Przejdź do treści

„Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymy płacz dziecka”. Po śmierci 8-letniego Kamila Anna Lewandowska apeluje do każdego z nas

Anna Lewandowska prosi, aby reakcji na krzywdę innych uczyć także swoje dzieci\ MW Media
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Dlaczego nikt nie zareagował? Jak to możliwe, że nikt niczego nie widział, nie słyszał? Tego typu pytania zadają sobie wszyscy, którymi wstrząsnęła śmierć 8-letniego Kamila z Częstochowy, chłopca, któremu piekło zgotowali najbliżsi. Na temat obojętności wobec krzywdy dzieci wypowiedziały się w mediach społecznościowych m.in. trenerka Anna Lewandowska oraz dziennikarka Anna Kalczyńska.

Mimo ogromnego wysiłku całego zespołu medycznego Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, 8-letni Kamil z Częstochowy zmarł 8 maja. Jak podała katowicka placówka, śmierć nastąpiła wskutek „postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziły 'poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowym'”. Chłopiec w szpitalu przez ponad miesiąc walczył o życie.

Krzywdę wyrządzili mu najbliżsi. Zarówno jego ojczym, który maltretował chłopca, jak i jego matka, która przyglądała się torturom, przebywają w areszcie. Danielowi B. postawiono zarzuty znęcania ze szczególnym okrucieństwem oraz usiłowania zabójstwa. W poniedziałek Zbigniew Ziobro zapowiedział jednak, że ojczymowi Kamilka zostanie postawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Ta sprawa poruszyła całą Polskę. Wielu z nas się zastanawia, jak to możliwe, że nikt nie zauważył, że dziecko było bite, kopane, polewane wrzątkiem, kładzione na rozgrzanym piecu.

Po jego śmierci do mediów społecznościowych wyciekły zdjęcia chłopca ze szkoły. Ma widoczne siniaki, rękę w gipsie. Matka w rozmowie z nauczycielami tłumaczyła obrażenia chłopca potknięciami. Jak przekazała PAP, mimo że rodzina była pod obserwacją MOPS-u , a nawet wdrożono procedurę Niebieskiej Karty, nikt nie zauważył, że dziecko jest maltretowane.

Anna Lewandowska o przemocy wobec dzieci

Internauci, zdruzgotani wiadomością o śmierci chłopca, zaczęli dzielić się swoimi emocjami w mediach społecznościowych. Głos zabrali także znani. Anna Lewandowska opublikowała wpis na swoim profilu na Instagramie, w którym poruszyła temat przemocy wobec dzieci.

„(…) Nie potrafię przejść obojętnie obok historii Kamilka, o której dziś piszą wszystkie media. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak złym trzeba być człowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko, uderzyć czy wyrządzić mu krzywdę” – zaczęła wpis.

W dalszej jego części odniosła się do tematu społecznej znieczulicy i braku reakcji wobec krzywdy wyrządzanej dzieciom. Tak jak wiele innych osób, zastanawiała się, dlaczego nikt nie zareagował,

„W artykułach dziennikarze zadają bardzo ważne pytanie – jak to się stało, że nikt nic nie widział? Co jakiś czas słyszymy o takich tragicznych wydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znam szczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągać pochopnych wniosków pod adresem żadnej instytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy także my – społeczeństwo. Często wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, tak łatwiej… po co wtrącać się w nie swoje sprawy? A właśnie po to, by w takich sytuacjach chronić dzieci, które w zderzeniu z agresją dorosłych są całkowicie bezbronne” – kontynuowała.

Na koniec Anna Lewandowska zaapelowała do swoich obserwatorów, aby byli czujni i uważni wobec nawet najdrobniejszych sygnałów, mogących świadczyć o tym, że dziecku dzieje się coś złego. Poprosiła również o to, aby takiej uważności nauczyć swoje dzieci.

„Żadne dziecko nie funkcjonuje w próżni. Są sąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi, szkoła oraz inne instytucje. Patrzmy na to, co dzieje się wokół nas. Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymy płacz dziecka, albo widzimy inne niepokojące sygnały. Uczmy nasze dzieci, aby w szkole także zwracały uwagę na to, dlaczego kolega czy koleżanka z klasy ma złamaną rękę albo siniaki. Niech zapytają, co się stało… Nie bądźmy obojętni- niby tak proste, a jednak takie trudne” – podsumowała.

 

"Dlaczego nie odeszła wcześniej?" to pytanie najczęściej stawiane ofiarom przemocy lub ich rodzinom, jeśli przemoc zakończyła się morderstwem kobiety / istock

Bańki egoizmu i obojętności

Na społeczną znieczulicę zwróciła także uwagę na swoim profilu instagramowym dziennikarka Anna Kalczyńska. Sugeruje, że wystarczyłaby jedna prawidłowa reakcja, żeby ocalić chłopca.

„(…) Pomyślcie w jakich bańkach egoizmu i obojętności żyje każdy z nas! Gdyby choć jeden nauczyciel ze szkoły, do której Kamilek przychodził ze złamaną ręką, zgłosił ten fakt do opieki społecznej, a choć jedna osoba w MOPS-ie połączyła ten fakt ze skargą sąsiadki na Kamila krzyki.. Ale nikt taki się nie znalazł. Nikt nie ma sobie nic do zarzucenia” – gorzko podsumowała bierność instytucji.

Wskazała też możliwe przyczyny, dlaczego ludzie milczą, zamiast działać.

Brak nam odwagi. Boimy się wychylić, kata zawołać po imieniu. Wolimy zamknąć się w swoim świecie. Ja sama pisząca te słowa, nie jestem lepsza, troszczę się o swoich. Jest jednak różnica między troską o rodzinę a przyzwoleniem na krzywdę i wyrządzane zło. Nie mogę przestać myśleć o tym, jak mogłam pomóc” – napisała.

Na koniec obnażyła naszą obłudę:

Chętnie wywieszamy flagi. Mamy usta pełne wielkich słów. Ale milczymy i zamykamy oczy, gdy trzeba działać”

Pamiętaj! Twoja reakcja może uratować komuś życie!

Jeśli jesteś ofiarą przemocy w rodzinie lub czujesz, że czyjeś bezpieczeństwo jest zagrożone:

  • Nie zastanawiaj się – natychmiast wezwij policję. Zadzwoń pod ogólny numer alarmowy 112 – pracownik numeru przekieruje twoje zgłoszenie do odpowiednich służb ratunkowych: policji, straży pożarnej lub pogotowia ratunkowego. Możesz skorzystać też z numeru 997 – w ten sposób skontaktujesz się z najbliższą jednostką.
  • Zadzwoń na „Niebieską linię” (801 120 002) – konsultanci odpowiedzą na twoje pytania, powiedzą, jak możesz pomóc ofierze przemocy w rodzinie, jak reagować na przemoc oraz wskażą miejsca i formy pomocy w twojej najbliższej okolicy.
  • Powiadom o tym Ośrodek Pomocy Społecznej w twojej gminie.
  • Pamiętaj również, że możesz poszukać wsparcia w którymś z ośrodków Centrum Praw Kobiet.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: