Przejdź do treści

Miriam Synger: „Ja nie czuję się odmienna, jestem sobą, ale też wiem, że skoro w jakiś sposób odbiegam od normy, to mogę wzbudzać niepokój”

Miriam Synger - Hello Zdrowie
Miriam Synger / Fot. Edyta Dufaj
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Festiwal w Jastarni to taka przestrzeń, gdzie chowasz uprzedzenia do kieszeni (bo nie oszukujmy się, każdy z nas je ma) i patrzysz z ciekawością – o All Inclusive Festival opowiada uczestnicząca w jego pierwszej edycji Miriam Synger, blogerka i edukatorka, ortodoksyjna Żydówka, polska patriotka, matka pięciorga dzieci.

 

Jolanta Pawnik: Napisałaś książkę „Jestem Żydówką”. Czy chcesz mnie poznać? – pytasz w niej swoich czytelników i społeczność internetową. Co dla ciebie znaczy „poznanie”? Z jakimi mitami najczęściej się zderzasz?

Miriam Synger: Tak szczerze mówiąc, nie mam potrzeby, żeby ludzie mnie poznawali. Nie muszę być czyjąś koleżanką, nie mam takiej misji. Bo słowo „poznać” ma wiele znaczeń. W Pięcioksięgu „poznali się”, to znaczy uprawiali seks. Współcześnie oznacza, że się do kogoś zbliżamy.

Myślę, że to, co próbuję od lat robić w swoich mediach społecznościowych, podczas szkoleń i warsztatów, to nie tyle zaprzyjaźniać się, co oswajać z tematem Żydów. Nie żeby od razu kochać, ale żeby Żyd nie był tym strasznym „innym”, jak to często się zdarza – głównie w wyniku braku wiedzy na temat Żydów czy znajomości jakiejś żydowskiej osoby.

Jeśli czegoś nie znamy, to boimy się tego, a strach jest doskonałą pożywką do budowania i wzmacniania nieprawdziwych stereotypów.

No właśnie! To tak jak z cieniem, który jest zawsze straszniejszy niż to, co go rzuca. Tak przecież budowane są horrory: jest napięcie, muzyka, coś się skrada…, a jak wyskoczy, to oczywiście przestraszymy się, ale głównie dlatego, że nie wiedzieliśmy, co to jest. Tak samo jest z Żydami, gejami, lesbijkami, z każdą „odmiennością” – nie znamy jej, więc stąd strach.

My, Polacy mamy w sobie bardzo dużo takiego strachu. Wydaje mi się nawet, że właśnie przez ten strach nie jesteśmy różnorodnym krajem, bo inni ludzie nie mają za bardzo ochoty mieszkać z nami, kiedy jest w nas tyle „zwierzęcego” zjeżenia. Ja nie czuję się odmienna, jestem sobą, ale też wiem, że skoro w jakiś sposób odbiegam od normy, to mogę wzbudzać niepokój.

Karolina Kędziora - Hello Zdrowie

I nic się nie zmienia? Młodzi ludzie, inne spojrzenie, większe otwarcie na świat. To nie pomaga w przerywaniu tego zaklętego koła?

Trochę pomaga. W ostatnich dekadach rzeczywiście stajemy się bardziej otwarci, bo wyjeżdżamy coraz więcej i nasz świat, nasze horyzonty się poszerzają. Widzimy więcej, spotykamy innych, nasze głowy się otwierają, przestaje być dziwne, że ktoś bierze ślub z kimś z innego kraju, albo że koleżanka ma partnerkę. Do tego internet i płynąca z niego edukacja.  Nie przepadam za tym określeniem, bo mało kto chce być uczony. Może to niechęć pozostała po latach szkoły, która nie dla każdego była przyjaznym miejscem. Jednak to, co robię w mediach społecznościowych, ma znaczenie edukacyjne. Podobnie jak wydarzenia na All Inclusive Film Festival.

Miriam Synger - Hello Zdrowie

Miriam Synger / Fot. archiwum prywatne

No właśnie, brałaś udział w pierwszej edycji festiwalu w Jastarni, za kilka dni rozpocznie się trzecia, na której ja będę pierwszy raz. Jak tam jest?

