„Łokciowe” wychodzenie z toalety. Czego boimy się dotykać w przestrzeni publicznej?
Pomimo, że unikamy styczności z deską klozetową w toalecie publicznej, to nie ona jest największym problemem! Przoduje strach przed dotknięciem klamki w miejscu, do którego uczęszcza mnóstwo nieznanych nam osób. Jakie jeszcze miewacie lęki w miejscach publicznych? Okazuje się, że jest ich całkiem sporo!
Jeśli należysz do osób, które z toalety publicznej wychodzą techniką „łokciową”, czyli nie dotykając dłonią tylko łokciem klamki w drzwiach, to witaj w klubie. Mało tego, jest nas więcej i jest to problem dość powszechny! Z czego to wynika? Przebywając w toaletach publicznych jesteśmy czasem świadkami dantejskich scen, współczując jednocześnie osobom, które te miejsca muszą sprzątać. Dodatkowo nie trudno o osoby, które opuszczając toaletę kierują się wprost do wyjścia, zapominając o umyciu rąk lub opłukując je jedynie wodą. Jak wiadomo, dotyk bywa nie tylko miły. To przede wszystkim forma przenoszenia różnych zarazków. Wobec tego większość zarazków pozostaje na klamkach i innych dotkniętych przez te osoby rzeczach.
Przeglądając media społecznościowe natrafiłam na ciekawą grafikę rysowniczki Mirioli Dzik, która na swoim profilu na Instagramie „Kura rysuje” poruszyła temat strzeżenia się przed bakteriami w miejscach publicznych. Obrazek spotkał się z dużym uznaniem i wieloma komentarzami.
RozwińJakie są techniki wychodzenia z toalety publicznej?
Oprócz techniki „łokciowej” znana jest także ta „z buta”. „Ja jak już umyję ręce w toalecie publicznej, to otwieram drzwi butem. Tak jest lepiej niż łokciem, bo potem łokieć będzie brudny” – doradza jedna z pań. Popularna jest także technika „chusteczkowa” z używaniem chusteczek higienicznych przy dotykaniu klamki, a także na „Strusia Pędziwiatra” – przemykania za osobą wychodzącą tak, aby nie dotknęły nas drzwi. Można również wyjść techniką „Pan tu nie stał”, czyli poczekać przed drzwiami, aż pociągnie za nie ktoś z drugiej strony i udać, że właśnie chciałyśmy wyjść, ale zostałyśmy uprzedzone. Co jednak zrobić w sytuacji, kiedy żadna z wymienionych technik nie zadziała i nieunikniony jest kontakt z klamką? Prym wiedzie żel antybakteryjny.
Czego boimy się dotykać w miejscach publicznych?
Jak się okazało, przerażają nas nie tylko klamki w toaletach publicznych.
„Moja nastoletnia córka nie dotknie pieniędzy, poręczy w komunikacji miejskiej i klamek każdym miejscu publicznym”
„Książki z biblioteki, zwłaszcza takiej poplamionej”
„Otwieranie łokciem to pikuś ? Siusiu na narciarza to jest wyczyn tak, aby w wąskiej przestrzeni nie daj boże czegoś dotknąć”
– piszą Internautki pod postem.
Co jeszcze budzi w nas wstręt w przestrzeni publicznej? Poręcze i siedzenia w komunikacji miejskiej a także ławki w parkach. Wiele osób przyznało, że jeśli już siada w autobusie czy na ławce, to po przyjściu domu od razu przebiera się lub przeznacza odzież do prania. To nie koniec naszych lęków. Niektórzy starają się nie dotykać menu w restauracji czy guzika przy przejściu dla pieszych lub w windzie. Z niesmakiem podajemy także rękę osobie, której nie znamy, z obawą, że nie myła wcześniej rąk lub zasłaniała dłonią twarz podczas kichania. Z odrazą patrzymy na koszyki w sklepach, spłuczki i suszarki w toaletach. Niektóre panie nie lubią dotykać ubrań w sklepie, myśląc o ilości osób, które dotykały je wcześniej. I nie są to lęki bezpodstawne. W większych sklepach, w których nie ma dostatecznej kontroli sprzedawcy, ciuchy zostają notorycznie zrzucane przez klientów i niezbyt konsekwentnie odwieszane z powrotem. Przede wszystkim dotyczy to bielizny. O ile w mniejszych butikach możemy być pewniejsze, że ubrania nie miały styczności z podłogą, to większość przewożonych do Polski rzeczy pryskana jest środkami chemicznymi, aby podczas transportu np. nie pleśniały. Może powodować to reakcje alergiczne, dlatego mycie rąk po poszukiwaniach w sklepie jest jak najbardziej wskazane.
