Kobiety zakochują się inaczej niż mężczyźni. Odpowiada za to chemia miłości – wyjaśnia prof. dr n. med. Robert Jach
Motylki w brzuchu, nieobecne spojrzenie, nieodczuwanie głodu… Za wyjątkowe stany zakochanego człowieka odpowiadają głównie hormony. Które w największym stopniu wpływają na nasze miłosne wybory? Tłumaczy prof. dr n. med. Robert Jach, kierownik Oddziału Klinicznego Endokrynologii Ginekologicznej i Ginekologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Co steruje ludzką seksualnością?
Na wstępie należy pozbyć się złudzeń, że miłość jest uczuciem odczuwanym wyłącznie przez ludzi. Podobne stany przeżywają również inne zwierzęta. Tym, co natomiast jest cechą charakterystyczną ssaków naczelnych, jest fakt, że człowiek bardzo często współżyje wyłącznie dla samej przyjemności.
– Sam pociąg seksualny jest atawistyczną siłą zapewniającą zwierzętom przedłużenie gatunku, a uwarunkowany jest dość prymitywną częścią centralnego systemu nerwowego, tzw. układem limbicznym – tłumaczy prof. dr n. med. Robert Jach. – Kora mózgowa pomaga człowiekowi w ocenie atrakcyjności partnera na poziomie czysto poznawczym. Przez korę mózgową sygnały te docierają do obszaru wzroku, a następnie głębszych. Z kolei zapachy wydzielane przez organizm ludzki, a więc słynne feromony, pobudzają układ związany z produkcją hormonu dopaminy wspomagającej odczuwanie przyjemności – dodaje ekspert.
Zdolność do działania seksualnego pojawia się u człowieka już wraz z dojrzewaniem. W tym czasie rozwija się układ hormonalny związany z seksualnością, co z kolei wiąże się z hormonem o nazwie kisspeptyna. Odpowiedni poziom właśnie tego hormonu powoduje, że człowiek staje się dojrzały seksualnie oraz wykształcają się jego drugo- i trzeciorzędowe cechy płciowe. Dziewczynkom rosną piersi, dojrzewa macica, natomiast u chłopców ten sam hormon powoduje dojrzewanie jąder, spermatogenezę, wzrost penisa i masy mięśniowej.
Jak się zakochują kobiety?
Mimo że stan zakochania bez względu na płeć odczuwany jest podobnie, to z punktu widzenia biologii u kobiet dochodzi do niego nieco inaczej niż u mężczyzn. Chociaż obie płcie mają w swoich organizmach te same hormony, to występują one w różnych proporcjach, pełniąc odmienne funkcje.
– U kobiet zdolność zakochiwania się warunkowana jest przez szeroko rozumiany układ podwzgórze – przysadka mózgowa. W podwzgórzu (środkowa część mózgu) uwalniane są hormony zwane gonadoliberynami (GNRH). Powodują one wydzielanie hormonów w przysadce mózgowej, która jest gruczołem dokrewnym zlokalizowanym w głowie, składającym się z płata przedniego (gdzie wydzielane są hormony takie jak folitropina (FSH) i lutropina (LH) i tylnego (magazynującego oksytocynę) – wyjaśnia prof. Robert Jach.
Wymienione hormony warunkują dojrzewanie komórek rozrodczych, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. W pierwszym przypadku odbywa się to w jajniku, w którym mamy do czynienia z pęcherzykiem wzrastającym (rozwijającym się następnie w pęcherzyk Graafa), który w tzw. szczycie LH, w środku cyklu, uwalniany jest z pęcherzyka jajowego (owulacja), docierając następnie do jajowodu. FSH powoduje, że z puli, którą kobieta ma w swoim organizmie, co miesiąc może dojrzewać jeden pęcherzyk jajnikowy.
Jak się zakochują mężczyźni?
Opisany mechanizm dotyczy również mężczyzn. W ich przypadku jednak folitropina (FSH) i lutropina (LH) odpowiadają za stymulowanie jąder do produkcji testosteronu, który jest hormonem nadającym organizmowi cech męskich, budującym masę mięśniową i przyczyniającym się do powstawania pociągu seksualnego.
Testosteron odpowiada też za funkcje erekcyjne prącia, a także za to, że w ogóle traktujemy drugiego człowieka jako atrakcyjnego płciowo. Wytwarzany jest w jądrach, które są zarówno narządami germinalnymi, jak i hormonalnymi. Jego odpowiednikiem, spełniającym podobne funkcje u kobiet, jest estradiol.
Prof. dr hab. n.med. Robert Jach jest specjalistą położnictwa i ginekologii, specjalistą ginekologii onkologicznej, specjalistą endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości. Prezes Polskiego Towarzystwa Kolposkopii i Patofizjologii Szyjki Macicy, konsultant wojewódzki w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości. Jest kierownikiem Oddziału Klinicznego Endokrynologii Ginekologicznej i Ginekologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Przyjmuje również w krakowskim Centrum Medycznym Superior.
Materiał powstał przy współpracy z Centrum Medycznym Superior.
Polecamy
„Nie każdy związek chce być uratowany” – mówią seksuolog dr Robert Kowalczyk i dziennikarka Magdalena Kuszewska
Agnieszka Włodarczyk na prawie 5 miesięcy powierzyła opiekę nad synem swojej mamie. „Nie mam siły już mówić”
„Za dużo wymagamy”. O tym, dlaczego coraz więcej osób ma problem ze znalezieniem partnera, rozmawiamy z Moniką Dreger, psycholożką
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
się ten artykuł?