Fakty kontra mity na temat szczepień. Wywiad ze znanym pediatrą – Łukaszem Durajskim
Czy szczepionki powodują autyzm? Czy rtęć w szczepionkach jest szkodliwa dla organizmu? Czy w trakcie laktacji można się zaszczepić? Czy w ciąży noworodek korzysta ze szczepień? – o odpowiedź na te i inne pytania poprosiliśmy pediatrę, Łukasza Durajskiego. Lekarz, prowadzący bloga Doktorek Radzi, w rozmowie z Hello Zdrowie obala popularne mity i przedstawia twarde dane na temat szczepień.
Marta Dragan: Szczepienie a autyzm – czy szczepionki powodują autyzm?
Łukasz Durajski: To mit, którego autorem jest dr Andrew Wakefield. Wszystko zaczęło się od jego jednej, fałszywej publikacji z 1998 roku. W swojej pracy, opublikowanej na łamach czasopisma naukowego „The Lancet”, Wakefield wysnuł teorię wiążącą autyzm ze szczepionką MMR. Po 12 latach odkryto, że Wakefield zataił przed redakcją fakt opłacania badań przez firmy przeciwne szczepionce MMR. Artykuł oficjalnie wycofano, a jego autor został wykreślony z rejestru lekarzy i skazany prawomocnym wyrokiem za fałszerstwo. Jednak przez ten czas mit zdążył się zadomowić i znaleźć wielu zwolenników. Fałszerstwa Wakefielda sprawiły również, że szczepionka MMR jest dziś najbardziej przebadaną szczepionką w kontekście autyzmu. Najbardziej wiarygodne są badania ilościowe, które porównują przypadki autyzmu u pacjentów zaszczepionych i niezaszczepionych. W obu grupach odsetek jest praktycznie taki sam, a to oznacza, że szczepionka nie jest czynnikiem wywołującym autyzm.
Powielanie wyssanej z palca teorii pewnie po części wynika z tego, że pacjenci nie do końca są świadomi, jak działa szczepionka, a także jakie podłoże ma autyzm.
Oczywiście. Warto to podkreślić i przypomnieć, że autyzm przede wszystkim ma podłoże genetyczne, a szczepionka to nic innego jak podanie wirusa czy bakterii po to, by organizm bronił się przed chorobą, produkując przeciwciała. W kontekście autyzmu pojawiają się również głosy, że tego przecież kiedyś nie było. Swoich pacjentów zawsze pytam przy okazji takich rozmów, czy pamiętają, ilu mieli kolegów dyslektyków albo kolegów z ADHD. Pada odpowiedź: no nie było. Choroby były, ale nie było lekarzy, którzy mieli je zdiagnozować. Teraz są psychologowie dziecięcy, neurologopedzi, słowem cały sztab ludzi, którzy zajmują się diagnozowaniem takich przypadków. I trzeba rodzicom powtarzać, że to nie z powodu szczepionek rośnie liczba zachorowań na autyzm, ale z większych możliwości diagnostycznych niż to było naście lat temu.
Rtęć w szczepionkach – to też hasło, które ostatnio coraz głośniej wybrzmiewa. Do produkcji których szczepionek używana jest rtęć?
Zacznijmy od tego, że rtęcią nazywa się substancję czynną, czyli tiomersal. Jego ilość w szczepionkach jest śladowa, bo służy jako środek konserwujący. W tym momencie w Polsce jedynymi szczepionkami, które mogą mieć jeszcze śladowe ilości tiomersalu, są szczepionki sanepidowe DTP, czyli błonica-tężec-krztusiec. Rtęć pacjentom kojarzy się głównie ze szczepionkami skojarzonymi 5w1 czy 6w1 oraz szczepionką MMR, a co jest kompletną bzdurą, bo do produkcji tych szczepionek nie używa się tiomersalu.
Jaki wpływ na nasz organizm ma tiomersal zawarty w szczepionkach?
Tak, jak wspomniałem w szczepionkach jest śladowa ilość tiomersalu, która nie ma kompletnie żadnego znaczenia dla naszego organizmu. W szczepionce DTPw w dawce 50 µg jest 25 µg etylortęci. Dla porównania podam przykład z solą kuchenną. Sól (NaCl) składa się z dwóch pierwiastków sodu i chloru. Jeżeli będziemy pić sam chlor, to zatrujemy się od razu, jeżeli sam sód, to również. Ale jeśli sól kuchenną będziemy spożywać sporadycznie, to nie przyniesie nam szkód. Tak samo z rtęcią, jeśli przyjmiemy ją w czystej postaci, to możemy się zatruć, ale w szczepionkach jest tlenek rtęci, który nie ma żadnych implikacji zdrowotnych dla pacjenta i nie należy się go bać. To nie jest rtęć, która była w termometrach, którą można było połknąć w czystej postaci i rzeczywiście się zatruć.
