Uczelnia o. Rydzyka uruchamia kierunek medyczny. Lekarz: „Kształcenie medyczne w Polsce nie może być parodią”
Przybywa uczelni niemedycznych, na których mogą kształcić się przyszli lekarze. Teraz dla nich swoje podwoje otworzyła Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz Politechnika Bydgoska. Ministerstwo Edukacji i Nauki chce w ten sposób zapełnić braki kadrowe w zawodach medycznych. Jednak środowisko lekarskie oburza się na te pomysły i nazywa to wprost „kompromitacją kształcenia medycznego”. I zapowiada protest.
14 wydziałów lekarskich w jeden rok
Już nie tylko Akademia Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu, Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie, KUL w Lublinie czy też Akademia Mazowiecka w Płocku. Do coraz dłuższej listy szkół posiadających uprawnienia do kształcenia medyków dołączają kolejne. Mowa o Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz o Politechnice Bydgoskiej. Najdłużej pozwolenie na kształcenie lekarzy posiada Uniwersytet Zielonogórski oraz Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Wiadomość o kolejnych uczelniach, na których będą mogli kształcić się medycy, zbulwersowała środowisko lekarskie. Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie lek. Michał Bulsa nazywa to wprost „kompromitacją kształcenia medycznego”.
Mowa o uczelniach prywatnych, technicznych czy humanistycznych, które jak dotąd nie miały żadnych konotacji z medycyną. Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu to uczelnia powołana przez Tadeusza Rydzyka. Natomiast Politechnika Bydgoska im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich jak dotąd kształciła przyszłych inżynierów, architektów, biotechnologów, zootechników czy geodetów.
„Obserwujemy wręcz patologiczną marginalizację znaczenia medycznych uczelni wyższych. Jeżeli kierunki lekarskie mogą otwierać akademie humanistyczne czy uczelnie techniczne, to znaczy, że niebawem każda szkoła będzie mogła kształcić lekarzy” – nie kryje oburzenia lek. Michał Bulsa.
W jego oświadczeniu na stronie Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie czytamy dalej:
„Czy takiego działania chcemy? Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Edukacji i Nauki kompromituje kształcenie medyczne, a pozwolenie uczelni ojca Rydzyka na kształcenie lekarzy to apogeum, którego nie da się wytłumaczyć w rozsądny sposób” – grzmi ekspert.
Rządzący tłumaczą się niewystarczającym zasobem kadrowym w zawodach medycznych. Wielu lekarzy, którzy wykształcili się w Polsce, masowo wyjeżdża za granicę. Rząd od dawna alarmuje, że w Polsce niedługo zabraknie lekarzy. Po poprawkach GUS okazało się, że w Polsce przypada 3,51 lekarza na 1000 mieszkańców (wskaźnik za rok 2022, średnia europejska to 3,7 lekarza na 1000 mieszkańców). Wcześniej mówiono o 2,4 lekarza na 1000 mieszkańców (stan na 2010 r.). Jednak to właśnie te nieaktualne dane mają być przyczyną planowania liczby kierunków lekarskich. To sprawia, że liczba miejsc wzrosła ponad dwukrotnie w ciągu ostatnich lat. A to dlatego, że już nie tylko medyczne uczelnie zapraszają do studiowania, ale wiele innych. W roku akademickim 2014/2015 przyszły lekarz mógł kształcić się na jednej z 12 uczelni w całej Polsce. W 2023/2024 ma do wyboru aż 40 wydziałów lekarskich. Tylko w tym roku akademickim utworzono ich aż 14.
„To zagrożenie dla pacjenta!”
Michał Bulsa obawia się o bezpieczeństwo pacjentów leczonych przez absolwentów tego typu uczelni.
„Czy wyobrażamy sobie, że będzie nas operował lekarz, który zamiast studiować anatomię, spędza pół dnia w drodze na zajęcia oddalone o 100 km od siedziby uczelni? Apelujemy do Ministerstwa Zdrowia oraz do Ministerstwa Edukacji i Nauki o opamiętanie. Kształcenie medyczne w Polsce nie może być parodią, a niestety obniżanie wymagań dla uczelni odbieram jako chęć zbijania politycznego kapitału kosztem bezpieczeństwa pacjentów” – pisze.
Zaznacza też, że tak liczne otwieranie kierunków lekarskich nie rozwiąże kryzysu kadrowego w ochronie zdrowia.
„Obecny system daje młodym ludziom złudne nadzieje, że będą mieli gwarancję prawidłowego przygotowania do pracy jako lekarz po ukończeniu takiej szkoły, mocno w to wątpię. Po pierwsze, z roku na rok spada liczba lekarzy chętnych do nauki studentów medycyny w uczelniach renomowanych, a po drugie bardziej widzę troskę poszczególnych uczelni o zwiększenie swoich budżetów z uwagi na popularność kierunku lekarskiego, a nie jakość kształcenia” – zaznaczył Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Wezwał także pracowników dydaktycznych renomowanych uczelni medycznych, by zabrali głos w sprawie. Jego zdaniem wiele osób ze środowiska lekarskiego jest oburzonych tą sprawą.
Przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowych Lekarzy także obawiają się, że to pogorszy jakość nauczania. Ich zdaniem, wiele uniwersytetów nie jest gotowych na kształcenie medyków. Wiele z nich nie dysponuje prosektorium czy też dostępnością szpitali klinicznych, w których studenci medycyny mogliby odbywać zajęcia. Aż 12 z nich nie otrzymało pozytywnej oceni Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Anna Gołębicka, ekspertka komunikacji i zarządzania, ekonomistka współpracująca z OZZL, stwierdziła podczas jednego z publicznych wystąpień:
„Wypuszczanie na rynek nieprzygotowanych lekarzy może stwarzać zagrożenie dla pacjenta. Nie ma naszej zgody na szkoły zawodowe i uczelnie techniczne bez zaplecza dydaktycznego, infrastruktury i warunków do prowadzenia kierunku lekarskiego”.
Lekarze zapowiedzieli protest, który odbędzie się 30 września 2023 r. na ul. Miodowej 15 w Warszawie.
„Ten protest ma być apelem do wszystkich polityków w Polsce. Lekarze i lekarki mówią wprost – nie zgadzamy się na bylejakość w zarządzaniu ochroną zdrowia. Jako praktycy każdego dnia widzimy mnogość systemowych problemów i mamy dosyć ignorowania ich. Ochrona zdrowia MUSI stać się kluczowym punktem programów politycznych na te wybory” – zaznaczyli organizatorzy.
Zobacz także
„Bogami nie jesteśmy. Tak samo jak nasi pacjenci miewamy lepsze i gorsze dni”. Powstał film o życiu lekarzy
„Cała medycyna nieziemsko się rozwija, nie warto opierać się na doświadczeniach sprzed lat”. Aga Szuścik o tym, że nasze myślenie o leczeniu jest często nieaktualne
Wkrótce w Polsce zabraknie chirurgów. „Za chwilę nie będzie komu operować” – alarmują eksperci
Polecamy
Prof. Socha o potrzebie depenalizacji: „Transpłciowemu zgwałconemu 23-latkowi w trzech ośrodkach odmówiono dokonania aborcji”
Noblista: „Zbliżamy się do granic możliwości organizmu. Wkrótce ludzie będą żyli ponad 115 lat”. Ma to jednak swoje ciemne strony
Uraz głowy wymazał blisko 40 lat jego życia. Myślał, że to rok 1980, nie słyszał o telefonach komórkowych
Po alkotubkach pojawiły się alkolody. Izabela Leszczyna: „Ciśnie mi się na usta wyraz nieparlamentarny”
się ten artykuł?