To było dla mnie bardzo wartościowe wydarzenie. Jako Żydówka głównie uczestniczę w wydarzeniach żydowskich, wiem, czego się po nich spodziewać, wiele tam mnie nie zaskakuje. Ale wszelkie inne rodzaje inkluzywności nadal nie są mi dobrze znane. Dlatego możliwość spotkania z osobą grubą, która opowiada o tym, z czym się mierzy, ze sportsmenką, z osobą na wózku – to wszystko jest dla mnie poszerzaniem horyzontów i właśnie pewną nauką o świecie.

Na AIFF naprawdę bardzo dużo się dowiedziałam o ludziach dookoła mnie. Dokładnie z tego, edukacyjnego powodu zabraliśmy z mężem na Festiwal dwójkę starszych dzieci (trójka młodszych musi poczekać na inną okazję). Chciałam, żeby im także poszerzyły się głowy, by mogły nie tylko poznać, ale także poczuć, czego doświadcza inna osoba. I to już jest to „poznanie”, od którego zaczęłyśmy naszą rozmowę.

All Inclusive Film Festival - Hello Zdrowie

Jak czuły się tam twoje dzieci?

Wspaniale. Myślę, że to ma gigantyczne znaczenie, by dzieci widziały, co robią rodzice. Trzydniowy festiwal, z rozmowami, panelami, filmami to lekcja, której nie daje im szkoła. Jestem przekonana, że kropla drąży skałę. W praktyce one bardzo dużo rozumieją i wiedzą. Mają też swoją wrażliwość na ludzi i nie zamykają się na to, co jest im jeszcze obce. Ale dopiero w takim miejscu jak AIFF, mogą to naprawdę poczuć.

A wracając do Festiwalu, byłam pod ogromnym wrażeniem przecudownej atmosfery, jaka tam była, jaką udało się zbudować Ane [Piżl – przyp. red.] i całej festiwalowej ekipie, bo to głównie ich zasługa. Nikt nie przyszedł się naparzać, wszyscy byli tam, żeby po prostu ze sobą być. W porównaniu do internetowego świata, gdzie ludzie tylko czekają, żeby komuś dowalić, to była cudowna oaza. Taka przestrzeń, gdzie chowasz uprzedzenia do kieszeni (bo nie oszukujmy się, każdy z nas je ma) i patrzysz z ciekawością.

Dopóki mam wokół siebie te symboliczne dziesięć osób, nieważne: Żydów, nie-Żydów, kobiety, mężczyzn, po prostu ludzi, o których wiem, że myślą podobnie i dają mi poczucie bezpieczeństwa, to mam z kim iść przez ten świat, mój osobisty świat jest uratowany. To są moi sprawiedliwi

I czujesz się bezpiecznie, otoczona ludźmi, którzy też nie są do ciebie uprzedzeni.

Głęboko wierzę, że miejsca takie jak AIFF pomagają tworzyć taką symboliczną sieć sprawiedliwych, jak w biblijnej opowieści o Abrahamie i obronie Sodomy i Gomory. Często to powtarzam, że dopóki mam wokół siebie te symboliczne dziesięć osób, nieważne: Żydów, nie-Żydów, kobiety, mężczyzn, po prostu ludzi, o których wiem, że myślą podobnie i dają mi poczucie bezpieczeństwa, to mam z kim iść przez ten świat, mój osobisty świat jest uratowany. To są moi sprawiedliwi.

Miejsca takie jak AIFF są świetne do budowania siatki wsparcia dla siebie i dawania jej innym. To wzmacniania poczucia, że jesteśmy bezpieczni. Że w razie czego ktoś stanie po naszej stronie, obroni, powalczy za nas jeżeli nagle stracimy siły. Da uśmiech, pogłaszcze bez oceniania nas i naszych wyborów. Ktoś, kto nie zasugeruje, że gdybyśmy się zmienili, to byłoby nam w życiu łatwiej. Tylko po prostu będzie z nami w naszych trudnościach.

 

All Inclusive Film Festival odbędzie się w dniach 24-27 lipca w Jastarni. Fundacja Hello Zdrowie objęła to wspaniałe wydarzenie swoim matronatem medialnym.

plakat AIFF

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?