Przejdź do treści

Las w słoiku. „Przyjemnie jest żyć wśród roślin. Zresztą jesteśmy częścią przyrody więc najlepiej wśród niej regenerujemy siły” – mówi Magdalena Zawadka

Las w słoiku. Przyjemnie jest żyć wśród roślin. Zresztą jesteśmy przecież częścią przyrody więc najlepiej wśród niej regenerujemy siły
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Na warsztaty lasu w słoiku i storczyka w szkle zapisuje się coraz więcej osób. Jeśli nauczyć się dbać o rośliny, aby one zatroszczyły się o nas, wyjaśnia Magdalena Zawadka, czyli Madeleine Orchid. – Swoje warsztaty nazywam roślinną terapią. To też droga o własnej kreatywności – mówi.

Marta Chowaniec: Jaka jest historia lasu w słoiku?

Magdalena Zawadka: Ze wzmianek, do których udało mi się dotrzeć, okazuje się, że już w XVI- XVII wieku umieszczano rośliny w słojach, ale nie w celach dekoracyjnych, tylko aby transportować je z kontynentu na kontynent. Storczyki potrzebują dostępu do powietrza, wielogodzinne podróże na statkach nie sprzyjały temu, aby je w całości dostarczyć w konkretne miejsce. Pomysł ewoluował w Azji, potem w Europie. Pierwsza informacja, jaką znalazłam, pochodzi z 1960 roku z Anglii, gdzie postał najsłynniejszy ogród w szkle, czyli francuskiego botanika Davida Latimera, który zasadził w słoiku trzykrotkę mającą się od ponad pięćdziesięciu lat świetnie. Inny słynny słój, młodszy co prawda, bo ma ponad 23 lata, został zasadzony przez Wolfganga Brunnera, szwedzkiego botanika.

Jak to jest możliwe, że zamknięte rośliny w słojach, bez dostępu powietrza tak pięknie się prezentują i żyją?

W słojach odbywają się dokładnie takie same procesy biologiczne jak poza nimi. Podstawowym jest oczywiście fotosynteza, czyli rośliny przy udziale energii świetlnej, wody i dwutlenku węgla wytwarzają pokarm – glukozę oraz tlen. Z kolei jest on zużywany przez mikroorganizmy, które żyją w podłożu do produkcji dwutlenku węgla. To samonapędzający się organizm. Bardzo ważne są czas i cierpliwość. Od momentu przygotowania słoika dopiero po ok. dwóch miesiącach pojawi się ustabilizowany ekosystem, dzięki któremu nasz las będzie wyglądał naturalnie i pięknie. Sama eksperymentuję ze wszystkimi roślinami, począwszy od chwastów. Lubię oksalisy, podobne w wyglądzie do koniczyny czy jak niektórzy mówią – motyla. Eksperymentuję też z wymagającymi drzewami, cisami czy sosnami, które w słoju w związku z niedoborem dwutlenku węgla rosną bardzo powoli ok. 1 cm roczne. Z roślin tropikalnych wybieram fikusy, fitonie, bluszcz pospolity, różnego rodzaju rośliny pnące. Nie wszystkie rośliny lubią oczywiście zamykanie w szkle. Wpływa na to przede wszystkim wilgotność powietrza oraz kwitnienie. Moją największą miłością są storczyki. Stąd przecież nazwa mojej pracowni Madeleine Orchid. Kwiaty storczyków mają niesamowite kształty i kolory, a ich kwitnienie jest bardzo krótkie i obfite (długość kwitnienia jest uzależniona od gatunku i rodzaju orchidei). Są wyjątkowe. Ich niedostępność a rosną przecież w lasach tropikalnych i deszczowych powoduje, że są produktem unikatowym.

Ogród, który leczy/Rawpixel

Znam książkę „Cloud garden”, dostępną po angielsku w jednej z sieci księgarskich w Polsce. Jej bohaterowie wyruszyli na przylądek Darien: Tom w poszukiwaniu storczyków, Paul w poszukiwaniu przygód, ignorując ostrzeżenia z przewodnika Lonely Planet. W dżungli kolumbijskiej zostali porwani przez partyzantów. Na szczęście nic im się nie stało. Postanowili spisać i opublikować swoje wspomnienia. Jak się okazało botanik, miłośnik storczyków zachwycał się każdym napotkanym kwiatem. Gdyby nie porwanie, nie dotarłby do dzikich miejsc, gdzie można je obejrzeć. Drugi z bohaterów tej książki po prostu bał się o swoje życie. Storczyki potrafią zmienić perspektywę (śmiech).

Co pewien czas są odkrywane nowe gatunki storczyków i jestem ciekawa, jaki nowy gatunek zostanie odkryty. Moim ulubionym gatunkiem storczyka są sabotki łac. nazwa Wenus Paphiopedilum. Ich pojedyncze kwiaty wyglądają jak pantofelki, liście mają cętkowane, zielone, w intensywnych barwach, by przynajmniej w naturze wabić owady, które mają je zapylać. Lubię też gatunek storczyka Pleione, o jasnoróżowym pastelowym kolorze, zwanym „żeglującą królową”.

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Chińskie przysłowie mówi: chcesz być szczęśliwy jeden dzień – upij się, chcesz być szczęśliwy tydzień – ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie – zostań ogrodnikiem.

Proszę o radę ogrodnika, bo wśród moich znajomych co pewien czas na FB pojawiają się posty o tym, że niestety ich storczyk „się nie uchował”.

