Przejdź do treści

Jakub Ćwiek, pisarz z Głuchołaz, przeznaczy pieniądze ze sprzedaży swojej książki na powodzian. „To był odruch”

Jakub Ćwiek na tle zniszczonych Głuchołaz
Pisarz spontanicznie podjął decyzję o akcji charytatywnej
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Topiel”, kryminał, którego akcja toczy się w Głuchołazach w pierwszych dniach powodzi tysiąclecia, doczekał się nowego wydania. Jednak ani autor książki, ani wydawnictwo, nie zamierzają na tym zarobić. Dochód ze sprzedaży zostanie przeznaczony na powodzian. „Jestem pisarzem, ale przede wszystkim jestem głuchołazianinem” – uzasadnia tę decyzję Jakub Ćwiek, autor „Topieli”.

„Dlaczego nie wykorzystać jej do tego, żeby zrobić coś dobrego?”

Jakub Ćwiek „Topiel” napisał cztery lata temu. Inspiracją były jego własne przeżycia, jakich doświadczył w 1997 roku podczas wielkiej powodzi. Wielka woda zalała jego rodzinne Głuchołazy. Miał wówczas 15 lat, był wolontariuszem, który angażował się w pomoc poszkodowanym.

Dziś, po 27 latach od tych wydarzeń, Głuchołazy (woj. opolskie) znów zostały objęte wodą. Krytyczna sytuacja miała miejsce w niedzielę 15 września, kiedy woda zalała miasto. Konieczna była ewakuacja mieszkańców. A ci, będą jeszcze długo podnosić się po stratach. Potrzebne są pieniądze na walkę ze skutkami powodzi i odbudowanie zniszczeń. A pisarz Jakub Ćwiek znów chce pomagać.

„Sytuacja jest porównywalna do 1997 roku – zauważa w rozmowie TVN24. – Na pewno byliśmy lepiej przygotowani do powodzi, dzięki czemu zniszczenia nie są jeszcze większe. Niestety, fala była dużo wyższa. W niektórych miejscach woda w 1997 roku stanęła na wysokości pół metra, teraz dotarła do trzech metrów. Ludzie w blokach bali się, czy ich też nie zaleje (…) Chodzimy po mieście, sprawdzamy wszystko. Ciężko oszacować straty. Chodniki są poniszczone, wywaliło instalacje elektryczne, zerwało mosty. Trzeba będzie wzmocnić wały. To jest praca na lata, jeśli nie na dekady.

Jakub Ćwiek wpadł na pomysł, jak jeszcze może pomóc. Postanowił, że wraz z wydawnictwem Pulp Books, którego jest współzałożycielem, wykorzysta do tego swoją książkę, „Topiel”.

To był odruch. Mamy książkę o Głuchołazach, o tym, co powódź zrobiła w tym mieście. Dlaczego nie wykorzystać jej do tego, żeby zrobić coś dobrego?” – mówi w rozmowie z TVN24.

Chce wszystkie pieniądze ze sprzedaży przeznaczyć na pomoc powodzianom. Ten pomysł nie byłby możliwy do zrealizowania, gdyby nie otwartość wydawnictwa Marginesy, które ma prawa do książki.

„Kuba nadal ma tę duszę społecznika, podziwiamy, z jakim rozmachem udało mu się rozkręcić tę akcję. Zrzekliśmy się wszystkich ewentualnych zysków ze sprzedaży na rzecz Głuchołazian” – przekazała Madalena Śniecińska, szefowa działu promocji wydawnictwa Marginesy w TVN24.

Kolejka samochodów do przytuliska- Hello Zdrowie

„Chciałbym bardzo, żeby ta książka przysłużyła się temu miastu”

Książkę można kupić w ramach inicjatywy „Płać, ile chcesz” – minimalna opłata za ebook i audiobook wynosi 1,2 zł, a za książkę papierową – 10 zł. Cała zebrana kwota zostanie przekazana do Urzędu Miasta w Głuchołazach, który rozdysponuje ją na najbardziej potrzebujących powodzian.

Jak zauważa wydawnictwo Pulp Books, teraz książka ma szansę nie tylko upamiętnić tamte wydarzenia, ale i pomóc osobom, które dziś znów muszą mierzyć się z szalejącym żywiołem.

Jestem pisarzem, ale przede wszystkim jestem głuchołazianinem. Dzisiaj gdy te dramatyczne wydarzenia znowu stają się codziennością głuchołazian, chciałbym bardzo, żeby ta książka przysłużyła się temu miastu i chciałbym, żeby cały zysk z tego nowego wydania tej książki został przeznaczony właśnie na odbudowę Głuchołaz – opowiada Jakub Ćwiek w nagraniu, które udostępnił w swoim mediach społecznościowych.

W rozmowie z TVN 24 pisarz przekazał, że udało się zebrać już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Akcja potrwa do końca roku.

Do kupna książki zachęca m.in. Wojciech Chmielarz, jeden z najbardziej poczytnych polskich autorów kryminałów.

„Kuba napisał tę powieść w roku 2019. Wyszła w pandemicznym roku 2020. Może dlatego przeszła trochę bez echa. Zmagaliśmy się wtedy z innym kataklizmem i nie chcieliśmy czytać o poprzednim. Miałem to szczęście, że Kuba wysłał mi ją wcześniej z prośbą o uwagi. Przeczytałem z wypiekami na policzkach. Potem przez długi czas zastanawiałem się, co Kubie powiedzieć i wreszcie zdecydowałem się na szczerość. Zadzwoniłem do niego i wyrzuciłem z siebie: – Uwag nie mam. Napisałeś arcydzieło.

Po czterech latach swoje zdanie podtrzymuję” – napisał na swoim profilu na Facebooku
Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwińźródło: TVN24

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?