Niemycie rąk a bakterie
„Tak a propos toalet publicznych. Dlaczego ludzie nie myją rąk po??? Wychodzą z toalety i gro kobiet nawet nie spojrzy na umywalkę (jedynie w lustro), a jeszcze więcej myje tylko wodą, jakby w mydle siedział sam diabeł” – pyta jedna z komentatorek. I to jest bardzo dobre pytanie, ponieważ niedotykanie rzeczy wymienionych wyżej wcale nie jest nieuzasadnione. Niestety, choć dziesięć lat temu Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyjęła program Higiena Rąk to Bezpieczna Opieka, promując mycie rąk, to wiele ludzi unika tego jak ognia.
– Obowiązek mycia rąk, który powinien być nawykiem, często jest bagatelizowany. Szacuje się, że co ósmy Polak nie myje rąk przed jedzeniem, a co piąty nie robi tego po powrocie do domu. Najbardziej przerażający jest jednak fakt, że co drugi mężczyzna i co czwarta kobieta w Polsce nie myją rąk po wyjściu z toalety! W takiej sytuacji podanie dłoni drugiej osobie może mieć opłakane skutki! Tak samo jak trzymanie rączki koszyka w sklepie spożywczym, klamki lub poręczy w autobusie! – ostrzegają lekarze Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Jakie choroby czekają na nas na klamkach toalet?
Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny: grypa, biegunka, wirusowe zapalenie wątroby typu A, infekcje oddechowe, gronkowiec, salmonella, bąblowica, owsica, rotawirusy, glista ludzka, giardioza czy toksokaroza. Ludzie na swoich rękach przenoszą także bakterie kałowe, pałeczki Salmonelli i Shigelli, paciorkowce, a nawet pasożyty. To wszystko może przywędrować z nami do domu, a najwięcej zanieczyszczeń statystycznie zostaje na naszych telefonach.
Jak długo żyją wirusy i bakterie?
Niestety to nie koniec złych wieści. Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, o ile wirusy grypy mogą przeżyć poza organizmem do 48 godzin i do 24 godzin na powierzchniach gładkich typu ławki, blaty kuchenne, klamki drzwi, powierzchnie metalowe lub plastikowe i do 12 godzin na powierzchniach porowatych, o tyle z innymi zagrożeniami już tak dobrze nie jest. Wirus HIV poza organizmem może wytrzymać 7 dni, rotawirusy – 60 dni, a adenowirusy nawet 3 miesiące.
Najtrwalsze są jednak bakterie, które lubią wilgotne środowisko. Pałeczki E.coli przeżywają nawet 16 miesięcy. Gronkowiec złocisty, który woli suche środowisko, zachowuje w nim żywotność przez 7 miesięcy. W tej samej grupie znajdują się także prątki gruźlicy, która przeżywają poza organizmem ludzkim nawet przez kilka lat!
Fobie przed zarazkami
„Łokciowe” czy „z buta” wychodzenie z toalety publicznej ma też drugą stronę medalu. Problem zaczyna się wtedy, kiedy lęk przed zarazkami paraliżuje nasze codzienne życie. Może objawiać się to zaburzeniami lękowymi takimi jak: napięcie, nadmierna potliwość, nerwowość, niepokój, a także zawroty głowy. Wtedy sytuacja zaczyna się komplikować. Warto zastanowić się, czy nie rodzi się w nas fobia przed zarazkami. Jeśli nadmiernie dbamy o higienę a myśl o umyciu rąk po dotknięciu czegokolwiek nie daje nam spokoju, być może cierpimy na mizofobię (lęk przed pobrudzeniem się, zanieczyszczeniami i zakażeniami), nozofobię (lęki przed zachorowaniem) lub werminofobię (strach przed zarazkami).
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Renata Szkup: „Siedemdziesiątka to nie koniec kariery, ale początek wielkiej przygody”
„Wielu Polaków boi się mówić po angielsku – szczególnie wśród innych Polaków”. Jak skutecznie nauczyć się angielskiego, mówi Arlena Witt
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
„Celem było zrobienie serialu, a to, że przy okazji dostałam obraz solidarnego świata, poruszało mnie do głębi”. O „Matkach Pingwinów” opowiada Klara Kochańska-Bajon
się ten artykuł?