Królowa Jordanii Rania al-Abd Allah: kobieta powinna iść obok swego męża, a nie trzy kroki za nim
Islamiści nienawidzą jej za zdecydowane poglądy, samodzielność i odkryte włosy. W kraju, który szuka swojej tożsamości między czadorem a dżinsami nie jest to takie oczywiste. Choć w przyszłym roku Rania al-Abd Allah skończy 50 lat, nie straciła nic ze swojej dziewczęcej urody. Nie jest już może najmłodszą królową na świecie, ale z pewnością najpiękniejszą.
Arabska Lady Di, Arabska Królowa ludzkich serc, Palestyńska twarz Jordanii, przebojowa bizneswoman. Mogła spędzić życie w wielkim pałacu jak w złotej klatce, otoczona służbą. Wybrała jednak normalne życie i pracę, by dać przykład swoim rodaczkom. Jordańskie kobiety zawdzięczają jej prawo do rozwodu i piętnowanie przemocy wobec dzieci.
Rania al-Abd Allah walczy z ubóstwem, rewolucjonizuje programy szkolne, wdraża akcje wspierające start kobiet na rynku pracy, wspiera przedsiębiorczość młodych. Z taką samą naturalnością znajduje się w sierocińcu, jak podczas najbardziej prestiżowych wydarzeń na świecie. Głośno mówi jednak jakie są jej priorytety: „Jestem żoną, mamą, a dopiero później działaczką społeczną, bizneswoman, monarchinią.”
RozwińProsta droga do tronu
Rania al-Jasin urodziła się w 1970 roku w palestyńskiej rodzinie lekarskiej w Kuwejcie. Tam ukończyła szkołę podstawową i średnią, na studia wyjechała do Kairu, gdzie zdobyła staranne wykształcenie ekonomiczne na amerykańskiej uczelni. Jej rodzina doświadczyła dramatu wojny. W czasie konfliktu w Zatoce Perskiej w 1990 roku musieli uciekać przed ludobójstwem do Jordanii. Rania dołączyła do bliskich po zdobyciu dyplomu i jako specjalistka od zarządzania biznesem rozpoczęła pracę w banku. Kiedy nie dostała etatu, przeniosła się do firmy Apple.
W styczniu 1993 roku, podczas oficjalnego przyjęcia, przedstawiono ją starszemu o osiem lat księciu Jordanii Abdullahowi. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Niecałe dwa miesiące później para była zaręczona, a pół roku od spotkania odbył się ich ślub. Od tego dnia, tak jak w bajce, żyją szczęśliwie razem z czwórką swoich dzieci: księciem Husseinem (oficjalnym następcą tronu), księżniczkami Iman i Salmą oraz księciem Hashemem.dzieci
Władza i walka
Pierwsze lata życia na królewskim dworze nie wskazywały na to, że Rania doczeka się korony. Król Hussein do ostatnich chwil swojego życia chciał, by następcą tronu był jego brat. Dopiero na łożu śmierci w 1999 roku przekazał władzę najstarszemu synowi.
”Jestem żoną, mamą, a dopiero później działaczką społeczną, bizneswoman, monarchinią”
Jak pokazały kolejne lata, decyzja ta była dla Jordanii bardzo korzystna. Do Arabskiej Wiosny w 2008 roku kraj bardzo dobrze radził sobie gospodarczo, w 2011 roku król Abdullah zręcznie zażegnał protesty przeprowadzając reformy konstytucyjne i wolnościowe, przyjmując jednocześnie prawie półtora miliona syryjskich uchodźców. „Ci ludzie nie wyjeżdżają z ojczyzny, bo chcą zmienić swój status materialny. Oni muszą z niej uciec, by zachować życie. Trzeba im pomóc”– królowa Rania apelowała na spotkaniach ze światowymi politykami.
Jordańska rodzina królewska od lat cieszy się popularnością na świecie za „tolerancyjne” podejście do Islamu. Rania, głęboko religijna muzułmanka, krytykuje jego najbardziej kontrowersyjne zasady. Nie zgadza się, by kobieta bezwarunkowo podlegała mężczyźnie, a dzieci rodzicom.
W Jordanii, tak jak w innych krajach na Bliskim Wschodzie, popularne są honorowe akty przemocy dokonywane przez członków rodziny na kobietach, które ich zhańbiły niewiernością, uprawianiem seksu przedmałżeńskiego czy nawet flirtowaniem. W wielu środowiskach karze podlega także kobieta, która została zgwałcona. Równie nieludzkie prawo dotyczy traktowania dzieci. Problem tzw. „honorowych zabójstw” od wieków jest wstydliwą tajemnicą najbardziej ortodoksyjnych Jordańczyków. Dzięki zabiegom rodziny królewskiej w 2016 roku rozpoczęto pracę nad reformą systemu sądowego w sprawie przemocy wobec kobiet i dzieci.
„Kiedy zaczynałam swoją misję, nie używano nawet takiego określenia jak przemoc wobec najmłodszych. Ludzie żyli w zgodzie z tradycją, według niej rodzice mają pełną władzę nad swoimi dziećmi.”
RozwińWiele działań królowej Rani to łamanie kulturowego tabu, jak choćby założenie centrum Al-Aman, schroniska dla biednych i wykorzystywanych dzieci. W 2007 r. otrzymała tytuł adwokata UNICEF na rzecz dzieci. Burzliwą dyskusję wywołał także jej dekret o możliwości przekazywania obywatelstwa własnym dzieciom przez kobiety. Nowe przepisy, choć ciągle jeszcze obowiązują w ograniczonym zakresie, są znaczącym krokiem w stronę równouprawnienia kobiet i mężczyzn.