Szczepionki skojarzone – jakie są dostępne?
Jeśli chodzi o sanepidowe są dwie szczepionki 3w1: błonica, tężec, krztusiec oraz POLIO, WZW typu B (żółtaczka) i HIB. Skojarzone płatne są 6w1 i obejmują wszystkie wspomniane choroby oraz 5w1, które nie posiadają tylko żółtaczki.
W kontekście szczepionek skojarzonych (6w1 i 5w1) tzw. kombajnów pojawiają się zarzuty, że nadmiernie obciążają organizm. Czy to prawda? Czy są bardziej obciążające niż sanepidowskie?
To jest kompletny mit. Ze szczepionkami skojarzonymi jest jak z książkami, które ocenia się po okładce. Tylko tutaj nie oceniamy po okładce a po nazwie. 6w1 kojarzy się ludziom z zabójczą dawką, a prawda jest taka, że szczepionki skojarzone mają mniejszą dawkę antygenów, więc są łagodniejsze dla organizmu. W sanepidowskich podajemy ok. 3 000 antygenów (kawałków wirusa czy bakterii), a w cyklu szczepień 6w1 podajemy 126.
Ile antygenów organizm może przyjąć?
Nasz układ odpornościowy możemy porównać do przemysłu zbrojeniowego, gdzie przygotowujemy organizm do tego, żeby wytwarzał przeciwciała, czyli te naboje. I teraz chodzi o to, że w trakcie całego życia jesteśmy w stanie wykorzystać ok. 1 proc. możliwości naszego układu immunologicznego. Układ immunologiczny posiada 1 mln różnych limfocytów, więc automatycznie może przyjąć tyle samo antygenów. Natomiast w szczepionkach skojarzonych podajemy 100-200 antygenów. To jest promil możliwości układu immunologicznego.
Na co przekłada się zmniejszona ilość antygenów w szczepionkach „kombajnach”?
Gwarantują krótszą odporność. Dla przykładu komponent krztuśca przy szczepionkach 6w1, czyli acelularnych, daje odpowiedź od 5 do 8 lat, a ten sanepidowy pełno komórkowy krzusiec 10-12 lat.
Meningokoki i pneumokoki – czym się różnią i na ile są groźne?
Szczepionka przeciw pneumokokom weszła do kalendarza szczepień obowiązkowych od stycznia 2017 roku. Szczepionka przeciw meningokokom nadal jest płatna. Pneumokoki nazwa od bakterii łac. streptococcus pneumoniae, a meningokoki od bakterii łac. neisseria meningitidis. To tyle jeśli chodzi o nazwę, a jeśli miałbym obrazowo wyjaśnić co najczęściej atakują te bakterie, to powiedziałbym tak: pneumokoki płuca, a meningokoki głowę, czyli mózg. Tak najłatwiej skojarzyć: P jak płuca, M jak mózg. Oczywiście każda z tych bakterii może powodować zmiany i w mózgu, i w płucach. Pneumokoki wywołują najczęściej infekcje górnego układu oddechowego, a meningokoki odpowiadają za zakażenia układu nerwowego.
Czy należy się bać tych bakterii?
Generalnie, w obu tych przypadkach najgroźniejszą opcją jest inwazyjna choroba pneumokokowa i meningokokowa. Taka inwazyjna choroba pneumokokowa to jest przede wszystkim zapalenie płuc z bakteriemią czy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i sepsa. Pneumokoki weszły do kalendarza szczepień z uwagi na to, że odnotowuje się sporą liczbę zachorowań w Polsce. Samej tej inwazyjnej, najgroźniejszej choroby mamy ok. 700 przypadków rocznie. Można by się zastanawiać, czy to dużo czy nie, ale trzeba pamiętać, że pneumokoki mogą wywoływać przede wszystkim infekcje górnego układu oddechowego, czyli na przykład częste infekcje oskrzeli, zapalenia ucha. I już takich zachorowań odnotowuje się dziesiątki tysięcy rocznie.
A jeśli o skali ryzyka mowa, to przy sepsie pneumokokowej ryzyko śmierci wynosi 50 proc., czyli dzieci z tą sepsą mają na przeżycie szansę pół na pół. Z kolei u dzieci z zapaleniem pneumokokowym płuc jest 25 proc. ryzyka zgonu. Przy meningokokach śmiertelność wynosi aż 10-13 proc., czyli jedno na 10 dzieci umiera. Te liczby pokazują, że walka o to, żeby szczepić dzieci, jest warta świeczki. Co więcej, chciałbym zwrócić uwagę na to, że szczepienie dzieci na pneumokoki daje ochronę całej populacji. Populacja dzieci jest największym buforem jeśli chodzi o przekazywanie infekcji
Co to oznacza?
