Gdy mamy zadania do wykonania, organizm nie ma czasu na chorowanie. Poddaje się, gdy mamy wolne
Praca, dom, praca, dom, praca, dom… Obowiązki, rutyna, ciągły pęd. W końcu przychodzi czas na upragniony urlop, ale zanim zaczniesz się na dobre relaksować i odpoczywać, dopada cię przeziębienie? Wydaje ci się, że gorzej być nie może? Na pocieszenie powiemy ci, że nie jesteś odosobnionym przypadkiem.
Napięcie i to, co po napięciu
Być może sięgasz pamięcią do czasów szkolnych i okresu, gdy po rozpoczęciu ferii zimowych lub letnich wakacji lądowałaś w łóżku na co najmniej tydzień. Na pewno nie raz zadawałaś sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Podczas, gdy większość czasu w ciągu roku jesteśmy aktywni, zapracowani i mamy dość usystematyzowany plan dnia, urlop przynosi nam upragnione spowolnienie i wolność od obowiązków. Gdy do naszego ciała dotrze sygnał, że pora na totalny chillout i rozluźnienie napięcia, może okazać się, że (metaforyczna) linka, która trzymała nas w ryzach, pęknie.
Niestety, nie jesteśmy zbudowani z tworzywa, które się rozciąga w nieskończoność, po czym wraca do swojego stanu pierwotnego bez szwanku. Porównanie do gumki recepturki byłoby bardziej adekwatne – gdy ją za bardzo naciągniemy, może pęknąć. Sytuacja ta może odnosić się nie tylko do czasu szkolnej laby lub długo wyczekiwanego urlopu od pracy. Zapewne w wielu przypadkach ujawniła się podczas przymusowej, domowej kwarantanny czasów pandemii COVID-19 lub tuż po zmniejszeniu restrykcji.
Napięcie – przegięcie
Stan, w którym pozostawaliśmy cały czas w napięciu i niepewności, powodował fizyczne, psychiczne i emocjonalne wyczerpanie. Teraz, gdy obostrzenia zelżały i możemy się na powrót cieszyć (chociażby pozorną) wolnością, wyjść z domu i w końcu skorzystać z przywilejów „normalnego życia”, ciało mówi: „nie mam siły, źle się czuje”.
Na lepszy czas czekaliśmy od początku marca. Teraz moglibyśmy w końcu oddychać pełną piersią (chociaż w maseczce), ale zaczyna nam brakować tchu i w jakiś nieuświadomiony sposób wraca poczucie zagrożenia i chęć wycofania się.
Jak się przemóc i lepiej sobie z tym radzić, podpowie nam dr Amanda Gordon, psycholog z 30-letnim doświadczeniem. Na podstawie obserwacji swoich pacjentów dr Gordon, zauważa: „niemało osób obecnie jest w gorszym stanie psychicznym i brakuje im motywacji oraz energii, niż podczas przymusowej izolacji”. Jest to powiązane z czymś, co psychologowie nazywają teorią gumki.
Teoria gumki
Wyobraź sobie, że jesteś gumką. Jesteś elastyczna, nie raz rozciągałaś się i wracałaś do poprzedniego stanu. Niestety większość z nas doświadcza w swoim życiu sytuacji, gdy wydaje nam się, że osiągnęliśmy granice, że napięcie osiągnęło kres. Po czym jednak udaje się nam wrócić do siebie, pozornie znów możemy normalnie funkcjonować. Ale jak to bywa z gumką, gdy porządnie się ją napnie, traci swoją elastyczność. Być może nie jest to zbyt fortunne porównanie, ale podobnie reaguje nasze ciało, gdy po stanie napięcia i gotowości może w końcu odpocząć.
Nie jest to jedynie związane z osłabieniem fizycznym, czy zmęczeniem. Nierzadko wzrasta w nas nerwowość, jesteśmy rozdrażnieni i „nie w sosie”.
Nie pękaj!
Dr Gordon, komentując obecną sytuację zauważa: „Wiele osób nigdy tak naprawdę nie dostosowało się mentalnie do tego stanu rzeczy, dlatego niejako zawiesiło swoje życie, na ten czas i oczekuje, aż wszystko wróci do normy w 100 proc. Nie zapominajmy jednak, że życie w obliczu pandemii COVID-19 może się przedłużać na kolejne miesiące, a nawet lata, do czasu, gdy będzie szczepionka.” To, co wcześniej określaliśmy jako „normalność”, obecnie jest czymś zupełnie innym.
Rada australijskiej psycholog nie jest radykalna czy odkrywcza, ale wydaję się stosunkowo łatwa i prosta – „Zacznij żyć i oddychać na nowo, według nowych zasad, zamiast wciąż oczekiwać, na powrót starego porządku. Dostosuj się do nowej sytuacji i weź sprawy w swoje ręce”. Warto, zrewidować swoje dotychczasowe zachowanie i postarać się popatrzeć na nie przez pryzmat pozytywnego myślenia.
Oczywistym jest, że wiąże się z tym wiele trudności i sporo ograniczeń. Nie jesteśmy i nie powinniśmy być tak swobodni w kontaktach międzyludzkich jak dawniej, pamiętajmy o zachowaniu ostrożności i środków zapobiegawczych, w tym noszeniu maseczek oraz częstym myciu i odkażaniu rąk. Lecz nie zapominajmy o cieszeniu się z tych najprostszych, ale jakże ważnych rzeczy, np. spędzaniu czasu z najbliższymi, podczas spacerów czy przy wspólnym posiłku.
Czekanie na powrót do „dawnych czasów” jest męczące i, nie oszukujmy się, jest bez sensu, podobnie jak chęć cofnięcia się w czasie. Pielęgnujmy swoje wspomnienia, może warto zrobić porządek w starych fotografiach, ale przede wszystkim nie oglądajmy się wciąż za siebie i żyjmy dalej.
Jeśli obecna sytuacja cię przytłacza, miewasz napady lęku, skonsultuj się z lekarzem. Rodzina i przyjaciele, również powinni stanowić dla ciebie oparcie i pomoc. Nie bój się mówić o swoich emocjach. Będzie dobrze!
Źródło: mamamia
Polecamy
Ewa Wardęga: „W trakcie masażu orientalnego wiele osób zupełnie nieświadomie uwalnia swoje emocje”
Tom Daley dzierga na drutach na trybunach igrzysk olimpijskich w Paryżu. „To moja medytacja, mój spokój”
Paris Hilton o traumie pobytu w ośrodku dla młodzieży: „To przerażające, jak wyglądają te miejsca. Są gorsze niż niektóre psie budy”
Brzuch kortyzolowy, czyli dlaczego „tyjemy z powietrza”. Na nasze pytania odpowiada diabetolożka Agnieszka Przychodzień
się ten artykuł?