„Obmacał mnie po tyłku i pobiegł sobie dalej”. Tiktokerka zmolestowana w przestrzeni publicznej ma ważny apel do internautów
Magda Sieczka to tikokerka, która na swoim profilu prezentuje treści z zakresu pielęgnacji. Niedawno jednak opublikowała poruszające nagranie, w którym opowiedziała o tym, że została zmolestowana w przestrzeni publicznej. „Mężczyzna podbiegł do mnie, obmacał mnie po tyłku i pobiegł sobie dalej na czerwonym świetle, jak gdyby nigdy nic” – relacjonuje, licząc na pomoc internautów w odnalezieniu tego człowieka. Policja bowiem za pierwszym razem odesłała ją z kwitkiem.
Policjantka nie przyjęła zgłoszenia
Z relacji dziewczyny wynika, że do zdarzenia doszło 17 czerwca w Warszawie, na skrzyżowaniu ulic Płockiej i Górczewskiej. Magda Sieczka wracała wtedy po pracy do domu. Była godzina ok. 22:20. Tiktokerka przystanęła, po chciała wsiąść na hulajnogę elektryczną.
„W momencie, kiedy odebrałam hulajnogę, właśnie z tego miejsca, na tym wielkim, oświetlonym skrzyżowaniu, odwróciłam się na sekundę. W tym samym momencie pewien mężczyzna podbiegł do mnie, obmacał mnie po tyłku i pobiegł sobie dalej na czerwonym świetle, jak gdyby nigdy nic. Może dla większości z was będzie to błaha sytuacja, ale to była pierwsza sytuacja, w której ktoś mnie zmolestował, w miejscu publicznym, w 'bezpiecznym’ miejscu” –opowiada drżącym głosem.
Skrzyżowanie Górczewskiej z Płocką na Woli jest bowiem miejscem chętnie uczęszczanym przez przechodniów. To tutaj też znajduje się wiele sklepów, są przystanki autobusowe, a nieopodal stacja metra.
W dalszej części nagrania Magda Sieczka opowiedziała o tym, że natychmiast skontaktowała się z policją: zadzwoniła na numer alarmowy, pytając co może zrobić w tej sprawie. Usłyszała, że powinna pójść na komendę, co też uczyniła. Policjantka… nie przyjęła jednak zgłoszenia.
„Opowiedziałam jej (policjantce – przyp. red.) sytuację takim samym tonem, jakim opowiadam wam. Czyli bardzo wystraszona, zestresowana, jąkając się. Pani oczywiście w ogóle się nie skupiła na tym, co mówię, więc poprosiła, abym powtórzyła to samo, co powiedziałam przed chwilą. A więc to zrobiłam. I słuchajcie: pani odmówiła przyjęcia zgłoszenia. Powiedziała, że zaprasza mnie jutro o godzinie 8, aby to zgłosić, bo to jest 'normalny wybryk’. Rozumiecie to?” – oburza się.
Dodała, że najbardziej szokujące dla niej jest to, że tak powiedziała kobieta kobiecie. W nagraniu zwróciła się z prośbą do internautów o pomoc w odnalezieniu mężczyzny.
„Jeżeli macie kolegę, partnera, męża, narzeczonego, chłopaka, który 17 czerwca o godz. 22:00 poszedł biegać i wiecie, że biega tą trasą, dajcie proszę znać”.
Ze szczegółami opisała także jego wygląd.
„Był ubrany w czerwoną bluzkę i miał na sobie niebieskie bądź czarne nauszne słuchawki” – zaapelowała.
Jej nagranie uzyskało już ponad 87 tys. polubień i mnóstwo komentarzy, w których kobiety podzieliły się podobnymi doświadczeniami:
„Przytulam cię, przeżyłam to 2 tyg. temu. Tylko, że u mnie przyjęli zgłoszenie i złapali sprawcę”,
„Mieszkam niedaleko przy ul. Ludwiki. Miałam podobną sytuację tylko facet był na rowerze. Również zgłosiłam się na Żytnią. Usłyszałam, że skoro nie wiem, kim była ta osoba, to nie wiedzą, po co w ogóle przyszłam”.
