z mężczyznami, długo bowiem w tym sporcie nie było podziału na płeć. Od 1930 do 1939 roku nie było zawodów, w których by nie triumfowała na podium. „Polki na czele łuczniczek świata” pisał w 1933 roku „Przegląd Sportowy”. Polska drużyna startowała wtedy w turnieju w londyńskim klubie Ranelagh. Przy okazji tych zawodów, w mediach dyskutowano o technice strzelania, która w Wielkiej Brytanii była inna. Było to pewnym utrudnieniem dla startujących Polek, ale nie przeszkodziło im w pięknym stylu pokonać pozostałych drużyn. Zawody te „przyniosły wspaniałe zwycięstwa zespołowi Polski, zwłaszcza teamowi pań (p. Kurkowska-Spychajowa, p. Moczulska i p. Trajdosówna), które otrzymały ogółem 23 medale, nagrody, dyplomy, wygrywając mistrzostwo zespołowe pań oraz mistrzostwo świata indywidualne (pani Kurkowska-Spychajowa)” – relacjonowała gazeta. W zawodach w Pradze z kolei, „ukazywała się polska flaga i rozbrzmiewał polski hymn tyle razy, że już w końcu rzeczą codzienną mogło się stać wzruszenie”.
Dynamiczną karierę Polki przerwała II wojna światowa. Tuż przed jej wybuchem Janina Kurkowska-Spychajowa przekazała wszystkie swoje puchary, medale i oszczędności na Fundusz Obrony Narodowej. „Deklarując na każde wezwanie swoje życie, oddaję obecnie oprócz subskrypcji POP [Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej) do dyspozycji Pana, Panie Generale, na ukochane Polskie Lotnictwo 8 (osiem) srebrnych pucharów, które otrzymałam jako mistrzyni świata, i wzywam jednocześnie wszystkich sportowców polskich, aby ze swych trofeów mających wartość jako kruszec uczynili ofiarę na rzecz dozbrojenia Ojczyzny w powietrzu” – napisała w liście do gen. Leona Berbeckiego z Ministerstwa Spraw Wojskowych.
W 1944 roku zawodniczka trafiła na roboty przymusowe do Rzeszy i do końca wojny pracowała w kamieniołomie. Po zakończeniu wojny wróciła do Warszawy i wznowiła treningi. Następnie podjęła pracę w polskim poselstwie w Sztokholmie, gdzie powoli odzyskała mistrzowską formę. Na pierwszych po wojnie Mistrzostwach Świata w łucznictwie w 1946 roku, które odbyły się właśnie w stolicy Szwecji, zajęła 4. miejsce, jednak już rok później w Pradze triumfowała w tak pięknym stylu jak dawniej.
Od tego czasu jeszcze przez 10 lat regularnie reprezentowała Polskę w zawodach, startując w trójbojach i wieloboju drużynowym. Z wszystkich wracała z medalem. Była także wieloletnią działaczką Polskiego Związku Łucznictwa. Jak dotąd żadna łuczniczka ani też łucznik nie pobili jej rekordu liczby zwycięstw.
Dlaczego nie wymienia się jej na równi z Haliną Konopacką czy Jadwigą Wajsówną? Niestety nigdy nie została mistrzynią olimpijską, bo dyscyplina w której triumfowała, w 1920 roku została wycofana z programu igrzysk w Antwerpii. Nic zatem dziwnego, że sport, który z takimi sukcesami uprawiała i przez całe życie propagowała, pozostawał niszowy.
Dopiero w 1972 roku na XX Igrzyskach Olimpijskich w Monachium łucznictwo wróciło do programu zawodów. Janina Kurkowska-Spychajowa, która zmarła w 1979 roku miała jeszcze szansę zobaczyć swoją następczynię na olimpijskim stadionie. Srebrny medal zdobyła wtedy Irena Szydłowska. Niestety olimpijskich sukcesów w łucznictwie kobiet Polska nie ma zbyt wielu – dopiero 24 lata później, na igrzyskach olimpijskich w Atlancie w 1996 roku reprezentacja Polski w składzie: Iwona Dzięcioł, Katarzyna Klata i Joanna Nowicka zdobyła brązowy medal.
Janina Kurkowska-Spychajowa zmarła w Szwecji w 1979 roku. Spoczywa na cmentarzu katolickim w Solnie pod Sztokholmem. Dopiero w ostatnich latach jej życie i dokonania uhonorowano w rodzinnym Białymstoku. W 2022 roku jej imieniem nazwano rekreacyjny plac przy jednej ze szkół. W Starosielcach, jej rodzinnej miejscowości, która obecnie jest już częścią miasta, zdecydowano także o powstaniu parku jej imienia.
Polecamy
„Wszechświat mi powiedział, że to jeszcze nie koniec”. Wzruszająca przemowa Demi Moore na Złotych Globach
Zawodniczka za zwycięstwo dostała… szampon do włosów. Jej koledzy zgarnęli po 13 tys. zł
„Płeć nie jest ograniczeniem, a pasja i determinacja otwierają drzwi do wielkich osiągnięć” – mówi Kornelia Olkucka, kierowczyni wyścigowa
Afganki nie zostaną już pielęgniarkami i położnymi. „Ten zakaz będzie kosztował życia”
się ten artykuł?