Anna Dereszowska: Moja mama zmarła na raka jajnika. To jest bardzo trudny przeciwnik. Dlatego badajmy się!
Anna Dereszowska miała 9 lat, gdy jej mama zmarła na raka jajnika. Diagnoza była szokiem, tym bardziej, że zarówno mama, jak i tata aktorki byli lekarzami. Zdawali sobie sprawę z wagi badań profilaktycznych. Znali charakterystyczne objawy choroby nowotworowej. „Ale z takim przeciwnikiem trudno jest wygrać” – mówi Anna Dereszowska. Jako ambasadorka „Kwiatu Kobiecości” robi wiele, by uświadamiać inne kobiety, że naprawdę warto się badać.
Magdalena Bury: Twoja mama zachorowała na raka jajnika, gdy byłaś dzieckiem. Co pamiętasz z tego okresu?
Anna Dereszowska, aktorka, ambasadorka „Kwiatu Kobiecości”: Miałam wtedy 9 lat. Dzieci takie rzeczy wypierają z pamięci. I rzeczywiście z czasów choroby mamy niewiele pamiętam. Może jedynie, że rodzice mieli świadomość, że to jest bardzo trudny przeciwnik. I, że jest trochę za późno. Moja mama była lekarzem, tato nadal nim jest.
Rodzice bardzo się starali, żebyśmy w jak najmniejszym stopniu odczuli czas choroby mamy. Chwytali się wszystkich możliwości. W tak trudnych przypadkach, gdy nowotwór jest bardzo złośliwy – jak było u mojej mamy – trudno z nim wygrać.
”Miałam wtedy 9 lat. Dzieci takie rzeczy wypierają z pamięci. I rzeczywiście z czasów choroby mamy niewiele pamiętam. Może jedynie, że rodzice mieli świadomość, że to jest bardzo trudny przeciwnik. I, że jest trochę za późno”
Jak jest dzisiaj?
Medycyna poszła do przodu. Pacjentki z trudnymi nowotworami, wykrytymi w odpowiednim momencie, żyją 10-11 lat. Leczenie teraz jest lepsze, pod warunkiem, że trafimy do specjalisty. Wiele pacjentek onkologicznych nie jest leczonych przez onkologów!
Są przyjmowane w przychodniach ogólnych, co jest kuriozalnym rozwiązaniem. Trzeba to zmienić. I edukować lekarzy, szczególnie tych pierwszego kontaktu, by „dzielili się” swoimi pacjentkami.
Na szczęście Ida Karpińska, założycielka „Kwiatu Kobiecości”, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. W przyszłym roku chce stworzyć kampanię edukacyjną właśnie dla lekarzy. Pacjentka powinna szybko trafić do odpowiedniego specjalisty i być odpowiednio leczona.
A co z badaniami profilaktycznymi?
To jest podstawa! Wiele chorób wychwyconych w odpowiednim momencie da się wyleczyć. O badaniach profilaktycznych należy po prostu pamiętać. Róbmy sobie może takie prezenty na urodziny? Nie tylko dla kobiet, ale i dla mężczyzn. Takie, w których będzie pakiet badań krwi o szerszym spektrum.
O skierowania na badania prośmy też sami, podczas wizyty lekarskiej. Mamy prawo tego oczekiwać.
Profilaktyka to jedno. A jak dbasz o zdrowie?
Badam się! Staram się prowadzić zdrowy tryb życia. Kupuję owoce i warzywa z dobrych, sprawdzonych źródeł. W naszej rodzinie mięso jemy dość sporadycznie, wędlin praktycznie wcale. Staramy się nie jeść białego pieczywa, żeby glutenu w naszej diecie było jak najmniej.
Mam Hashimoto, moja córka również. Z jednej strony dane dotyczące wpływu glutenu i laktozy na różnego rodzaju choroby autoimmunologiczne, a taką jest choroba Hashimoto, nie są jednoznaczne. Sporo jest jednak opracowań, które mówią, że gluten zwiększa ryzyko zachorowania na Hashimoto. Staramy się więc wykluczać go z diety. Na pewno nam to nie zaszkodzi, a może pomóc. Jemy pieczywo bezglutenowe albo pełnoziarniste.
”Niestety, nie wiadomo dokładnie, kto zachoruje na raka jajnika, a kto nie. Ale jeżeli kobieta regularnie się bada, może zdiagnozować raka we wczesnym stadium rozwoju i szanse, że zostanie wyleczony są naprawdę duże”
Mleko?
Jest niezdrowe, co tu dużo mówić. Już od dawna wiemy, że kampanie typu „Pij mleko, będziesz wielki” były nietrafione i niepoparte badaniami.
A co z aktywnością fizyczną?
Dużo ćwiczę, uprawiam sport. To też z całą pewnością wpływa na moje samopoczucie i to, że na co dzień czuję się dobrze. Czuję się zdrowa!