Na moim Instagramie czy na szkoleniach wiele osób również wiele osób mnie o to dopytuje. Kiedy drążę szczegóły, okazuje się, że problemem jest nadmierne podlewanie. Trzeba zastanowić się, jak ta roślina rośnie w środowisku naturalnym, mianowicie – na konarach drzew, a nie zapuszcza korzenie do ziemi. Tutaj najważniejszą rzeczą jest – jak to określamy – moczenie storczyków: doniczkę z kwiatkiem wkładamy do przegotowanej wody, ostudzonej do temperatury pokojowej (storczyki nie lubią zimnej wody). Po około 15- 20 minutach wyjmujemy ją z wody, która nie powinna zalegać ani w korzeniach ani na podstawce. Następne podlewanie – dopiero jak korzenie będą suche (gdy przyjmują kolor srebra). Jeśli będziemy za często podlewać, to one będą po prostu gniły. Idealne podłoże do storczyków to mieszanka kory, kawałków kokosa, keramzytu, perlitu. Prowadzę 11 różnych warsztatów, na których można nauczyć się, jak sadzić i pielęgnować storczyki oraz inne rośliny. W ciągu całej mojej działalności przyszło na nie ponad 10 tys. osób. Opowiadam na nich m.in. jak rośliny pozytywnie wpływają na nasze życie. Uczę też prostych rzeczy, jak wyjąć roślinę z doniczki, aby nie uszkodzić jej korzeni. Dobieranie podłoża do rośliny również może okazać się problematycznie. Jeśli nauczymy się dbać o rośliny, one zatroszczą się o nas.

Dzikie rośliny są bardzo smaczne

W jaki sposób rośliny wpływają na nasze życie?

Na moje warsztaty przychodzi wiele osób, które mają wymagającą pracę np. lekarze, którzy regenerują na nich siły. Swoje warsztaty nazywam czasem roślinną terapią. Potrzebujemy zwolnić tempo swojego życia. Rośliny uspokajają, poprawiają nastrój. Mówię do uczestników: włóżcie ręce z ziemię i poczujcie, jak opływa stres z całego ciała. Zdarzyło mi się też kilka razy, że przychodzili rodzice z dziećmi autystycznymi, co dawało znakomite efekty. Zresztą taki las czy storczyk w słoju to znakomite narzędzie edukacyjne dla dzieci. Mogą obserwować przyrodę jak w soczewce. Nie bez znaczenia są walory estetyczne takiego lasu w słoiku. W domach z betonu cieszy oko. Są namiastką naszego pierwotnego środowiska naturalnego. Przyjemnie jest żyć wśród roślin. Zresztą jesteśmy przecież częścią przyrody więc najlepiej wśród niej regenerujemy siły. Poza tym trwa renesans produktów hand-made’owych. Na warsztaty tworzenia lasu w słoiku zapisuje się coraz więcej osób. To również droga do własnej kreatywności.

Las w słoiku. "Przyjemnie jest żyć wśród roślin"

Las w słoiku

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Las w słoiku

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Las w słoiku

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Las w słoiku

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Las w słoiku

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Las w słoiku

Las w słoiku. Zdj: Magdalena Zawadka

Byłam na warsztatach „Las w słoiku”. Mój las nie przetrwał. 

Ze względu na to, że lasy w słoiku są teraz na topie, wiele firm nie do końca kompetentnych przeprowadza warsztaty ich sadzenia. Wiele czynników ma na to wpływ: niektóre rośliny mogą się nawzajem nie lubić jak palmy i paprocie, źle dobrana gleba, nieodpowiednie nasłonecznienie, dobór odpowiedniego naczynia, jego kształt itp. Roślinie trzeba też wytłumaczyć, że będzie jej w tym słoju dobrze, w końcu nie do końca jej to jej środowisko naturalne. Na początku trzeba codziennie słój otwierać i zamykać, żeby tę niepewność wyrównywać. Warto zrozumieć jak rośliny funkcjonują, co jest dla nich ważne, bo dzięki temu jesteśmy w stanie je po prostu pięknie hodować. Najlepsze stanowisko dla lasu w słoiku to północ albo wschód. Może stać nawet bezpośrednio na parapecie. Jeśli mamy okno wychodzące na południe albo zachód, to las w słoiku powinien stać trochę dalej od nich. Gdyby woda wyparowała ze słoja, trzeba go jednak podlać, przynajmniej raz na rok, wbrew powszechnej opinii, że zamykamy rośliny w szkole i możemy je już tylko podziwiać. Woda powinna być przygotowana, w temperaturze pokojowej. Kranówka może spowodować, że węglany wapnia, sole magnezu czyli po prostu kamień, może osadzać się na ściankach słoja. Mówi się, że trzeba mieć rękę do roślin. Z mojej perspektywy ważniejsza jest wiedza, w jaki sposób konkretną roślinę pielęgnować.

Ile ma pani lasów w słoiku w swoim mieszkaniu?

Aktualnie około 30. Bywały monety, kiedy było ich 80. Jeden mam bardzo duży, 450 litrowy, to wycinek puszczy lasu tropikalnego, a w środku mieszkają żaby.

Magdalena Zawadka-absolwentka kierunku Ogrodnictwo Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Specjalizuje się w tematyce roślin tropikalnych i leczniczych. Wieloletni pracownik Polskiej Akademii Nauk Ogrodu Botanicznego- CZRB w Powsinie, gdzie obejmuje stanowisko edukatora przyrodniczego i przewodnika. Twórca zamkniętych ekosystemów w firmie Madeleine Orchid.

https://madeleineorchid.pl/
https://www.instagram.com/madeleineorchid/
https://www.facebook.com/madeleineorchid/

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: