Przejdź do treści

W ostrzale zginęły dwie młode aktorki. „Czy wystarczy cudów na zmartwychwstanie Mariupola?”

Sonia i Elżbieta ofiarami ataku na Mariupol / Telegram, Андрющенко Time
Sonia i Elżbieta ofiarami ataku na Mariupol / Telegram, Андрющенко Time
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Od ponad dwóch miesięcy Ukraina dzielnie walczy z rosyjskim agresorem. Broni się m.in. Mariupol, który – jak podają ukraińskie media – jest już zniszczony w 90 procentach. Ofiarami wojny są też dzieci. W sobotę pojawiły się informacje o śmierci dwóch dziewczynek – młodych aktorek Donieckiego Obwodowego Teatru Dramatycznego. „Wojna zabiera to, co najlepsze” – napisał mer Mariupola Petro Andriuszczenko.

Elżbieta i Sonia ofiarami rosyjskiej agresji

Jak podaje prokuratura generalna Ukrainy, w wyniku rosyjskiej inwazji śmierć poniosło do tej pory 213 dzieci, a 389 zostało rannych. Nie są to jednak ostateczne szacunki. Jak podają służby, trwa ustalanie informacji w sprawie poszkodowanych dzieci na terytoriach, na których toczą się aktywne działania bojowe, oraz na terenie tymczasowo okupowanym przez Rosjan i uwolnionym z ich rąk.

W sobotę poinformowano, że w ostrzale Mariupola zginęły dwie młode aktorki Donieckiego Obwodowego Teatru Dramatycznego: Elżbieta i Sonia.

„W Mariupolu zginęły dwie dziewczyny, dwie urocze małe aktorki: Elżbieta i Sonia. Obie zagrały Lucy w sztuce 'Lew, czarownica i stara szafa’ na podstawie książki 'Opowieści z Narnii’. Cóż za smutna symbolika, biorąc pod uwagę, że Kroniki Narnii narodziły się w londyńskim metrze podczas nazistowskich bombardowań Wielkiej Brytanii” – napisał mer Mariupola Petro Andriuszczenko.

Życie w podziemiach zakładów Azowstal w Mariupolu

W Mariupolu, w podziemiach zakładów Azowstal, nadal ukrywa się kilkuset cywili. Są to głównie kobiety i dzieci, od niemowląt do nastolatków w wieku 14 lat. Wiemy to m.in. z nagrań publikowanych przez Pułk Azow –  jedną z grup wojska ukraińskiego, która wciąż broni się w mieście opanowanym przez Rosjan.

Według relacji żołnierzy małe dzieci owijane są w worki na śmieci, ponieważ brakuje pieluch. I chociaż Ukraina zaproponowała rozmowy z Rosją na temat losu cywilów i wojskowych obrońców Mariupola, na ten moment nie ma szans na utworzenie korytarza humanitarnego.

Na jednym z nagrań Pułku Azow słyszymy, jak jedna z kobiet mówi, że jedzenia wystarczy jeszcze na kilka dni i że nie widziała słońca od półtora miesiąca.

„Dzieci w piwnicach zakładów Azowstal nie widziały słońca od 50 dni. Są niedożywione. Mają wodę jeszcze tylko na tydzień. Niemowlęta śpią w plastikowych workach zamiast w pieluchach. Tak wygląda rzeczywistość. To się dzieje teraz w Ukrainie, ponieważ Rosja mówi 'nie’ dla korytarza ewakuacyjnego” – napisała na Twitterze ukraińska deputowana Łesia Wasylenko.

Dramatyczne zdjęcia z Mariupola

W niedzielę natomiast Pułk Azow opublikował zdjęcia z lotu ptaka pokazujące zniszczony Mariupol.

„Bóg patrzy na miasto Marii z góry. Na budynki, z których mieszkańców wyrwały wrogie pociski, niczym dzieci z matczynego łona. Na obrońców miasta, które nosi imię matki jego syna. Mówi się: Chrystus zmartwychwstał – zmartwychwstanie Ukraina. Bóg widzi Mariupol z góry. Czy wystarczy jego cudów na takie zmartwychwstanie?” – piszą przedstawiciele Pułku Azow.

Jak mówił Swiatosław Pałamar, zastępca dowódcy pułku Azow, w Mariupolu nie ma zawieszenia broni. Co trzy minuty spadają bomby lotnicze, a Rosjanie próbują szturmować ukraińskie pozycje. „Ukraińscy obrońcy trzymają się resztkami sił. Ludzi trzeba ewakuować” – mówił, cytowany przez portal Ukraińska Prawda.

W tym czasie, kiedy wrzucacie wielkanocne obrazki i cieszycie się rozejmem, w Mariupolu wróg zrzuca bomby na głowy niewinnych dzieci” – dodał Pałamar.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: