Nauczycielka obcięła włosy uczennicy. Bo były różowe. „Absurd. I łamanie prawa” – pisze Alina Czyżewska
Jedna z uczennic szkoły w Podhorcach (woj. lubelskie) padła ofiarą dyskryminacji ze względu na wygląd. Dziewczynka miała różowe kosmyki włosów, co nie spodobało się nauczycielce. Ta zdecydowała się na ich obcięcie. „Nie znalazłam szczególnego prawa, które pozwala ingerować w dobro osobiste ucznia, jakim jest jego wygląd” – komentuje sprawę Alina Czyżewska, aktywistka i działaczka społeczna.
Lokalna społeczność zszokowana
W Szkole Podstawowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Podhorcach (gm. Tomaszów Lubelski) uczy się 1600 uczniów. To tam doszło do incydentu, który wywołał oburzenie okolicznych mieszkańców. Pierwszy na ten temat napisał Tygodnik Zamojski. Do redakcji wpłynął anonimowy list od zaniepokojonych rodziców, którzy przekazali, że nauczycielka jednej z uczennic obcięła włosy nożyczkami.
Co było powodem działań nauczycielki? Jak podaje Tygodnik Zamojski, różowy kolor na końcówkach włosów uczennicy. Nauczycielka powołała się na obowiązujący regulamin szkoły, który zabrania farbowania włosów. Dziewczynka zaczęła tłumaczyć, że różowe pasemka to tylko chwilowa metamorfoza. To jednak nie przekonało nauczycielki. Postanowiła „ukarać” uczennicę i obcięła jej kosmyk włosów.
Mimo że nauczycielka skróciła tylko kawałek włosów, sam ten krok oburzył rodziców uczennicy, którzy postanowili interweniować. Złożyli oni skargę do dyrekcji szkoły. Sprawą zajmie się urząd gminy oraz Kuratorium Oświaty w Lublinie.
Jak udało się dowiedzieć dziennikarzom wspomnianego tygodnika, nauczycielka nadal prowadzi lekcji. Dyrekcja szkoły nie zamierza podejmować żadnych ruchów do czasu kontroli kuratorium.
„Absurd. I łamanie prawa”
Prawa i obowiązki ucznia, wynikające z Konstytucji RP, Prawa oświatowego, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Konwencji o Prawach Dziecka, obejmują wszystkie szkoły w Polsce, bez wyjątku. Oprócz tego każda placówka ma swoje wewnętrzne prawa, które określone są w statutach konkretnej szkoły.
W art. 99 Prawa oświatowego jest mowa o „przestrzeganiu zasad ubierania się uczniów na terenie szkoły lub noszenia na terenie szkoły jednolitego stroju”. Jest więc mowa o ubiorze, stroju, a nie wyglądzie. Między innymi na tę kwestię zwraca uwagę Alina Czyżewska, aktorka, aktywistka i działaczka obywatelska w swoim felietonie na Facebooku.
„Nie znalazłam szczególnego prawa, które pozwala ingerować w dobro osobiste ucznia, jakim jest jego wygląd. Jak chce manifestować swój sprzeciw wobec systemu – to niechże chodzi jako punk do szkoły, komu to przeszkadza? Obraża czyjeś uczucia? Na szczęście uczucia estetyczne jeszcze nie podlegają ochronie prawnej„- nie kryje wzburzenia.
Dodaje także, że upokarzającą i absurdalną sytuacją jest ta, w której prawie dorosła nastolatka musi zdrapywać lakier z paznokci w szkolnej toalecie, podczas gdy nauczycielka, mama, dyrektorka, pani w sklepie i koleżanka z innej, normalniejszej szkoły, demonstruje dumnie światu swe nowe hybrydy. Wskazuje na obłudę w tej kwestii.
„Czy nie jest szczytem hipokryzji karanie ucznia czy uczennicy za kolorowe włosy przez nauczycielki, które same farbują swoje włosy? Zasada: „co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie” nie jest prawem obowiązującym w Polsce. Nie jest nawet dobrą i owocującą drogą wychowawczą”- podkreśla
Alina Czyżewska zauważa także, że osiągnięty wiek młodzieży, uprawnia ich do wielu, znacznie poważniejszych spraw.
„Już piętnastolatkowie mogą kierować pojazdem zaprzęgowym, siedemnastolatki uprawiają seks, osiemnastolatki mogą wziąć chwilówkę, głosować, ba, kandydować!, w wyborach, ale nie mogą zdecydować o kolorze swoich włosów i paznokci? Absurd. I łamanie prawa” – pisze.
Zdaniem Czyżewskiej obcięcie kosmyka różowych włosów może także zachwiać szacunkiem do innych.
„Czego się młoda osoba dowie o szanowaniu innych, skoro szkoła nie szanuje jego/jej i nie toleruje tego, że w wieku szesnastu lat chce albo musi zamanifestować swoją odrębność, bo czuje się inny i chce móc to wyrazić? A szkoła mu na to nie pozwala?”
Autorka felietonu prześledziła wszelkie ustawy i przepisy dotyczące zakazu farbowania włosów uczennic czy uczniów. Na ich podstawie skonstruowała takie wnioski:
„Zakaz farbowania włosów nie ma prawa istnieć w polskich szkołach, bo:
- nie ma tego w ustawie,
- nie jest to konieczne w demokratycznym państwie,
- i kompletnie nie ma związku z bezpieczeństwem lub zdrowiem PUBLICZNYM, ani też ochroną środowiska czy moralności publicznej, ani też z wolnościami i prawami nauczycielek i nauczycieli” – podsumowuje.
Rozwiń
Pamiętajmy, że najważniejszym prawem ucznia jest prawo do: godności, prywatności i nienaruszalności nietykalności cielesnej. Kiedy jest one łamane, można interweniować u Rzecznika Praw Dziecka lub Rzecznika Praw Obywatelskich.
źródło: Tygodnik Zamojski
Zobacz także
Świat trzeba zmieniać kawałek po kawałku – przekonuje Jan Gawroński, pierwszy społeczny zastępca Rzeczniczki Praw Dziecka
„Chcemy oszacować, jakie koszty ponoszą formacje mundurowe za to, że nie pochylają się nad człowiekiem”. O nadużyciach w wojsku i policji mówi Joanna Jałocha
„Często słyszę od pasażerów, że jestem odważna i przebojowa. To zawód, w którym nie ma wielu kobiet” – mówi taksówkarka Anna Milczarczyk
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Sydney Sweeney o braku kobiecej solidarności: „Nie wiem, dlaczego zamiast podnosić się wzajemnie, ściągamy się w dół”
Iranki, które nie chcą nosić hidżabu, trafią do specjalnego ośrodka. Ma im pomóc „naukowa i psychologiczna terapia”
Monika Olejnik przeprasza za pytanie o żonę Radosława Sikorskiego. „Od lat walczę z antysemityzmem”
„Mam wspomnienie strasznego pragnienia”. Pokolenie 30- i 40-latków o tym, czego brakowało im w szkole
się ten artykuł?