„Trafiają do szpitala już w poważnym stanie. To efekt tego, że mając okres, nie myją się przez kilka dni”. Jaka jest bezdomna miesiączka?
– Wyciągają z koszy PCK ubrania, tną je na paski. Używają ręczników papierowych z łazienek marketów czy stacji benzynowych. Tylko że w nie krew nie wsiąka, ręczniki papierowe przepuszczają. Niektóre panie mają zaburzenia cyklu miesiączkowego spowodowane warunkami, w jakich żyją – mówi Małgorzata Skała, założycielka Stowarzyszenia Ziarno Dobra. Miesiączka zawsze jest trudna, ale jeszcze trudniejsza jest, kiedy przechodzi się ją na ulicy, bez dachu nad głową. Kiedy dostęp do łazienki i środków higienicznych jest luksusem. Kiedy podpaska (jeśli w ogóle jest) służy na tyle długo, że powoduje infekcje. Kobiety w kryzysie bezdomności menstruują tak samo jak inne. Tylko niewiele osób o tym pamięta.
„Proszą o skarpetki, bo im zimno w czasie okresu”
Najtrudniej jest kobietom, które mieszkają w pustostanach czy na działkach i nie opuszczają swoich koczowisk. Chodzą w zakrwawionych majtkach, spodniach, nie mają jak się umyć, zmienić bielizny. – Nie wiedzą, kiedy dostaną okres, nie potrafią tego oszacować. Jeśli mają już jakieś pieniądze, to wydają je na jedzenie. Staramy się dotrzeć do nich, bo one nie mają nikogo, kto by im pomógł – opowiada Małgorzata Skała, założycielka Stowarzyszenia Ziarno Dobra, innowatorka społeczna, terapeutka zajęciowa.
Pytam, jak sobie radzą kobiety w kryzysie bezdomności. Czego używają zamiast środków higienicznych? – Wyciągają z koszy PCK ubrania, tną je na paski. Używają ręczników papierowych z łazienek marketów czy stacji benzynowych. Tylko że w nie krew nie wsiąka, ręczniki papierowe przepuszczają. Niektóre panie mają zaburzenia cyklu miesiączkowego spowodowane warunkami, w jakich żyją. To utrudnia im zapanowanie nad tym problemem – odpowiada.
Dwa lata temu wystartowała z innowacyjną akcją: Niezbędnik Menstruacyjny. Dociera do kobiet mieszkających na działkach, w pustostanach. Te, które korzystają z jadłodajni i punktów pomocowych, zgłaszają się po niezbędniki menstruacyjne same.
– Dostarczamy im niezbędniki menstruacyjne i ulotki z instrukcją, jak zapewnić sobie higienę, mając do dyspozycji tylko butelkę wody. Tłumaczymy, jak ważne jest utrzymanie podstawowej czystości, przypominamy, że trzeba się myć. Te kobiety często chorują na infekcje układu moczowego czy rozrodczego. Do lekarzy nie chodzą, bo nie mają ubezpieczenia. Trafiają do szpitala już w poważnym stanie. To efekt tego, że mając okres, nie myją się przez kilka dni. I infekcja postępuje – opowiada Małgorzata Skała.
Profesor Maciej W. Socha, ginekolog-onkolog, położnik i perinatolog, potwierdza, że lekarze w szpitalnych oddziałach ratunkowych udzielają pomocy kobietom w kryzysie bezdomności, które mają zakażenia przyranne i ogólnoustrojowe, wynikające z fizjologicznego stanu jakim jest krwawienie miesiączkowe. Powodem tego mogą być niedostatki higieniczne związane z sytuacją życiową, w której się znalazły.
– Krew menstruacyjna, ze względu na swój skład, może być doskonałą pożywką dla bakterii, a w przypadku niedostatecznej higieny, krew zmieszana z wydzieliną pochwową oraz często moczem i kałem wraz z bakteriami staje się po prostu materiałem bardzo zakaźnym. Tak zabrudzone fragmenty ciała i odzieży są zagrożeniem dla zdrowia kobiet. Brak dostępu do wody, brak środków higienicznych lub możliwości zapewnienia higieny miejsc intymnych i zmiany ubrania, z czym borykają się kobiety w kryzysie bezdomności, może sprawić, że drobnoustroje w trakcie krwawienia miesięcznego będą się namnażać na zabrudzonym krwią ciele kobiety, jej owłosieniu łonowym lub po prostu bieliźnie czy zabrudzonych rzeczach. Takie nagromadzenie bakterii w idealnych warunkach do ich namnażania, przy częstym obniżeniu odporności, staje się bezpośrednim narzędziem zagrożenia życia pacjentki – wyjaśnia.
Jak dalej mówi, to prosta droga do zainfekowania otarć, ran i w końcu zakażenia ogólnoustrojowego.
– Kiedy bakterie dostaną się do krwiobiegu, to wraz z toksynami mogą doprowadzić do posocznicy. Sepsa jest stanem bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia pacjentki, może doprowadzić do zgonu – ostrzega.
Jaka jest bezdomna miesiączka? Wiemy już, że może być nawet śmiertelnie niebezpieczna. A oprócz tego, jak mówi Małgorzata Skała, opatrzona ogromnym poczuciem wstydu za poplamione krwią rzeczy, za to, że trzeba prosić o środki menstruacyjne. – Kobiety w kryzysie bezdomności mają dużą wrażliwość. Ważne jest, żeby je wspierać. Zależało mi, żeby Niezbędnik Menstruacyjny to nie była jednorazowa akcja: pójdę, rozdam niezbędniki, ale co dalej? – mówi.
Pytam, dlaczego na listach zbiórek są kurtki, karimaty, koce, termosy i obuwie, a nie ma środków higienicznych? Dlaczego miasta w Polsce wydają osobom w kryzysie bezdomności gorącą zupę, ale podpasek już nie? Powód jest prosty: bezdomność ma twarz mężczyzny.
– Z sondy, którą zrobiliśmy wśród mieszkańców Poznania i okolic, wynika, że ludzie nie wiedzą, że są kobiety w kryzysie bezdomności. Pytają: jak to, kobiety? A co się stało, a dlaczego? Bardzo cenne jest, żeby walczyć ze stereotypami – podkreśla.
Co ciekawe, nawet osoby będące blisko tych w kryzysie bezdomności zapominają, że część z nich menstruuje. – Przyznają mi, że nawet nie wpadło im do głowy, żeby zapytać, czy kobiety nie potrzebują podpasek. W zbiórkach nie ma środków higienicznych, bo potrzeby kobiet zostały zepchnięte w ich świadomości – mówi pani Małgorzata.
A kobiet w kryzysie bezdomności z roku na rok jest więcej. Obecnie stanowią 18,8 proc. wszystkich osób bezdomnych.
Podpaski nie wystarczą do tego, żeby o siebie zadbać w czasie menstruacji. Małgorzata Skała mówi, że w niezbędniku znajdują się także chusteczki do higieny intymnej, które bardzo się przydają, gdy nie ma jak się umyć. Jest też żel do dezynfekcji rąk, bo przecież ręce muszą być czyste przy zmianie podpaski.
– Rozdajemy też rękawiczki jednorazowe, ale także worki na zużyte podpaski. Czasami zdarzało się, że podpaski walały się po koczowiskach. Przypominamy im, że to są bakterie, że to niebezpieczeństwo epidemiologiczne.
Małgorzata Skała rozdaje też majtki i skarpetki. – Kobiety mówiły, że im bardzo zimno w nogi podczas okresu – uzasadnia.
Pytam, jak osoby prywatne mogą się włączyć w pomoc osobom menstruującym będącym w kryzysie bezdomności. Jak sięgnę pamięcią, nikt obcy nigdy mnie o podpaskę nie poprosił.
– Mnie też nie – mówi Małgorzata Skała. – Podchodzę i sama pytam. Kobiety wstydzą się, to jest temat tabu. Ale ideą mojego projektu jest zaangażowanie społeczeństwa we włączenie się w pomoc kobiet w kryzysie bezdomności.
