Przejdź do treści

Sejm rozpoczyna prace nad projektem „Zatrzymaj aborcję”. Anja Rubik: po raz kolejny musimy walczyć o zdrowie, bezpieczeństwo i godność

Czarny protest
Sejm rozpoczyna prace nad projektem "Zatrzymaj aborcję". Anja Rubik: po raz kolejny musimy walczyć o zdrowie, bezpieczeństwo i godność / Materiały prasowe
Podoba Ci
się ten artykuł?

Projekt „Zatrzymaj aborcję” autorstwa Kai Godek zakłada zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych. Najważniejszą zmianą byłby zakaz aborcji eugenicznej, która stanowi obecnie 98 proc. legalnych zabiegów usunięcia ciąży. „Pani Godek chce, abyśmy przez 9 miesięcy nosiły w sobie dziecko wiedząc, że ono umrze tuż po porodzie lub będzie nieodwracalnie upośledzone” – pisze na swoim profilu na Instagramie Anja Rubik.

Projekt „Zatrzymaj aborcję” – co zakłada?

Pracę nad obywatelskim projektem całkowitego zakazu aborcji ruszyły w Sejmie w 2017 r. Wtedy też pojawiło się widmo kary 5 lat więzienia za usunięcie ciąży ze względu na choroby lub uszkodzenie płodu. Jednak masowe „czarne protesty” spowodowały, że projekt trafił do szuflady. Teraz, gdy uwaga wszystkich skupiona jest głównie na pandemii koronawirusa, temat znów powraca.

Projekt „Zatrzymaj aborcję” zakłada zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej. Zakazuje tzw. aborcji eugenicznej, dokonywanej ze względu na choroby lub uszkodzenie płodu. Jeśli zmiany w nim proponowane weszłyby w życie, z ustawy znikłby przepis o przerwaniu ciąży „w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.

 Jak Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Zatrzymaj aborcję” na czele z Kają Godek uzasadnia proponowane zmiany?

„Ustawa zlikwiduje dyskryminację chorych dzieci poczętych poprzez zapewnienie im tej samej ochrony prawnej, która przysługuje obecnie zdrowym dzieciom poczętym” – czytamy w projekcie.

"Kaja Godek upodlona menstruacją"

Kiedy przerwanie ciąży byłoby możliwe?

Przyjęcie proponowanej zmiany oznaczałoby, że przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne jedynie w dwóch przypadkach:

  • jeśli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety
  • gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, czyli gwałtu lub kazirodztwa

W 2017 r. w Polsce przeprowadzono 1057 zabiegów przerywania ciąży, z czego 1035 wynikały z choroby lub uszkodzenia płodu. To stanowi 98 proc. wszystkich legalnych aborcji. Z powodu zagrożenia dla zdrowia i życia matki ciążę przerwano w 22 przypadkach, a w przypadku gwałtu lub kazirodztwa ciąży nie przerwano ani razu.

Decyzja o ciąży / istockphoto

Czarny protest w internecie

Teraz, gdy kobiety nie mogą wyjść na ulice i protestować przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, przenoszą się do internetu. „Nie składamy parasolek” – czytamy na banerach w mediach społecznościowych, które zastąpiły te trzymane na „czarnych protestach”. Przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej opowiadają się m.in. Anja Rubik, Maja Ostaszewska i Małgorzata Rozenek.

„Niestety po raz kolejny musimy walczyć o nasze zdrowie, bezpieczeństwo i godność. (…) Pani Godek chce, abyśmy przez 9 miesięcy nosiły w sobie dziecko wiedząc, że ono umrze tuż po porodzie lub będzie nieodwracalnie upośledzone. Tak! to mogę być ja, ty, twoja córka, wnuczka, żona czy matka. Ta ustawa dotyczy mnie, ciebie, każdej kobiety, każdego mężczyzny i każdej rodziny w Polsce!” – pisze na swoim profilu na Instagramie Anja Rubik.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

„Chora, fundamentalistyczna wizja świata”

Maja Ostaszewska podkreśla, że powrót projektu pod głosowanie jest równoznaczny z powrotem „chorej, fundamentalistycznej wizji świata, w której kobiety będą zmuszane do utrzymywania ciąży nawet w przypadku trwałego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu”.

Będą zmuszane do ryzykowania własnego życia, bo w przypadkach embriopatologicznych zawsze jest takie zagrożenie, i patrzenia na umierające w bólu, często sztucznie utrzymane do końca ciąży ich zniekształcone dzieci. Pojawi się niebezpieczeństwo oskarżania i karania kobiet za aborcję w sytuacjach, w których doszło do naturalnego poronienia” – pisze na swoim profilu na Instagramie.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

„Każdy z nas ma prawo do decydowania o sobie”

Małgorzata Rozenek zaznacza, że jako mama trójki dzieci poczętych dzięki metodzie In Vitro, nie jest jej z aborcją po drodze. Jak pisze na swoim profilu na Instagramie, jej życiowe doświadczenia „zawiodły ją dokładnie na drugą stronę tych dylematów”. Ale, jak dodaje, jej życie nie może być wykładnią dla wszystkich.

„Każdy z nas ma inną, ale tak samo ważną drogę. Każdy z nas ma prawo do podejmowania swoich decyzji w zaciszu swojego sumienia. Każdy z nas ma prawo do decydowania o sobie i każdy z nas ponosi konsekwencje swoich wyborów. Nie pozwólcie sobie tego odebrać” – podkreśla.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Podoba Ci się ten artykuł?

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?