Na nagranie Sieczki zareagował burmistrz Woli, Krzysztof Strzałkowski.
„Zwróciłem się do Komendanta Policji KR4 na Woli z prośbą o pilne wyjaśnienie okoliczności relacjonowanego w mediach społecznościowych przez mieszkankę przypadku molestowania w miejscu publicznym z dnia 17 czerwca i udzielenie poszkodowanej wszelkiej możliwej pomocy. Liczę, że sprawca zostanie szybko ustalony, ujęty i przykładnie ukarany!” – napisał na platformie X
Jak powiedziała rzeczniczka wolskiej policji nadkomisarz Marta Sulowska w rozmowie z TVN24.pl, sprawa jest prowadzona pod kątem naruszenia nietykalności cielesnej zgodnie z artykułem 217 Kodeksu karnego. Dodała też, że Sieczka nie stawiła się następnego dnia rano, tylko kilka dni później.
„Policja wyjaśnia okoliczności tego incydentu” – dodała.
„Później kobieta nie pójdzie zgłosić gwałtu, bo nie będzie widziała w tym sensu”
Grażyna Ferra-Kopocińska, była żołnierka, autorka profilu na Instagramie @ bezpiecznakobieta w rozmowie z TVN24.pl zauważa, że policja ma mnóstwo pracy, a weryfikacja zgłoszeń bywa bardzo trudna. Ale…
„Policja powinna przyjąć zgłoszenie i się zainteresować” – podkreśla. „Skoro dajemy przyzwolenie na uszczypnięcie czy klepnięcie w pupę, to z tego powodu mężczyzna może sobie dopowiadać, że jest pozwolenie na dużo więcej. A skoro nie przyjmiemy zgłoszenia o naruszeniu cielesności kobiety – przekroczeniu granicy, w postaci uszczypnięcia czy klepnięcia, to później ta kobieta nie pójdzie zgłosić gwałtu, bo nie będzie widziała w tym sensu. Pani policjantka powinna przyjąć to zgłoszenie. Tym bardziej, że jest kobietą i moim zdaniem powinna się zachować odpowiednio, jak w stosunku kobieta do kobiety. Więcej empatii” – wyjaśnia.
84 proc. kobiet w Polsce doświadczyło molestowania w miejscach publicznych. Tylko w 31 proc. przypadków ktoś okazał im wsparcie – takie dane płyną z badań firmy Ipsos przeprowadzonych w 2021 r. dla marki L’Oréal Paris. Warto zmienić te statystyki.
Ktoś Cię skrzywdził lub regularnie krzywdzi psychicznie lub fizycznie?
Pamiętaj, nie jesteś sama! Gdzie zgłosić się po pomoc?
- Ogólnokrajowy bezpłatny telefon zaufania dla kobiet – 1800 341 900 (czynny całą dobę)
- Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” – 801 120 002
- Centrum Praw Kobiet – TELEFON ZAUFANIA (22) 621 35 37; TELEFON INTERWENCYJNY 600 070 717
- Antyprzemocowa linia pomocy Fundacji Sexed.pl: 720 720 720 (czynna pon-pt w godz. 16-20)
Źródło: tvn24.pl
Polecamy
Gigantyczny popyt na wazektomię po wyborach w USA. Amerykanie obawiają się o dostęp do aborcji
„Profesor śpi koło mnie, nagi stary człowiek.” Absolwentka gdyńskiej filmówki oskarża Andrzeja Fidyka o wykorzystanie seksualne
„Są dziewczynkami, nie żonami”. Będzie zakaz małżeństw dziewczynek w Kolumbii. To historyczny moment
Iranki, które nie chcą nosić hidżabu, trafią do specjalnego ośrodka. Ma im pomóc „naukowa i psychologiczna terapia”
się ten artykuł?