I tak pani Małgorzata opowiada seniorkom szyjącym worki na niezbędniki o potrzebach kobiet mieszkających na ulicy. Zachęca do zorganizowania lokalnych zbiórek. Podobnie jest z licealistkami, które włączyły się do projektu i pakują te niezbędniki. Uświadamia je.
– Oczywiście nie każdy jest na tyle otwarty, żeby bezpośrednio kontaktować się z osobą w kryzysie bezdomności. Możliwości zaangażowania jest dużo. Każdy pomaga na tyle, na ile może. Są panie, które pieką muffinki, inne przywożą wodę.
Kim są kobiety w kryzysie bezdomności? Zdaniem mojej rozmówczyni to osoby, które podjęły w życiu nieodpowiednie decyzje albo za bardzo ufały. – Tak jak jedna z moich podopiecznych, która przepisała mieszkanie na wnuka, a ten ją wyrzucił i teraz jest bezdomna. Nie znam kobiety, która na własne życzenie mieszkałaby na ulicy. Która by powiedziała: „Tak, chcę takiej wolności”.
”"Krew menstruacyjna, ze względu na swój skład może być doskonałą pożywką dla bakterii, a w przypadku niedostatecznej higieny krew zmieszana z wydzieliną pochwową oraz często moczem i kałem wraz z bakteriami staje się po prostu materiałem bardzo zakaźnym. Tak zabrudzone fragmenty ciała i odzieży są zagrożeniem dla zdrowia kobiet"”
„Każda z dziewczyn, która do nas przychodzi, ma poczucie nie bycia 'normalnym’ człowiekiem”
W jaki sposób brak środków higienicznych wpływa na samopoczucie tych kobiet? Czy nie odziera ich z godności? – Pracujemy nad tym, żeby im uzmysłowić, że bezdomność nie odziera ich z człowieczeństwa. I to jest najtrudniejsze. Nie zawężałabym odbierania godności do samego braku dostępu do środków higienicznych – odpowiada Anna Abel, psycholożka z Serca Miasta, organizacji, która również wspiera kobiety w kryzysie bezdomności.
Tam tabu nie istnieje. Raczej siostrzeństwo. – Wiemy, że mamy okresy, przechodzimy menopauzę, możemy być w ciąży, że mamy infekcje intymne – mówi Lusia Żagałkowicz, założycielka i prezeska Serca Miasta. – Życie kobiety na ulicy wiąże się z innymi problemami niż te, które mają mężczyźni.
Anna Abel zauważa, że każda z kobiet, która do nich przychodzi, ma poczucie nie bycia „normalnym” człowiekiem.
– Mają poczucie, że muszą postarać się wyglądać, ubrać jak „normalny” człowiek, pachnieć jak inni – uzupełnia. – Więc my im w tym pomagamy. Dzięki różnym firmom i darowiznom dziewczyny mają przybory do makijażu, kremy, swoją toaletkę. Mogą zadbać o siebie w taki sposób, w jaki potrzebują na dany moment.
A podpaski? Różowa Skrzyneczka i Akcja Menstruacja z Punktami Pomocy Okresowej zasilają regularnie artykułami higienicznymi Serce Miasta. Czasem też ludzie je przynoszą, kiedy organizacja o to poprosi.
Pytam, w jaki sposób można podzielić się swoją podpaską z potrzebującymi kobietami.
– Warto zabiegać o to, aby w naszych miastach były różowe skrzynki. Świetnie, jak ktoś do takiej organizacji napisze, poda pomysł, gdzie mogłaby zawisnąć, i będzie uzupełniał taką skrzynkę o środki higieny osobistej. I będzie jej opiekunem – odpowiada Lusia Żagałkowicz.
