Kaya Szulczewska poprzez swoje zdjęcia oswaja nas z tym, że owłosienie i nieidealne ciała są normalne! Czy jest coś, czego jeszcze się wstydzi?
Na swoim profilu na Instagramie Kaya Szulczewska pokazuje zdjęcia swojego ciała, które totalnie wykraczają poza obowiązujący kanon piękna. Cellulit, owłosione nogi i pachy, fałdki tłuszczu – aktywistka to wszystko stara się to wszystko normalizować i oswajać. Jak wyglądała jej droga do akceptacji swojego ciała? I czy jest jeszcze coś, czego się wstydzi? O tym Kaya Szulczewska mówi w rozmowie z Ewą Wojciechowską.
– Wiele osób myśli, że jestem jakimś guru i wszystko już przeszłam. Tak nie jest – podkreśla Kaya Szulczewska.
Choć wielu podziwia ją za akceptację swojego ciała i normalizację tego, co nie mieści się w kanonie, to ona też ma jeszcze coś, czego się wstydzi. Co to jest? Dowiedz się z rozmowy! Zobacz też poprzednie części wywiadu na naszym kanale na YouTubie, a w nich m.in. o tabu wokół okresu i o różnicach w traktowaniu męskiego i kobiecego ciała.
Zobacz także
„Drażni mnie terror ciałopozytywności, z pozytywności obdzierany” – blogerka szczerze o body positive
„Dziś płaczę, bo półtora roku mojej ciężkiej pracy w jednej chwili zniknęło”. Profil „Ciałopozytyw” został skasowany z Instagrama
„Jeśli kiedyś zbierze Ci się na płacz, bo Twój tyłek na zdjęciu wygląda źle, włącz sobie moje trzecie zdjęcie” – pisze dietetyczka, dołączając do ciałopozytywnej akcji „Prawdziwa ja”
Polecamy
się ten artykuł?