Mamy jeszcze badania na mutację genu. Też warto?
Tak, ja go wykonywałam i (na szczęście!) tego genu nie posiadam. W najbliższej rodzinie mam jednak kogoś, kto go ma. I to jest bardzo młoda osoba, która jest już mamą. Teraz, wspólnie ze swoim ginekologiem prowadzącym, zastanawia się, co ma robić.
To ryzyko zachorowalności na raka jajnika jest u niej tak wysokie, że nie wie, czy nie usunąć wszystkich przydatków kobiecych. To trudna decyzja dla kobiety. Po takiej operacji pojawia się bowiem przedwczesna menopauza, trzeba się suplementować hormonami z zewnątrz. Niemniej, jeśli jest się mamą, warto żyć.
I wziąć przykład z Angeliny Jolie?
To najlepszy przykład! Z psychologicznego punktu widzenia, Angelina zrobiła bardzo trudny krok. I wydaje mi się, że zrobiła to nie tylko z myślą o sobie, ale też o swojej rodzinie.
Też byś tak zrobiła?
Trudno mi powiedzieć. To indywidualna decyzja, ale na pewno rozważyłabym ją.
Dużo kobiet wokół nas, również w najbliższej rodzinie, zmaga się z rakiem jajnika. Jak możemy im pomóc?
Warto być. Warto wspierać. Samopoczucie i wiara pacjentki w swoje siły w to, że z chorobą można wygrać, są niezwykle ważne w leczeniu onkologicznym. Róbmy wszystko, by taka osoba nie odcinała się od rzeczywistości, nie siedziała sama w czterech ścianach. Niestety, ośrodki mają bardzo różne metody leczenia onkologicznego, często nietrafione. Pacjent ma prawo leczyć się wszędzie. Ma prawo wyboru, jest ono teoretyczne, ale je ma.
Jesteś ambasadorką „Kwiatu Kobiecości”. Jak zaczęła się twoja historia ze stowarzyszeniem?
Ambasadorką Kwiatu Kobiecości jestem prawie od samego początku. Ida Karpińska, założycielka Kwiatu – która sama przeżyła chorobę nowotworową – skontaktowała się ze mną, bo przeczytała w jednym z wywiadów, że moja mama zmarła na nowotwór jajnika.
Spotkałyśmy się i bardzo długo rozmawiałyśmy o tym, dlaczego w Polsce, w XXI wieku, choroba ta zbiera wciąż takie okrutne żniwo! Oczywiście nie wyobrażałam sobie, żeby nie zaangażować się w działania stowarzyszenia. I tak oto jestem tu cały czas.
Czego każda z nas może dowiedzieć się z kampanii?
Założeniami tegorocznej kampanii Kwiatu Kobiecości jest chęć wzbudzenia w kobietach nawyku dokładnej obserwacji ciała i reagowania na sygnały, które daje nam organizm. Aktywne życie zawodowe, czy realizacja kolejnych celów nie pozwalają na dostateczną uważność. Warto, by kobiety były bardziej czujne, jeśli chodzi o obserwację swojej sylwetki.
Są dwie metody, które mogłyby zmniejszyć śmiertelność z powodu raka jajnika: wczesne jego rozpoznanie i zapobieganie jego rozwojowi. Na chwilę obecną są sugerowane badania ultrasonografii przezpochwowej i ocena stężenia markera Ca 125. Niestety, nie wiadomo dokładnie, kto zachoruje na raka jajnika, a kto nie. Ale jeżeli kobieta regularnie się bada, może zdiagnozować raka we wczesnym stadium rozwoju i szanse, że zostanie wyleczony są naprawdę duże.
Jakie objawy daje rak jajnika?
Od lekarzy wiem, że objawy raka jajnika mają zazwyczaj cechy niecharakterystyczne. Przez długi czas nowotwór rozwija się w organizmie w sposób utajony, a symptomy pojawiają się, gdy guz jajnika osiągnie znaczne zaawansowanie.
Mogą to być dolegliwości uciskowe w postaci zaparć, wzdęć, uczucia pełności w brzuchu lub bólów w podbrzuszu. Wczesne symptomy, o których mówią też kobiety, to ból miednicy i brzucha, zwiększenie obwodu brzucha, szybkie uczucie pełności podczas jedzenia i zmiana częstotliwości oddawania moczu.
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Księżna Kate żegna nastoletnią fotografkę Liz Hatton. Miesiąc temu spełniła jedno z jej marzeń
Używały talku, zachorowały na raka jajnika. „Po prostu ufałyśmy temu, co mówiły reklamy” – mówią i pozywają kosmetycznego giganta
Dave Coulier ma raka w trzecim stadium. Wspiera go kolega z „Pełnej chaty”
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
się ten artykuł?