„Presja zajęć dodatkowych może zamienić się w wyścig zbrojeń” – ostrzega psychoterapeutka Amanda Staniszewska-Celer

„Rodzice często przenoszą na dzieci swoje własne, niespełnione marzenia: ja nie miałem okazji, więc moje dziecko musi” – zauważa psycholożka Amanda Staniszewska-Celer. W rozmowie tłumaczy, skąd bierze się potrzeba rodziców, by obciążać dzieci dodatkowymi aktywnościami, i jak znaleźć równowagę między rozwojem a odpoczynkiem.
Klaudia Kierzkowska: Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego rodzice zapisują dzieci na zajęcia dodatkowe. Jedni tylko na sport, a inni jeszcze na muzykę, języki, zajęcia plastyczne… Zastanawiam się, skąd u rodziców potrzeba zapisywania dzieci aż na tyle dodatkowych aktywności?
Amanda Staniszewska-Celer: Najczęściej pojawia się obawa przed tzw. „straconą szansą”. Rodzice myślą: „Jeśli nie zapiszę dziecka na angielski, taniec czy robotykę, to być może coś je ominie i w przyszłości będzie miało trudniej”. Takie przekonanie rodzi poczucie odpowiedzialności i strachu, że zaniedbanie teraz odbije się negatywnie później. Drugim źródłem jest chęć zapewnienia dziecku lepszego startu, niż sami rodzice mieli – „Ja nie miałam okazji, więc moje dziecko będzie miało”.
Nie bez znaczenia pozostaje także presja społeczna: gdy większość znajomych zapisuje dzieci na dodatkowe zajęcia, rodzicom trudno pozostać w tyle, bo obawiają się, że ich dziecko będzie „odstawało” od grupy. W tle działa też naturalna potrzeba robienia wszystkiego, co możliwe, aby dziecko odniosło sukces, było szczęśliwe i miało poczucie spełnienia.
Czy nadmierna liczba zajęć dodatkowych może prowadzić do przeciążenia psychicznego i fizycznego dziecka?
Tak, i to zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Psychicznie: dziecko może odczuwać chroniczne zmęczenie, stres, spadek motywacji do nauki czy aktywności, a także lęk przed porażką. Pojawia się poczucie, że „ciągle trzeba”, co prowadzi do frustracji. Fizycznie: zbyt duża liczba zajęć skutkuje przemęczeniem, problemami ze snem, spadkiem odporności. W przypadku sportów zwiększa się ryzyko kontuzji. Organizm dziecka, które dopiero się rozwija, szczególnie potrzebuje równowagi między wysiłkiem a regeneracją.
Jak rozpoznać, że dziecko ma za dużo zajęć i brakuje mu czasu na odpoczynek?
Sygnały ostrzegawcze, że dziecko może mieć za dużo zajęć, często ujawniają się w jego codziennym zachowaniu. Może brakować mu czasu na swobodną zabawę, która jest naturalną potrzebą rozwoju, co sprawia, że staje się rozdrażnione, częściej popada w konflikty z rówieśnikami lub rodzeństwem, a czasem bywa płaczliwe. Problemy mogą też dotyczyć snu, dziecko może mieć trudności z porannym wstawaniem i odczuwać przewlekłe zmęczenie. Zauważalna bywa też utrata radości z zajęć, które wcześniej sprawiały przyjemność, a także skargi na bóle brzucha czy głowy, często o podłożu psychosomatycznym. W takich sytuacjach warto bacznie obserwować, czy dziecko ma jeszcze przestrzeń na spontaniczność i czas na odpoczynek.
Jakie są negatywne skutki braku wolnego czasu i swobodnej zabawy dla rozwoju dziecka?
