Przejdź do treści

#Blockout2024. Gwiazdy tracą obserwatorów, ludzie nie chcą więcej płacić za ich luksusowe zachcianki. Jedno wydarzenie przelało czarę goryczy

Blockout 2024 wymierzony jest w osobistości z dużymi zasięgami Fot. Jeff Kravitz /NurPhoto
Podoba Ci
się ten artykuł?

W ostatnich tygodniach TikTok opanował hasztag #blockout2024. Trend ten narodził się w reakcji na wymowne milczenie gwiazd show biznesu wobec kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy. W czasie druzgoczących wydarzeń na świecie oraz propalestyńskich demonstracji w Nowym Jorku, celebryci świetnie bawili się na ekskluzywnym wydarzeniu modowym. Na czym polega bojkot gwiazd?

Jak „Igrzyska Śmierci”

Gala Met to jedna z najważniejszych modowych imprez na świecie zwana „modowymi Oscarami”. Odbywa się co roku w pierwszy poniedziałek maja. W wydarzeniu biorą udział największe gwiazdy show-biznesu. Tak było i w tym roku.

W Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku celebrytki ubrane w wyszukane kreacje z motywem kwiatowym przechadzały się po czerwonym dywanie. W tym samym czasie Izrael zaatakował Rafah, miasto, do którego schroniła się ludność cywilna Palestyny, a na Madison Avenue w Nowym Jorku odbywały się propalestyńskie protesty.

Żadna z gwiazd nie zabrała głosu w sprawie kryzysu humanitarnego, co wprowadziło w zdumienie internautów. Tym bardziej, że celebrytki mogłyby wykorzystać swoje profile do wypowiadania się na tak ważne tematy. Zamiast tego wolały upajać się przepychem i sławą. Już sam bilet na tegoroczną MET Galę kosztował 75 tys. dolarów, czyli więcej niż średnia roczna pensja w USA.

Sprawę zaostrzył jeszcze kontrowersyjny filmik, który na TikToku opublikowała jedna z innfluencerek, modelka Haley Kalil, znana w sieci jako Haley Baylee. Widzimy ją w wystawnej sukni z kwiatami na głowie. Na nagraniu pada zdanie: „Let them eat cake” („Niech jedzą ciastka”). To właśnie zdanie miała skierować Maria Antonina, ostatnia królowa Francji, do głodujących chłopców, w ten sposób okazując swoje lekceważenie.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Po pełnych oburzenia głosach, modelka usunęła nagranie i przeprosiła swoich obserwatorów.

„Nie mam wystarczająco wiedzy, aby mówić o tym w pouczający sposób” – tłumaczyła.

W mediach społecznościowych pojawiły się posty porównujące celebrytów na czerwonym dywanie do scen z “Igrzysk Śmierci”, w których zamożni obywatele w bogatych strojach piją wino i jedzą, obserwując cierpienie mieszkańców zubożałych dzielnic.

„Czas odebrać nasze wyświetlenia, polubienia, komentarze i pieniądze”

Wymowne milczenie w ważnych sprawach, podczas gdy Strefa Gazy przeżywa druzgoczący kryzys humanitarny i ślepota na biedę sprawiły, że narodził się nowy internetowy ruch o nazwie #blockout2024. Jest on wymierzony w celebrytów i polega na blokowaniu w mediach społecznościowych tych, którzy nie wypowiadają się na ważne tematy geopolityczne i nie wykorzystują swoich zasięgów do apelowania o pokój.

„Nadszedł czas, aby zablokować wszystkie gwiazdy, wpływowe osoby i bogate osobistości, które nie wykorzystują swoich zasobów, aby pomóc potrzebującym. Daliśmy im platformy. Czas odebrać nasze wyświetlenia, polubienia, komentarze i pieniądze, blokując ich we wszystkich mediach społecznościowych” – zaapelowała użytkowniczka TikToka @ladyfromtheoutside

„Cyfrowa gilotyna” uderzy więc w takie gwiazdy jak Zendaya, Kim Kardashian i Kylie Jenner, Taylor Swift, Beyoncé, Zendaya, Miley Cyrus, Selena Gomez, Ariana Grande czy Justin Timberlake.

Według danych firmy analitycznej Social Blade, wiele z wymienionych nazwisk traci dziesiątki lub setki tysięcy obserwujących dziennie od czasu rozpoczęcia tego ruchu.

Jaki cel ma przynieść ten trend? Przede wszystkim zmniejszenie ich dochodów z tzw. współprac. Ale także ma zachęcać do wspierania Palestyny, co już się dzieje. Np. wokalistka Lizzo podzieliła się ze swoimi obserwatorami informacją, że przekazała datki na osoby dotknięte kryzysem humanitarnym.

Na temat trendu zabrała głos dziennikarka i aktywistka Maja Staśko.

To my mamy wpływ w mediach społecznościowych: społeczność. Celebryci są zależni od nas. Nie na odwrót. Jeśli nic od nich nie dostajemy – dlaczego oni mają od nas dostawać wszystko?” – napisała na Instagramie.

I dalej:

„Influencerzy mogą nie milczeć o tym, co złe: nagłaśniać niesprawiedliwości, pisać o miejscach pomocy, o zdrowiu psychicznym. Jest sporo takich osób. Jeśli przy tym reklamują produkty, chodzą na ścianki, czy cieszą się życiem – to ok, nie da się ciągle być w traumach, z czegoś trzeba żyć. Ale wykorzystują swoje zasięgi do zmian. Te osoby warto obserwować”

Pod postem aktywistki swój komentarz zostawiła Karolina Korwin Piotrowska, dziennikarka.

„Mną wstrząsają filmiki nagrywane przez ludzi, którzy porównują cenę biletu na Met gale z ceną insuliny, która nieustannie rośnie, lekami ratującymi życie, z czynszem, jaki płacą i mogą stracić dom, z kwotami wydawanymi na życie, byleby przeżyć. Ta akcja ma potężne podłoże socjalne. Coś niesamowitego” – skomentowała.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?