Różowe skrzyneczki zawisły m.in. w olsztyńskich szkołach. Ale, jak mówi Monika Gucałło, wolontariuszka z Olsztyna, kobiecość w kryzysie bezdomności nie sprowadza się tylko do podpasek. – Udało mi się zabrać jedną panią w kryzysie bezdomności do fryzjera i kupić jej dezodorant. Ale bardzo trudne jest to, żeby te osoby poczuły się kobietami. A sprawy okresu, podpasek? Kiedy znajduje się bezdomnego, ma na sobie brudne majtki, niezmieniane od wielu miesięcy. Podejrzewam, że z kobietami jest podobnie.
Zdarzało się, że panią Monikę kobiety mieszkające na ulicy prosiły właśnie o majtki. O podpaski – nigdy. Od wielu lat jest blisko osób potrzebujących. Poszła w ślady swojej babci, która potrafiła przyprowadzić kogoś z ulicy, żeby go nakarmić.
Martyna Baranowicz, aktywistka Różowej Skrzyneczki, opowiada, że właśnie od zastanawiania się, jak radzą sobie osoby menstruujące w kryzysie bezdomności, zaczęła się ich idea walki z ubóstwem menstruacyjnym. – Właśnie z tą myślą, która była punktem zapalnym naszego działania, zawiesiłyśmy naszą pierwszą skrzyneczkę w Centrum Praw Kobiet we Wrocławiu – wspomina.
Choć zdarza się, że kobiety w kryzysie bezdomności nie miesiączkują. – Oczywiście to nie jest norma, bo ciała są bardzo różne. Długotrwałe funkcjonowanie na zewnątrz, nieodpowiednie odżywianie, złe warunki: to wszystko wpływa na cykl. Ale w miejscach powstałych z myślą o kobietach w kryzysie bezdomności powinny być oczywiście podpaski – podkreśla.
Zauważa, że bezpośrednia pomoc osobom w kryzysie nie jest łatwa. – Domyślam się, że jeśli ktoś mieszkający na ulicy o coś prosi, jest już na granicy. Warto tę osobę wesprzeć lub zapytać, czy wie, że w danym mieście są miejsca, gdzie może uzyskać pomoc – podpowiada.
Martyna Baranowicz zachęca też, żeby samodzielnie zasilać Różowe Skrzyneczki w swoich miastach. – W całej Polsce mamy ich już 14 tys., zdarza się, że czasami bywają puste, bo osoba opiekująca się daną skrzyneczką nie zauważy, że środki się skończyły – tłumaczy. Zdaniem mojej rozmówczyni miesiączka osób w kryzysie bezdomności jest nadal tematem tabu. – Niektóre organizacje mogą nie chcieć prosić o podpaski, bo wydaje się to nietypowe. Każdy rozumie prośby o jedzenie czy ubrania i jest do tego przyzwyczajony. Tylko że podpaski, środki higieniczne są absolutnie produktem pierwszej potrzeby. Jeśli kobiety w kryzysie bezdomności nie będą ich mieć, nie przetrwają w godności miesiączki – podsumowuje.
Zobacz także
Ruszyła zbiórka Podpaski dla Ukrainy. „Okres nie zatrzymuje się na czas wojny”
Co piątej Polce brakuje pieniędzy na podpaski. 30 proc. wierzy, że w trakcie okresu nie zajdzie w ciążę. Pierwsze takie badanie w naszym kraju
„Nadal są osoby, które wzdrygają się, gdy słyszą: ‘ubóstwo menstruacyjne’. Dla nich już sam okres jest abstrakcyjny, a co dopiero problem z nim związany” – mówi Emilia Kaczmarek z Akcji Menstruacja
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Gigantyczny popyt na wazektomię po wyborach w USA. Amerykanie obawiają się o dostęp do aborcji
„Są dziewczynkami, nie żonami”. Będzie zakaz małżeństw dziewczynek w Kolumbii. To historyczny moment
Iranki, które nie chcą nosić hidżabu, trafią do specjalnego ośrodka. Ma im pomóc „naukowa i psychologiczna terapia”
Monika Olejnik przeprasza za pytanie o żonę Radosława Sikorskiego. „Od lat walczę z antysemityzmem”
się ten artykuł?