Dzieci, które nie mają czasu na swobodną zabawę, mogą mieć ograniczoną przestrzeń do rozwijania kreatywności, a ta najczęściej pojawia się w chwilach nudy. Brak wolnego czasu osłabia też samodzielność, bo nie daje miejsca na własne inicjatywy. Może pojawić się trudność w budowaniu więzi rówieśniczych. Dziecko, które wciąż biega na zajęcia, ma mniej okazji do zwykłych spotkań czy wspólnych zabaw z kolegami. Długofalowo brak równowagi sprzyja powstawaniu niskiego poczucia własnej wartości, dziecko zaczyna wierzyć, że jest kochane przede wszystkim za wyniki, a nie za to, kim jest.
A skąd bierze się potrzeba rodziców, aby realizować przez dzieci własne niespełnione ambicje?
Rodzice często przenoszą na dzieci swoje własne, niespełnione marzenia: „Ja nie miałem okazji, więc moje dziecko musi”. Czasem jest to też chęć podniesienia własnego statusu – dziecko, które gra na pianinie, tańczy czy zna języki, staje się powodem do dumy w oczach innych.
Dochodzi tu mechanizm projekcji: sukcesy dziecka stają się przedłużeniem sukcesów rodzica. Niestety, taka presja sprawia, że nie bierze pod uwagę realnych zainteresowań i potrzeb samego dziecka.
”Wyznaczanie zdrowej granicy przy zajęciach dodatkowych najlepiej opierać na zasadzie równowagi – jeśli dziecko ma pięć dni szkoły, rozsądne jest ograniczenie dodatkowych aktywności do dwóch lub trzech dni w tygodniu”
Nazwijmy proszę emocje, jakie kryją się za decyzją rodziców o zapisywaniu dziecka na wiele zajęć.
Decyzja o zapisaniu dziecka na wiele zajęć często kryje w sobie mieszankę różnych emocji. Rodzic może odczuwać lęk o przyszłość dziecka, zastanawiając się, czy sobie poradzi i czy będzie miało dobre perspektywy w dorosłym życiu. Towarzyszy temu poczucie winy, związane z przekonaniem, że nie robi wystarczająco dużo, by zapewnić dziecku sukces. Obok tych emocji pojawia się również duma, czyli chęć pokazania osiągnięć dziecka innym i poczucie satysfakcji z jego rozwoju. Nie bez znaczenia jest też potrzeba kontroli, ponieważ poprzez dodatkowe zajęcia rodzic czuje, że prowadzi dziecko „na dobrej drodze” i chroni je przed ewentualnymi trudnościami.
Jak zatem wyznaczyć zdrową granicę między zajęciami dodatkowymi a odpoczynkiem?
Wyznaczanie zdrowej granicy przy zajęciach dodatkowych najlepiej opierać na zasadzie równowagi – jeśli dziecko ma pięć dni szkoły, rozsądne jest ograniczenie dodatkowych aktywności do dwóch lub trzech dni w tygodniu. Ważne jest również, aby w grafiku znalazł się czas wolny, traktowany jako równie istotny element dnia jak lekcje czy zajęcia. Niezbędna jest też uważna obserwacja reakcji dziecka – jeśli nie cieszy się z zajęć, wraca z nich zmęczone lub rozdrażnione, warto porozmawiać i rozważyć wprowadzenie zmian w planie jego aktywności.
Zastanawiam się, jak rozmawiać z dzieckiem, które czuje się przeciążone, ale boi się powiedzieć rodzicom „nie”…
Najważniejsze to stworzyć atmosferę bezpieczeństwa, w której dziecko wie, że jego zdanie jest ważne. Pomagają pytania otwarte, np. „Co najbardziej lubisz w tych zajęciach?”, „Czy coś cię męczy?”. Warto podkreślać, że rezygnacja z zajęć to nie porażka, ale świadoma decyzja i okazja, by lepiej poznać siebie. Rodzic powinien być gotów przyjąć odpowiedź dziecka bez krytyki.
Jak pomóc rodzicom zrozumieć, że dziecko potrzebuje także czasu na nudę i regenerację?
Warto pokazywać rodzicom wyniki badań, które dowodzą, że kreatywność rozwija się najlepiej wtedy, gdy dziecko ma przestrzeń na nicnierobienie i swobodną zabawę. Należy również przypominać, że odpoczynek jest warunkiem efektywnej nauki – przemęczony mózg gorzej zapamiętuje informacje i szybciej się zniechęca. Ważne jest też podkreślanie wartości wspólnego spędzania czasu; nawet zwykła zabawa czy rozmowa mają ogromne znaczenie dla relacji z dzieckiem oraz dla jego poczucia bezpieczeństwa i akceptacji.
”Rodzice myślą: „Jeśli nie zapiszę dziecka na angielski, taniec czy robotykę, to być może coś je ominie i w przyszłości będzie miało trudniej”. Takie przekonanie rodzi poczucie odpowiedzialności i strachu, że zaniedbanie teraz odbije się negatywnie później”
A czy zauważa pani jakąś korelację między tym, w jaki sposób presja społeczna i porównywanie się z innymi rodzinami wpływa na decyzje o liczbie zajęć dodatkowych?
Presja społeczna często przeradza się w „wyścig zbrojeń” – kto zapisze dziecko na więcej zajęć, ten „wygrywa”. To może rodzić poczucie winy u rodziców, którzy decydują się na prostsze rozwiązania i stawiają na domowy czas czy wspólną zabawę. Warto pamiętać, że każde dziecko rozwija się w innym tempie i ma inne potrzeby. To, co służy jednemu, nie musi być dobre dla drugiego.
Co zrobić, gdy dziecko chce zrezygnować z zajęć, które rodzic uważa za ważne dla jego rozwoju?
Najpierw warto porozmawiać i spróbować wspólnie zrozumieć, co dziecko zyskuje na zajęciach, a co traci. Pomóc może propozycja okresu próbnej rezygnacji – np. na miesiąc. To pozwala sprawdzić, czy dziecko rzeczywiście odczuwa ulgę i poprawę nastroju. Czasami ważniejsze od „przydatności” zajęć jest to, czy dziecko czerpie z nich radość i satysfakcję.
I na koniec ostatnia, ale bardzo ważna kwestia: jak znaleźć równowagę między wspieraniem rozwoju dziecka a zapewnieniem mu przestrzeni na odpoczynek i samodzielne wybory?
Znalezienie równowagi w planie zajęć dziecka oznacza, że powinno ono mieć prawo współdecydowania o tym, czym się zajmuje, ponieważ nie wszystkie wybory muszą należeć do rodzica. Dobrym wskaźnikiem jest obserwacja reakcji dziecka – jeśli po zajęciach jest zadowolone, pełne energii i chętnie opowiada o tym, co robiło, to znak, że rytm jest odpowiedni. Kluczowa jest także regularna rozmowa i uważne pytanie, co sprawia dziecku radość, a co staje się obciążeniem. Równowaga wymaga również elastyczności – można zmieniać zajęcia, próbować nowych aktywności, a także pozwalać dziecku na przerwy i ewentualne powroty do wcześniej przerwanych aktywności.
Amanda Staniszewska-Celer – jest doktorantką w katedrze psychologii w Interdyscyplinarnej Szkole Doktorskiej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Psycholog, seksuolog, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna (certyfikat PTTPB nr 935), członek Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej, swoją pracę poddaje regularnej superwizji i intrawizji zespołowej. Zajmuje się również psychoedukacją i promocją zdrowia psychicznego, co realizuje poprzez portal swiat_psychologa, którego jest twórcą.
Polecamy

Coraz więcej dzieci jest jedynakami. Coś tracą, czy coś zyskują? Rozmowa z psychoterapeutką Magdaleną Kolasą

„Nie straszmy dziecka szkołą, ale też jej nie idealizujmy”. Jak przygotować dziecko (i siebie) na pierwszy dzień w szkole, radzi psycholożka Angelika Rudszewska

Gdy bycie z dzieckiem nie sprawia przyjemności. Małgorzata Stańczyk o wypaleniu rodzicielskim
16:21 min
Spędzaj niedziele jak Duńczycy. Będziesz szczęśliwy i mniej zmęczony
04:43 minsię ten artykuł?