Przejdź do treści

Brooke Shields musiała odgrywać sceny seksu, choć była jeszcze dzieckiem. Dziś ma żal do matki, że na to pozwoliła

Brooke Shields - Hello Zdrowie
Brooke Shields ma żal do nieżyjącej już matki / Fot. Roy Rochlin/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?

Brooke Shields swoją karierę zawodową rozpoczęła bardzo wcześnie. Będąc jeszcze dzieckiem, musiała odgrywać intymne sceny w filmach lub pozować w reklamach. Jako zaledwie 10-letnia (!) dziewczynka wystąpiła w roznegliżowanej sesji dla „Playboya”. W pewnym momencie postanowiła w końcu rozliczyć się z trudną przeszłością. „Nie wiem, dlaczego mama uważała, że ​​wszystko jest w porządku. Nie wiem” – wyznała w poruszającym wywiadzie. 

Dziesięciolatka na okładce „Playboya”

Brooke Shields to 59-letnia amerykańska modelka i aktorka, której rozgłos przyniósł udział w kultowej reklamie dżinsów marki Calvin Klein. 15-letnia wówczas Brooke miała na sobie obcisłe spodnie, skórzane botki i rozpiętą koszulę. Hasło reklamy brzmiało: „Czy wiesz, co jest między mną, a moimi Calvinami? Nic”. Zważywszy na młodziutki wiek aktorki, reklamę dziś możemy uznać za co najmniej kontrowersyjną. Jeszcze bardziej kontrowersyjne i absolutnie niewłaściwe jest to, że miała zaledwie 10 lat, kiedy pozowała nago dla magazynu „Playboy”.

Okazuje się, że w karierze Brooke Shields więcej było takich sytuacji, kiedy musiała wcielać się w role, na które była o wiele za młoda. Dwunastoletnia Brooke zagrała tytułową „Ślicznotkę” w wyreżyserowanym przez Louisa Malle’a dramacie. Film opowiadał o córce prostytutki, która zafascynowała pewnego fotografa (wcielił się w niego 29-letni wówczas Keith Ian Carradine). W filmie musiała całować się z aktorem.

Z kolei dwa lata później zagrała Emmeline, dziewczynę ocalałą z pożaru żaglowca w słynnej „Błękitnej Lagunie”.  W filmie 14-letnia wówczas aktorka musiała odegrać scenę seksu. Choć niektórzy twierdzili, że to dziecięca pornografia, to i tak film trafił na ekrany.

Dziś jednak Shields musi się borykać z konsekwencjami decyzji podejmowanych za nią przez dorosłych i z żalem, że dopuścili do tych sytuacji.

57-letnia Brooke Shields mówi, że jej grupa wiekowa czuje się "pomijana". "Najlepsze dopiero przed nami"

„Smutek przeważał nad złością”

Największy żal aktorka ma o to do swojej nieżyjącej już matki. Teri Shields była jej menadżerką, zmarła w 2012 roku. Zdaniem Brooke, „obecna na planie matka jedynie stała i się patrzyła”. Mimo tego aktorka ją tłumaczyła.

„Wszyscy zawsze chcieli, żebym była na nią zła, ale smutek przeważał nad złością, gdy patrzyłam na to, jak była zakompleksiona” – wyznała w jednym z wywiadów dla „The Sunday Times”.

Teri Shield wychowywała córkę samodzielnie, co umocniło więź między nimi. To sprawiało, że Brooke chciała ją chronić i usprawiedliwiać na każdym kroku. Natomiast 59-latka nadal nie rozumie, dlaczego jej mama dopuściła do tych sytuacji.

„Nie wiem, dlaczego (mama – red.) uważała, że ​​wszystko jest w porządku. Nie wiem” – powiedziała w rozmowie z „The Sunday Times” aktorka.

Według Shields decyzje matki dotyczące jej kariery naraziły ją na „role i sytuacje o charakterze jednoznacznie seksualnym”.

Aktorka do bolesnych wspomnień wróciła także w filmie dokumentalnym „Brooke Shields: Pretty Baby”. To właśnie w nim Rowan, 19-letnia córka Shields, zapytała ją, czy ona pozwoliłaby swoim dzieciom na udział w „dziecięcej pornografii” . Brooke ze łzami w oczach stanowczo zaprzeczyła.

Źródło: The Sunday Times, The New Yorker

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?