Za przykład podam sytuacje z Kielc. Kielce pod względem programu profilaktyki szczepień są pionierami. Mają najbardziej rozbudowany kalendarz bezpłatnych szczepień, co przekłada się na świetne statystyki. Odnotowano, że w Kielcach z powodu wysokiej wyszczepialności dzieci przeciw pneumokokom, seniorzy zostali uchronieni przed powikłaniami. Zaobserwowano znaczny spadek hospitalizacji seniorów z powodu infekcji górnych dróg oddechowych.
”Ze szczepionkami skojarzonymi jest jak z książkami, które ocenia się po okładce. Tylko tutaj nie oceniamy po okładce a po nazwie. 6w1 kojarzy się ludziom z zabójczą dawką, a prawda jest zupełnie inna”
Czy na pneumokoki i meningokoki można się doszczepiać?
Tak, można doszczepiać się w każdym wieku. Ja sam jestem doszczepiony, bo jak byłem dzieckiem, to w kalendarzu szczepień nie było tych szczepionek. Meningokoki można podawać dzieciom już od 2 miesiąca życia. Mamy 3 szczepionki przeciw meningokokom: C, A+C+W+Y oraz B. Te dwie ostatnie szczepionki pokryją całościowo spektrum.
Jakie odstępy należy zachować między szczepionkami? Jeśli załóżmy, że chciałabym zaszczepić się dziś na pneumokoki, to kiedy mogę na meningokoki?
Większość szczepionek można podawać równoczasowo. I o tym warto mówić, bo na przykład mnie internauci zasypali wiadomościami, dlaczego podałem sobie 3 szczepionki jednocześnie. Podałem, bo można. Tak, jak wspomniałem, nasz układ immunologiczny jest przygotowany na gigantyczną liczbę antygenów. Warto jedynie zwrócić uwagę na to, które szczepionki są ze sobą dopuszczone, a które nie. Bo to, że dana szczepionka ze sobą nie jest dopuszczona wynika tylko i wyłącznie z jednego powodu, że dany producent nie robi badań z innym producentem. Standardowo zasada jest taka, że po szczepieniu komórek zabitych powinno zachować się odstęp 4 tygodnie, a pomiędzy żywymi 6 tygodni.
Żywe szczepionki a martwe – jak jest różnica?
Zawsze staram się obrazowo pacjentkom wyjaśniać i nawet przygotowałem taką fajną infografikę. I przy żywych szczepionkach proszę wyobrazić sobie wirusa z przekreślonymi oczkami, który fizycznie jest cały, ale nie jest w stanie się namnażać. W żywych szczepionkach ilość antygenów musi być podana dużo większa, bo organizm nie jest w stanie wytworzyć takiej ilości przeciwciał, jaka byłaby potrzebna.
Jeśli chodzi o zobrazowanie zabitych szczepionek to proszę sobie wyobrazić wirus pocięty po prostu na kawałeczki. To znaczy w szczepionce znajdują się tylko konkretne kawałki, czyli antygeny tego wirusa. I tu już nie ma w ogóle możliwości namnażania się.
Odra poszczepienna – spotkałam się z takim określeniem. Czego ono dotyczy?
To zostało wymyślone przez pacjentów, ale nie ma w ogóle takiej jednostki chorobowej. Kompletna bzdura. To, że wysypka zdarza się po szczepieniu odra-świnka-różyczka, to reakcja organizmu na antygeny, konsekwencja szczepienia. Po prostu charakterystyczny dla tej szczepionki NOP. To nie jest choroba sama w sobie, dziecko nie zaraża. Nie ma możliwości, żeby choroba się rozwinęła.
Szczepienie a ciąża – jakie szczepionki można przyjmować, a jakich nie?
W ciąży nie wolno przyjmować szczepionek żywych. I do żywych w Polsce należą szczepionka MMR (odra, świnka, różyczka) i szczepionka przeciw ospie. Te, które z kolei są zalecane, zwłaszcza przez towarzystwa amerykańskie i europejskie, to jest błonica, tężec, krztusiec i grypa. Szczególnie w 2-3 trymestrze ciąży.
Jeśli u kogoś z członków rodziny ciężarnej zdiagnozowano krztusiec, to kobieta może przyjąć szczepionkę wcześniej, czyli przed 2-3 trymestrem ciąży?