Szkoła dla wszystkich
Choć kobiety w Jordanii mają prawa wyborcze od 1974 roku, tylko co piąta pracuje. Jeśli biedna rodzina ma wybór, decyduje się kształcić synów, nie córki, które uczą się podstawowych rzeczy i umiejętności prowadzenia domu.
„Jeśli jedna odważna dziewczyna oznacza rewolucję, pomyślcie, co możemy osiągnąć razem. Kiedy kształcimy dziewczynki, efekty widać w całym społeczeństwie.”
Królowa Rania od wielu lat walczy o reformowanie systemu edukacyjnego wdrażając kolejne programy i wydając miliony na szkolenia nauczycieli.
„Świat arabski potrzebuje kolejnej rewolucji – tym razem edukacyjnej. Wierzę, że jeśli chcemy pokazywać naszym dzieciom świat poza ich szkolnymi klasami, musimy sprowadzić świat do ich szkolnych klas.”
”Jeśli jedna odważna dziewczyna oznacza rewolucję, pomyślcie, co możemy osiągnąć razem. Kiedy kształcimy dziewczynki, efekty widać w całym społeczeństwie”
We wrześniu 2018 roku Rania oficjalnie uruchomiła platformę Edraak K-12 przeznaczoną dla arabskich dzieci w wieku szkolnym. To kolejny element systemu masowych szkoleń online. Królowa nie ma wątpliwości, że Internet jest jedynym narzędziem, dzięki któremu można szybciej osiągnąć efekty edukacyjne i zmienić mentalność Jordańczyków. Ona sama jest tego najlepszym przykładem.
Królowa Internetu
Królewska etykieta nie przeszkadza Rani w samodzielnym prowadzeniu swoich mediów społecznościowych. Ma do tego zresztą duży talent – na Facebooku obserwuje ją 17 mln osób, na Instagramie prawie 5 a na Twitterze 10 mln. Można tam zobaczyć relacje z oficjalnych spotkań, ale także chwile romantycznych spotkań z mężem czy małe radości wymykające się królewskim zasadom. Swoje profile prowadzi po arabsku i angielsku, bo jej obserwatorzy pochodzą z całego świata.
Rania z uporem i konsekwencją walczy w sieci z krzywdzącymi stereotypami dotyczącymi Bliskiego Wschodu. W 2009 roku została za to nagrodzona przez serwis YouTube. Krótko po koronacji zaczęła nagrywanie filmików w których wyjaśniała niezrozumiałe zachowania czy przekonania. Akcja ta przyniosła jej milionową publiczność i przekonała, że media społecznościowe są potężnym narzędziem wpływu.
Celebryckość po jordańsku
Królowa Rania cieszy się w swoim kraju niekwestionowaną sławą. Nic dziwnego, skoro nic nie jest w stanie zaburzyć jej nienagannie zbudowanego medialnego wizerunku. W Jordanii nie ma bulwarówek, paparazzi nie robią rodzinie królewskiej zdjęć zza drzew i nikt nie oczekuje od królowej spontanicznych wywiadów. Do mediów trafiają wyłącznie starannie wykonane i wyselekcjonowane zdjęcia, a królowa, zanim wygłosi przemówienie, uczy się go na pamięć, by brzmieć przekonująco i naturalnie.
Wiosną Rania Al-Abdullah trafiła na okładkę Harper’s Bazaar. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, bo ta piękna kobieta ma na swoim koncie wiele okładek najbardziej znanych pism na świecie. Tym razem autorem jej zdjęć jest światowej sławy Alexi Lubomirski, fotograf o polskich korzeniach, który zrobił sesję ślubną Meghan Markle i księcia Harry’ego. Bohaterka sesji zachwyca urodą, aż nie chce się wierzyć, że wkrótce skończy 50 lat. Oczywiście są i tacy, którzy uważają, że zamiast dżinsów powinna założyć czador, ale ona sama uważa, że to kwestia wyboru samej kobiety.
„Nie mam nic przeciwko tradycyjnym nakryciom głowy i włosów. Wiele osób na Zachodzie mylnie postrzega to jako symbol opresji. Jeśli kobieta decyduje się je nosić, to jest kwestia jej wiary i osobistego kontaktu z Bogiem, więc powinna móc się ubierać, jak chce.”
Królowa Jordańczyków świetnie łączy świat zachodu z arabską tradycją. Jej majątek szacuje się na ćwierć miliarda dolarów, które zarobiła reklamując kosmetyki, lansując własną linię perfum i ubrań a także… drużynę piłkarską, której jest właścicielką. Pisze też książki dla dzieci, jedna z nich znalazła się nawet na liście bestsellerów New York Timesa”.
Choć środowiska fundamentalistyczne nie szczędzą jej słów krytyki, za swoje największe osiągnięcie uważa to, że od ponad dwudziestu lat niestrudzenie walczy o lepsze postrzeganie muzułmanów i Arabów w świecie. Jak mówi, to nie tylko racja stanu, to jej prywatna wojna.
Polecamy
Gigantyczny popyt na wazektomię po wyborach w USA. Amerykanie obawiają się o dostęp do aborcji
Red Lipstick Monster odwraca narrację: „Był w krótkich spodenkach, więc klepnęłam go w tyłek”
„Są dziewczynkami, nie żonami”. Będzie zakaz małżeństw dziewczynek w Kolumbii. To historyczny moment
Iranki, które nie chcą nosić hidżabu, trafią do specjalnego ośrodka. Ma im pomóc „naukowa i psychologiczna terapia”
się ten artykuł?