Przejdź do treści

Wdowa po ukraińskim żołnierzu z ważnym apelem do kobiet: „To może być wasza jedyna szansa. Nie odkładajcie tego na później, błagam was”

Nataliya Kyrkach-Antonenko czeka na pierwsze dziecko swojego ukochanego męża\ źródło: Facebook
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nataliya Kyrkach-Antonenko marzyła o tym, by z mężem mieć liczne potomstwo. Niestety, zginął na froncie. Mimo to, marzenie ukraińskiej wdowy może się urzeczywistnić. Jak to możliwe? Poznaj niezwykłą historię tej pary. 

„Zamierzam urodzić tyle jego dzieci, ile tylko będę mogła”

Witalij Kyrkach-Antonenko był mieszkańcem wsi Majdan w obwodzie donieckim. Na front wyruszył pierwszego dnia wojny. Patriotyzm i ojczyzna zawsze były dla niego priorytetem. Oficer wojskowy zginął w walce z rosyjskim agresorem. Wraz z żoną byli jednak na to przygotowani. Kobieta już wcześniej zachęciła swojego męża, by podczas przepustki zamroził swoje nasienie.

Dzięki temu Nataliya Kyrkach-Antonenko będzie mogła urodzić jego kolejne dzieci: obecnie jest w ciąży, w którą zaszła na trzy miesiące przed śmiercią męża. Teraz wdowa po żołnierzu namawia inne kobiety żołnierzy, które pragną zostać matkami, żeby zrobiły to, co ona i jej mąż. Zaapelowała do nich na Facebooku.

„Zwracam się jako wdowa do wszystkich żon i dziewczyn wojowników, którzy bronią naszej Ukrainy. Mój mąż zginął w walce, ale mam nadzieję, że urodzę jego kolejne dziecko, dlatego chcę podzielić się z wami moją historią – napisała Nataliya Kyrkach-Antonenko. „Jeśli czujesz bezgraniczną miłość do swojego męża i wiesz, że w razie najgorszej tragedii nigdy o nim nie zapomnisz. Jeśli jesteś wystarczająco silna i nic nie może cię zniszczyć, błagam, zanim będzie za późno, zrób to, co ja i mój mąż


Nataliya Kyrkach-Antonenko będzie mogła skorzystać z zapłodnienia in vitro, ale za znacznie niższą kwotę. W Ukrainie funkcjonuje bowiem program „Nation Hero”, który dofinansowuje cały proces. Mimo że jest wdową, będzie mogła mieć w przyszłości dzieci swojego zmarłego męża. Na realizację tego planu ma 20 lat.

Witalij nie żyje, ale może zostać ojcem. Zamierzam urodzić tyle jego dzieci, ile tylko będę mogła” – zapewnia kobieta.

Ukraińskie pary marzą o dzieciach

Co na to prawo? Jak podają zagraniczne źródła, nie można wykorzystywać materiałów genetycznego dawcy po jego śmierci. Na szczęście jest na to rozwiązanie: specjalne pełnomocnictwa, w których wyrazi się prawo do reprodukcji pośmiertnej. Z takiego sposobu skorzystali Tania i jej partner Eduard Konovka, który służy w ukraińskiej marynarce wojennej.

„Rosja nie może odebrać nam naszych marzeń” – podkreśla para, która o zostanie rodzicami walczy już 12 lat.

Na łamach „The Economist” ukazała się rozmowa z Witalijem Radko, lekarzem z Kijowa. Jak zaznacza, przed rosyjską napaścią w klinice niepłodności, w której pracuje, zjawiali się głównie obcokrajowcy z Chin, Ameryki czy też europejskich krajów. Wojna to zmieniła. Teraz klientami są głównie ukraińskie pary. 40 proc. z nich to wojskowi, a ich liczba wciąż rośnie. Co miesiąc klinikę odwiedza 30-40 par, którzy robią wszystko, żeby móc na ziemi pozostawić swoje potomstwo. To też nadzieja na walkę z niżem demograficznym, który wywołała wojna.

„Kiedy w twoim kraju trwa wojna, a ty nie jesteś na froncie, musisz robić to, co potrafisz najlepiej. My potrafimy dawać życie nowym Ukraińcom„- mówi Witalij Radko, który upatruje nadziei na zahamowanie dramatycznie niskiego wskaźnika urodzeń.

 

Źródło:economist.com

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: