Wrocławscy studenci ucinają sobie drzemkę na wykładach. Na „drzemkologię stosowaną” przychodzą ze śpiworami
Studenci Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu zamiast zeszytów i długopisów, przynoszą na zajęcia śpiwory. Ubrani w luźne, sportowe ubrania, ucinają sobie drzemkę. Zupełnie legalnie. Dostają za to dodatkowe punkty ECTS.
Legalna drzemka na wykładach
Drzemka na uczelni zwykle odbywa się w ukryciu. Ktoś w ostatniej ławce uzupełnia deficyt snu albo ze znużenia niepostrzeżenie przymyka oczy i budzi się po piętnastu minutach. Studenci Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu mogą, a nawet muszą spać na wykładach. Wszystko za sprawą fakultetu „drzemkologia stosowana”, którego pomysłodawczynią i prowadzącą jest dr Maria Kmita.
Zajęcia odbywają się w sali Centrum Symulacji Medycznej. Najpierw półgodzinna teoria, a później godzinna praktyka. Gaszone jest światło, a na drzwiach wisi wówczas kartka: „Nie przeszkadzać, tu śpią przyszli lekarze”. Wykładowczyni nie sprawdza listy obecności, ale studenci muszą na czas drzemki oddać telefony. Jak czytamy na stronie uczelni, dr Maria Kmita prowadzi zajęcia w różowych kapciach, a studenci przed ich rozpoczęciem zdejmują buty i w luźnych, sportowych strojach wsuwają się do swoich śpiworów. I mają za zadanie: zasnąć.
„Zanim zgasimy światło, mówię 'dobranoc’. Po jakimś czasie tu i ówdzie słyszę pochrapywanie. Kiedy kończymy drzemkę, witam ich słowami 'dzień dobry’. Wybudzają się lekko rozczochrani i zdezorientowani. Potrzebują chwili, żeby się zalogować do rzeczywistości. Mówią, że ta drzemka pomaga im w czasie dnia, że czują się zregenerowani. Są zadowoleni i ciekawi mocy snu” – mówi dr Kmita.
„Wypoczęty człowiek jest o wiele bardziej produktywny i skupiony”
Na „drzemkologii stosowanej” studenci uczą się higieny snu. Dowiadują się, jak spać efektywnie, czyli z korzyścią dla organizmu. Zajęcia mają ich przygotować m.in. do wielogodzinnych dyżurów w ośrodkach zdrowia, do których trafią za kilka lat. „Ćwiczą, by wyrobić nawyki związane z drzemką, aby nie musieli wspomagać się w przyszłej pracy kofeiną czy energetykami” – czytamy w komunikacie uczelni.
Dr Maria Kmita zwraca uwagę, że w naszej kulturze człowieka, który śpi lub wypoczywa w czasie dnia, określa się mianem „lenia”. ”
„Najlepiej, żebyśmy cały czas działali na najwyższych obrotach, byli aktywni i nakręceni, nawet jeśli mamy już oczy na zapałki, chodzimy na rzęsach i ledwo zipiemy – podkreśla wykładowczyni. „To absurd, bo to tak nie działa. Wypoczęty człowiek jest o wiele bardziej produktywny i skupiony, a chroniczne niewyspanie można porównać ze stanem upojenia alkoholowego. Czy ktoś chciałby być leczony przez taką osobę? Powierzyć jej swoje zdrowie?”- dodaje.
Na fakultecie studenci poddają się różnym eksperymentom związanym ze snem, np. sprawdzają, jak zasypia się po ćwiczeniach oddechowych, a jak po wypiciu kawy, czy skropienie śpiwora olejkiem lawendowym pomaga szybciej zasnąć, jaki wpływ na sen ma muzyka klasyczna, jaki odgłosy natury, a jaki utwory relaksacyjne. Przyszli lekarze śpią w różnych pozycjach: na siedząco i na leżąco. Za pomoc naukową podczas zajęć służy m.in. książka „Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych”. Jej autor Matthew Walker opisał, jak sen wpływa na zdolność uczenia się, zapamiętywania i podejmowania logicznych decyzji.
„Reguluje emocje, wzmacnia odporność, poprawia metabolizm i apetyt. Sny łagodzą bolesne wspomnienia i tworzą wirtualną rzeczywistość, w której mózg łączy nową i nabytą wcześniej wiedzę, by pobudzać kreatywność” – napisał wydawca.
Badania nad snem przyszłych lekarzy
Władze Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu zamierzają rozwijać ten projekt. Chcą, by w przyszłym semestrze zajęcia, na które zgłosiło się nie 24 studentów (ile miejsc było wstępnie przewidzianych), a dwa razy więcej, posłużyły do prowadzenia badań. Zgłaszają się już pierwsi chętni zainteresowani ich prowadzeniem.
Jak czytamy, obok dr Marii Kmity w zespole będzie dr hab. Helena Martynowicz, prof. UMW, kierownik Laboratorium Snu działającego przy Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych, Zawodowych, Nadciśnienia Tętniczego i Onkologii Klinicznej oraz dr Mateusz Babicki z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej, który na swoim koncie ma m.in. realizację projektów dotyczących zaburzeń snu oraz promocji zachowań prozdrowotnych. W projekt zaangażować się chce też Magdalena Filcek, honorowa pracownica NASA, autorka certyfikowanego i opatentowanego systemu Vinci Power Nap, z którego korzystają m.in. osoby odwiedzające wrocławską Kawiarenkę Snu, a która służy właśnie regeneracji poprzez drzemkę.
Podczas badań naukowcy przyjrzą się fazom snu: ich długości i jakości, co porównają z kondycją studentów, ewentualną poprawą skupienia w czasie innych zajęć i nauki, kreatywnością, poczuciem chęci czy ogólnym nastrojem. Wyniki mają zostać przeanalizowane oraz opublikowane.
Źródło: umw.edu.pl
Zobacz także
Cierpisz na bezsenność? Zmiksuj koktajl na dobry sen
Sen dusiciel. O podstępnym bezdechu sennym rozmawiamy z drem Wojciechem Kukwą
„Bezsenność nie bierze się znikąd. Jest objawem czegoś, co dzieje się głębiej w nas. Chcąc dotrzeć do przyczyny, trzeba spojrzeć na siebie wielopoziomowo” – mówi Karolina Szaciłło
Polecamy
Zaklejają sobie usta, żeby lepiej spać. Eksperci zaniepokojeni nowym trendem z TikToka
Podróże w czasach Ozempiku. „Jeden z gości, na co dzień informatyk, pytał gospodarza, czy może poprzerzucać obornik”
HELLO PONIEDZIAŁEK: Zdradziłaś we śnie? Nie miej wyrzutów sumienia. „Twój obszar w mózgu odpowiedzialny za decyzje był zwyczajnie wyłączony”
Jesteś świetna w bed rotting, czyli „gniciu w łóżku”? Uważaj, to sygnał, by sprawdzić stan swojego zdrowia
się ten artykuł?