„Co miałaś na sobie?”. Wystawa, która prezentuje ubrania, jakie miały na sobie ofiary gwałtu w momencie napaści
Na Uniwersytecie Kansas zorganizowano wystawę na której można zobaczyć ubrania, jakie miały na sobie kobiety w czasie, gdy były napastowane seksualnie. Tytuł „Co miałaś na sobie?” odnosi się do częstych oskarżeń, że ofiary gwałtu prowokują napastników swoim strojem. Wystawa pokazuje, że gwałtu nie można tłumaczyć wyglądem ofiary. Instalacja i podpisy pod ubraniami naprawdę robią wrażenie.
Prowokujący strój kobiety – krótka spódniczka, dekolt czy koronkowa bielizna – często bywa wytłumaczeniem dla gwałciciela, dlaczego zaatakował. Z powodu ubioru odpowiedzialność często spada na ofiarę. W zeszłym roku byliśmy świadkami skandalicznego wyroku sądu w Irlandii, który uniewinnił sprawcę gwałtu na 17-latce, przyjmując za dowód jego niewinności koronkową bieliznę ofiary (więcej o sprawie możesz przeczytać tutaj). W geście protestu kobiety masowo publikowały w mediach społecznościowych zdjęcia swojej bielizny, aby dobitnie pokazać, że skąpe ubranie nie jest zgodą na seks.
Co miałaś na sobie?
Jen Brockman i dr Mary Wyandt-Hiebert z Uniwersytetu Kansas w 2014 roku zorganizowały wystawę zatytułowaną „Co miałaś na sobie?”, składającą się z 18 opowieści o napaści seksualnej. Wystawa pokazywana jest do dzisiaj. Prezentuje stroje ofiar gwałtu, które miały na sobie w trakcie napadu. Stroje, które były „prowokujące”. Ekspozycja ma na celu zwiększenie świadomość na temat przemocy seksualnej i walkę z ciągłym obwinianiem ofiar gwałtu o zachęcanie do napaści.
Na wystawie znajdują się m.in. bikini, żółta, męska koszula z kołnierzykiem, czerwona sukienka, a także T-shirt i dżinsy. Każdy z zestawów opatrzony jest kartką z kilkoma zdaniami jego właścicielki opisującymi odzież, którą miała na sobie w trakcie napaści. Inspiracją do zorganizowania akcji był wiersz „What I Was Wearing…” autorstwa dr Mary Simmerling.
RozwińZobacz zdjęcia i odpowiedzi na pytanie „Co miałaś na sobie?”:
Czarno-biały strój kąpielowy: „Strój kąpielowy. Przez cały dzień pływaliśmy na kajakach. To był naprawdę fajny czas. Potem przyszli do mojego namiotu, kiedy próbowałam zmienić ubranie”
„Miałam na sobie sari. Tę samą rzecz, którą noszę w większość dni, ponieważ jest wygodne. Przypominało mi o domu, mojej rodzinie i tożsamości. Teraz przypomina mi o nim”
RozwińPodpis przy różowej sukience w środku: „Sukienkę na słoneczne dni. Miesiące później moja mama stanęła przed moją szafą i narzekała na to, że już nigdy nie nosiłam żadnej sukienki. Miałam sześć lat”
Rozwiń„Armia i ja mieliśmy broń. To tyle jeśli chodzi o zapobieganie czegokolwiek”
Rozwiń„Koszulka uniwersytecka i bojówki. To zabawne, nikt nigdy wcześniej o to nie pytał. Pytali mnie, czy zgwałcenie oznacza, że jestem gejem, czy walczyłem, albo jak mogłem pozwolić zrobić sobie coś takiego, ale nikt nie zapytał mnie o moje ubrania”
RozwińT-shirt i jeansy (drugie od prawej do góry): „Opuściłam kilka dni w pracy po tym, co się stało. Kiedy powiedziałam mojej szefowej, zadała mi właśnie to pytanie. Odpowiedziałam: „T-shirt i jeansy s***o, a co ty zakładasz na mecz baseballowy?” Wyszłam i nigdy więcej tam nie wróciłam”
Rozwiń„Spodnie i koszulkę. Tego dnia miałam przeprowadzić prezentację w swojej klasie. Zabrali moje ubrania w szpitalu podczas mojego egzaminu na gwałt. Nie jestem pewna, co się z nimi stało”
RozwińPolecamy
Patricia Kazadi skonfrontowała się ze swoim oprawcą. „Popłakał się, bo sam ma dwie córki”
ONZ bije na alarm: Liczba aktów przemocy wobec kobiet wzrosła o 50 proc.
„Profesor śpi koło mnie, nagi stary człowiek.” Absolwentka gdyńskiej filmówki oskarża Andrzeja Fidyka o wykorzystanie seksualne
Syn norweskiej księżnej aresztowany. „Pięć ofiar”
się ten artykuł?