Komendant policji ujawnił jej dane i rozmowę lekarki. Musi zapłacić 75 tys. zł kary. „Początek symbolicznego przywracania sprawiedliwości”

Zapadła kolejna ważna decyzja w sprawie pani Joanny z Krakowa. Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych stwierdził, że komendant główny policji zwołując konferencję, na której zostały upublicznione dane osobowe kobiety, szczegóły jej historii medycznej, a także fragment rozmowy psychiatrki z policją, naruszył przepisy RODO. Za ujawnienie danych pani Joanny z Krakowa gen. insp. Jarosław Szymczyk dostał karę w wysokości 75 tys. zł.
Sprawa Joanny z Krakowa
Fundacja Federa poinformowała w mediach społecznościowych o kolejnej wygranej w sprawie pani Joanny z Krakowa. Kobieta w kwietniu 2023 r. zażyła tabletkę poronną. Z powodu kryzysu psychicznego zadzwoniła do psychiatrki. Oczekiwała wsparcia, zamiast tego podjęto wobec niej policyjną interwencję. Ratownicy medyczni, których wezwała lekarka, pojawili się na miejscu wraz z policją. Kobietę karetką przewieziono do szpitala. Samochód eskortowały dwa radiowozy policyjne z włączoną sygnalizacją dźwiękową. W szpitalu pani Joanna została poddana upokarzającej rewizji osobistej.
O szczegółach tej interwencji kobieta opowiedziała w mediach, nie ukrywając swojej twarzy. Zdaniem opinii publicznej, jak i prawników zajmujących się prawami kobiet, cała interwencja była nieadekwatna do sytuacji i mocno przekroczyła standardy postępowania z pacjentkami.
Po publikacjach ówczesny główny komendant policji Jarosław Szymczyk zwołał w lipcu 2023 r. konferencję prasową, podczas której upublicznił fragmenty rozmowy telefonicznej, jaką lekarka pani Joanny przeprowadziła z policją, a także informacje na temat zdrowia i życia osobistego pani Joanny. Po tym zdarzeniu wiceprezeska Federy i pełnomocniczka pani Joanny, adw. Kamila Ferenc, złożyła w tej sprawie skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Prezes UODO nałożył karę na komendanta głównego policji
W środę, 19 marca br. prezes UODO Mirosław Wróblewski wydał decyzję, zgodnie z którą uznał, że gen. insp. Jarosław Szymczyk naruszył swoim zachowaniem szereg przepisów dotyczących ochrony danych osobowych (RODO).
„Tłumacząc działania podwładnych, ujawnił dodatkowo informacje dotyczące zdrowia kobiety i inne dane o niej, a nie miał do tego żadnych podstaw. Komendant ujawnił je w konkretnym kontekście – kiedy opinia publiczna znała jej dane i sprawę. Podane przez niego informacje można było więc powiązać z konkretną osobą. Podał przy tym dane wcześniej przez tę osobę nieujawnione, jak informacje o leczeniu psychiatrycznym, co narusza zakaz przetwarzania danych dotyczących zdrowia, określony w art. 9 ust. 1 RODO, a także informacje o rozpadzie związku skarżącej, miejscu zamieszkania i rodzaju domu oraz tytule prawnym do lokalu, co naruszyło art. 6 ust. 1 RODO” – tłumaczy prezes UODO.
W świetle decyzji Prezesa UODO działania głównego komendanta policji, polegające na publicznym ujawnieniu prywatnych informacji pani Joanny, nie miały podstaw prawnych.
„Policja nie może się w tej sprawie zasłaniać przepisami, które wyłączają RODO i pozwalają przetwarzać dane osobowe w celu 'rozpoznawania, zapobiegania, wykrywania i zwalczania czynów zabronionych’. Nagranie z numeru 112, które zapoczątkowało sprawę, dotyczyło możliwości popełnienia samobójstwa, a to nie jest czyn karalny” – komentuje UODO.
Prezes UODO Mirosław Wróblewski nałożył na komendanta głównego policji karę administracyjną w kwocie 75 tys. zł.
„W ocenie Prezesa UODO administracyjna kara pieniężna spełni w tych konkretnych okolicznościach funkcję edukacyjną, ale również prewencyjną” — informuje UODO.
Federa w opublikowanym na Facebooku poście przekazała, jak na decyzję UODO zareagowała poszkodowana.
„Ujawnienie moich danych i przedstawienie nieprawdziwych informacji na mój temat miało być formą dyscyplinowania mnie, zastraszenia, pokazania mi mojego miejsca w szeregu. Kara pieniężna nałożona na policję jest początkiem symbolicznego przywracania sprawiedliwości” – podkreśla pani Joanna, cytowana przez Federę. „Mam ogromną nadzieję, że będzie to też komunikat dla innych osób, które stały się ofiarami policyjnej przemocy – aby nie dały się zastraszyć i walczyły głośno o swoje prawa – choćby instytucje uciekały się do tak niskich chwytów, a walka wydawała się radykalnie nierówna” – dodaje poszkodowana.
Rozwiń
Zobacz także
Polecamy

Zamiast zapewnić Anicie bezpieczną aborcję, lekarze zamknęli ją w izolatce. „Czułam się jak inkubator”

Otworzyły w Warszawie przychodnię aborcyjną. „To, czego nie chcą nam dać, bierzemy sobie same”

Zapadł wyrok ws. lekarzy po śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny. „Zlekceważyli podstawowe przepisy”

896 aborcji w 2024 roku. Kolektyw Legalna Aborcja przekazał dane zebrane przez NFZ
się ten artykuł?