„Drodzy Państwo – oto jestem. Magister pielęgniarstwa, który pracuje przy łóżku chorego”. Na profilu W czepku urodzona pojawiły się ważne słowa
„Nie zostałam magistrem po to, by być oddziałową. Nie skończyłam studiów po to, by kiedyś znaleźć ciepłe miejsce w ministerstwie” – podkreśla pielęgniarka Weronika Nawara. Tłumaczy, dlaczego dla pielęgniarek tak ważne są studia i dlaczego ona zdecydowała się je skończyć.
Szykują się zmiany w kształceniu pielęgniarek
Zmiany w kształceniu podyplomowym pielęgniarek i położnych zbliżają się wielkimi krokami. Część z nich już została wprowadzona. 29 lipca 2019 r. prezydent podpisał ustawę, która wprowadza możliwość kształcenia na kierunku pielęgniarstwo i położnictwo na studiach pierwszego stopnia prowadzonych również w formie niestacjonarnej.
Wciąż rozważne są przez Ministerstwo Zdrowia zmiany polegające m.in. na przywróceniu kształcenia na poziomie średnim w liceach medycznych oraz uruchomieniu dwuletniego kształcenia w zawodzie asystenta pielęgniarki.
Miałoby to pomóc zwiększyć liczbę pielęgniarek pracujących w Polsce – z roku na rok ich ubywa. Zdaniem przynajmniej części samych pielęgniarek powrót do starych czasów niekorzystnie wpłynie przede wszystkim na jakość wykonywanej przez nie pracy i na odbiór społeczny wykonywanego przez nie zawodu.
„Nie zostałam magistrem po to, by być oddziałową”
Pielęgniarka Weronika Nawara mówi wprost: „Nie zostałam magistrem po to, by być oddziałową. Nie skończyłam studiów po to, by kiedyś znaleźć ciepłe miejsce w ministerstwie„.
Jak tłumaczy, dyplom magistra jest jej potrzebny, żeby móc być bardziej świadomą i wykształconą pielęgniarką, by rozwijać się naukowo i iść dalej.
„Chcę żeby moja opieka nad pacjentami to był najwyższy możliwy poziom, bo wiecie, Panowie i Panie, piszący te wszystkie propozycje i ustawy – my pielęgniarki i pielęgniarze pracujemy z żywym człowiekiem. Tutaj nie ma miejsca mamy przestrzeni na błąd i pomyłkę. Nie skasujemy naszego błędu klawiszem backspace” – podkreśla Nawara.
Jak pisze Weronika Nawara, poszła na studia, bo chciała być członkiem zespołu terapeutycznego, a nie „średnim personelem medycznym”. Podkreśla, że studia otworzyły pielęgniarkom wiele dróg.
„Dziś nasz zawód w mniejszym lub większym stopniu jest zawodem samodzielnym. Powolnym tempem zaczynamy się rozwijać. Wypisujemy recepty, wykonujemy badanie fizykalne, udzielamy porad zdrowotnych i edukujemy. Potrafimy zająć się pacjentem po ciężkim zabiegu kardiochirurgicznym, bierzemy udział w badaniach naukowych. Ja rozumiem, że takich rzeczy może nie wiedzieć mój pacjent – Henryk, lat 78, ale wy piszący ustawy?” – zaznacza pielęgniarka.
Studia nie przygotowują do pracy?
Jak zauważa Nawara, pewnie zaraz znajdzie się ktoś, kto stwierdzi: „Halo, Werka! Studia nie przygotowują do pracy”. Pisze, że jednocześnie się z tym zgodzi i nie zgodzi.
„Zgodzę się z tym, bo do pracy przygotowuje nas doświadczenie. Nawet po 30 latach pracy, nie możemy powiedzieć, że z pewnością zawsze sobie poradzimy. Nawet po liceum medycznym, nie jesteśmy przygotowani do pracy, dlaczego więc wymagamy tego od studiów? A nie zgodzę się z tym, bo studia do furtka, która otwiera nam głowę, pokazuje kierunki i uczy poszukiwać wiedzy” – podkreśla.
Jak dodaje, studia wyznaczają ścieżkę samokształcenia na całe życie. Według niej to niemożliwe, żeby przyszłe pielęgniarki nauczyły się całej intensywnej terapii podczas kilkudziesięciu godzin zajęć praktycznych. Ale mogą podczas nich zobaczyć, czy ten dział jest dla nich, czy ich interesuje i gdzie szukać informacji, jeśli chcą się z w tym specjalizować.
Weronika Nawara, czyli w czepku urodzona
Profil na Instagramie wczepkurodzona prowadzi pielęgniarka Weronika Nawara. „Jestem pielęgniarką. Prowadząc bloga staram się odczarować ten zawód” – tak sama o sobie pisze.
Jej profil obserwuje niemal 17 tys. osób. Udowadnia im, że „pielęgniarstwo to wybór, a nie porzucone marzenia”, że to zawód, który wybiera się świadomie.
RozwińZobacz także
„Nic nie robią tylko kawę piją”. Studentki pielęgniarstwa i położnictwa walczą ze stereotypami zawodowymi w świetnej akcji
„Ogólnie panująca znieczulica dotknęła również relacje lekarz – salowa. Dla lekarzy, ale i większości pielęgniarek, jesteśmy niezauważalne” – mówi Hanna Chudon, salowa z 20-letnim stażem
„Powinnyśmy stać z głową do góry, wypięta piersią i być dumne z tego, że jesteśmy pielęgniarkami”. Młoda pielęgniarka o swojej pracy
Polecamy
„Wielu Polaków boi się mówić po angielsku – szczególnie wśród innych Polaków”. Jak skutecznie nauczyć się angielskiego, mówi Arlena Witt
Wojtek Sawicki o nowym filmie Disneya: „Rzeczy, których nie spodziewałem się dożyć”
Tęczowy Piątek po nowemu. Warsztaty z języka inkluzywnego, przychylność dyrektorów szkół i otwartość małych miasteczek
Lekarka Róża Hajkuś apeluje do rodziców: „Nauka do sprawdzianu nie jest warta zarywania nocy”
się ten artykuł?