Kolejka do sanatorium. Jak długo trzeba czekać na miejsce?
Leczenie w uzdrowiskach stało się w ostatnich latach bardzo popularne w naszym kraju. Z tej formy poratowania zdrowia korzystają osoby w różnym wieku i bez względu na płeć. Mimo tego, że sektor ten znacząco się rozwinął i systematycznie powstają nowe placówki, kolejki do sanatorium są nadal. Jakie są ich przyczyny? Czy da się je ominąć? Czy warto czekać?
Kto decyduje o wypisaniu skierowania do sanatorium?
O konieczności pobytu w sanatorium decyduje lekarz rodzinny lub specjalista na podstawie karty chorobowej pacjenta i jego aktualnego stanu zdrowia. Wystawiane jest wówczas skierowanie, które powinno zawierać aktualne wyniki badań. Następnie konieczne jest dostarczenie dokumentacji do Działu Lecznictwa Uzdrowiskowego. Może to zrobić lekarz lub pacjent osobiście.
Kolejnym etapem jest weryfikacja przez pracowników DLU czy osoba skierowana do leczenia uzdrowiskowego jest ubezpieczona i czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy korzystała z tego rodzaju świadczenia zdrowotnego. Jeśli wszystko jest w porządku, skierowanie podlega rejestracji, a pacjent otrzymuje indywidualny numer. Na jego podstawie można później zweryfikować miejsce w kolejce do sanatorium.
Kolejka do sanatorium a czas oczekiwania
Nie da się ukryć, że kolejki do sanatoriów w różnych częściach Polski były zawsze i są nadal, choć rząd podjął kroki ku temu, by je zmniejszyć. Na chwilę obecną na pobyt w sanatorium ze zwykłym skierowaniem NFZ trzeba czekać od 18 do nawet 26 miesięcy. W przypadku pilnego zalecenia przez lekarza czas ten może się skrócić do 2 miesięcy. Nie zmienia to jednak faktu, że kolejka do sanatorium to nadal problem w naszym kraju.
Zdarza się jednak, że oczekiwanie na przyjęcie może się skrócić. Dochodzi do tego w momencie, kiedy ktoś z listy rezygnuje ze swojego pobytu. Wówczas na miejsce tej osoby wskakuje automatycznie kolejna. Są jednak dwie kwestie, o których należy pamiętać. Po pierwsze: trzeba regularnie dzwonić do swojego oddziału NFZ i pytać o aktualną sytuację. Może się ona zmienić z dosłownie z dnia na dzień. A po drugie: trzeba mieć świadomość, że pobyt w sanatorium bywa znacznie przyspieszony. Konieczne jest wówczas zorganizowanie sobie wolnego czasu, jeśli w grę wchodzi np. praca czy opieka nad dziećmi.
Czy kolejki do sanatorium da się ominąć?
Oczywiście. Oprócz wspomnianej wcześniej możliwości regularnego dowiadywania się w oddziale NFZ, czy zwolniło się miejsce, jest jeszcze jedna opcja. Chodzi o wyjazd prywatny. Osoby, które decydują się na takie rozwiązanie, muszą się jednak liczyć z poniesieniem wszystkich kosztów związanych z pobytem w sanatorium: dojazdem, leczeniem, zakwaterowaniem i wyżywieniem. Plusem takiego rozwiązania jest to, że można samodzielnie wybrać termin, długość i miejsce pobytu. Najkorzystniej jest zaplanować wyjazd poza sezonem, co automatycznie wiąże się z finalnie niższym kosztem pobytu.
Jak sprawdzić długość kolejki do sanatoriów?
Nowoczesna technologia pozwala na monitorowanie kolejek do sanatoriów bez wychodzenia z domu o każdej porze. Wystarczy mieć dostęp do internetu i wejść na oficjalną stronę Narodowego Funduszu Zdrowia. Następnie należy odszukać przeglądarkę skierowań i wpisać w nią numer podany na skierowaniu. Na ekranie wyświetli się też komunikat z prośbą o potwierdzenie, że użytkownik nie jest robotem. W tym celu konieczne jest przepisanie znaków z obrazka.
Po dokonaniu weryfikacji można sprawdzić swoją aktualną pozycję na liście oczekujących. Oficjalne powiadomienie przez NFZ o miejscu i dacie pobytu odbywa się na 14 dni przed planowanym wyjazdem.
Oto co można konkretnie sprawdzić w systemie:
- status skierowania,
- miejsce w kolejce do danego sanatorium,
- miejsce i termin pobytu,
- planowany termin leczenia.
Z kolejką do sanatorium trzeba się liczyć, jeśli staramy się o pobyt na NFZ. Dlatego warto rozpocząć starania o wyjazd z dużym wyprzedzeniem. A jeśli jest to pilna potrzeba, warto rozważyć podróż opłaconą z własnej kieszeni.
Podoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Emma D’Arcy: „Zdecydowałom się zrobić coming out, aby pokazać młodym osobom, że jest dla nas przestrzeń i jest jej coraz więcej”
Renata Szkup: „Siedemdziesiątka to nie koniec kariery, ale początek wielkiej przygody”
„Wielu Polaków boi się mówić po angielsku – szczególnie wśród innych Polaków”. Jak skutecznie nauczyć się angielskiego, mówi Arlena Witt
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
się ten artykuł?