Oczywiście można podać wcześniej mimo tego, że szczepionka jest zalecana w późniejszych trymestrach. Dla tej kobiety i dla jej przyszłego dziecka dużo większym zagrożeniem jest przechorowanie krztuśca czy chociażby grypy, niż przyjęcie wcześniej szczepionki. Oczywiście decyzję podejmuje ginekolog. Zawsze lepiej brakujące szczepienia zrobić przed ciążą.
Czy w trakcie ciąży dziecko korzysta ze szczepień?
Korzysta z przeciwciał, bo nic więcej nie przedostaje się poza ewentualnymi przeciwciałami. To jest tak samo jak z infekcją. Mama, która ma infekcję, nawet kataralną, to gdzieś tam tę odporność – mówiąc kolokwialnie – dziecku „sprzedaje”. To nie jest tak, że mama zaszczepiona w trakcie ciąży daje dziecku na tyle odporność, że już nie trzeba będzie go szczepić, ale widać wyraźnie w statystykach, że u mam, które się szczepią, ilość zachorowań u ich dzieci w ogóle przyszłościowo jest dużo niższa w stosunku do całej reszty populacji.
Szczepienie i laktacja – jakie są zalecenia?
Jeżeli chodzi o szczepienie w trakcie karmienia piersią nie ma ograniczenia. Kobietę karmiącą traktujemy standardowo jak każdego pacjenta. Nie ma implikacji też dla dziecka.
Jest sporo obaw, że coś przedostanie się z pokarmem.
To ewentualnie tylko na korzyść, bo mogą przedostać się jedynie takie przeciwciała nieswoiste. Autorytety, jeśli chodzi o wakcynologię, mówią jednoznacznie, że możemy szczepić kobiety karmiące piersią, nawet szczepionkami żywymi.
”Nasz układ odpornościowy możemy porównać do przemysłu zbrojeniowego, gdzie przygotowujemy organizm do tego, żeby wytwarzał przeciwciała, czyli te naboje”
Zapalnym czynnikiem, który wywołuje sporą eksplozję pod każdym artykułem w kontekście szczepień, jest szczepionka HPV. Z czego może wynikać takie oburzenie?
Rzeczywiście ta fala hejtu wokół szczepionki HPV toczy się cały czas. I obserwuję ją też pod moimi artykułami. Szczepionka HPV ma niestety czarną opinię w Polsce, ale kompletnie bzdurną, wymyśloną po prostu z niczego. Filmiki, na których można zobaczyć pokrzywdzone dziewczynki z Danii czy Japonii niby przez szczepionkę HPV, obrazują krzywdy pacjentek z zupełnie innymi chorobami. Pojawiają się fałszywe informacje, że w tych krajach – Dania, Japonia, Holandia i Brazylia – zrezygnowano ze szczepień HPV, co jest kompletną bzdurą. Żadne z tych państw nie podjęło decyzji o wycofaniu szczepionki HPV z kalendarza szczepień. Wręcz przeciwnie, w Skandynawii wprowadzono szczepienia chłopców przeciw HPV, Wielka Brytania również wprowadziła bezpłatne szczepienia przeciw HPV dla chłopców. Sytuacja jest zupełnie odwrotna od tej, którą próbują rozpowszechniać antyszczepionkowcy pokroju szefowej Stop NOP, która jest agentką ubezpieczeniową czy pana Zięby, który nie jest ani profesorem, ani lekarzem, ani żadnym medykiem. Jest z wykształcenia mechanikiem po Akademii Górniczo-Hutniczej. Sam mianował się znachorem medycyny alternatywnej. To jest osoba, która kompletnie nie ma żadnego wykształcenia nawet paramedycznego.
Ile kosztuje w Polsce szczepionka przeciw HPV?
Ok. 200-300 zł. I potrzebne są mniej więcej 2-3 dawki do podania. Największa skuteczność tej szczepionki jest, jeśli została podana przed inicjacją seksualną, ale to nie jest tak, że po inicjacji nie szczepimy w ogóle. Później oczywiście można i zaleca się, ale jej skuteczność z biegiem czasu spada.
Łukasz Durajski – lekarz w trakcie specjalizacji z pediatrii, podróżnik, przewodniczący Zespołu ds. Szczepień Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, bloger DoktorekRadzi.pl. O szczepieniach napisał e-booka, który można znaleźć tutaj.
Polecamy
Zmutowany groźny wirus w warszawskich ściekach. GIS wydał pilny komunikat
Dyrektorzy szkół we Wrocławiu zastraszani przez antyszczepionkowców. Powodem szczepienia przeciw HPV
WHO apeluje o zwiększenie szczepień w walce z antybiotykoopornością. „To kluczowe znaczenie dla ratowania życia”
Szczepionka na COVID-19 wróciła do Polski. Chętni jednak muszą za nią zapłacić. I to niemało
się ten artykuł?