7 min.
„To, że sami spędzamy święta, nie oznacza, że musimy spędzić je samotnie”. Psycholożka o Wielkanocy w lockdownie

Wielkanoc w czasie kwarantanny / istock
16.05.2022
Wyrzucasz liście tych warzyw do kosza? Zupełnie niepotrzebnie. To prawdziwa skarbnica witamin!
16.05.2022
„Nie uważam, żeby politycy i sędziowie mieli decydować o sprawach kobiet”- Nancy Pelosi ostro o antyaborcyjnym prawie
16.05.2022
Britney Spears wyznała, że straciła wyczekiwaną ciążę. „To druzgocący czas dla każdego rodzica”
16.05.2022
Wstrząsająca historia z Mariupola. Ranna podczas ostrzału mama 10-letniego Illi zmarła w jego objęciach
15.05.2022
Ćwiczenia na poprawę mobilności barków oraz odciążenie kręgosłupa w części lędźwiowej. Spróbuj!
To kolejna Wielkanoc, która nie należy do najłatwiejszych. Z powodu pandemii koronawirusa wiele z nas spędza je w izolacji, bez możliwości przytulenia się czy złożenia życzeń osobiście tym, których kochamy. Co jest teraz ważne? – Nie pozwalajmy nakręcać w nas poczucia samotności tylko dlatego, że innym znaczącym dla nas osobom często wydaje się, że jeżeli spędzimy je sami, to z pewnością będzie nam z tym źle, coś nas ominie, coś stracimy – mówi Urszula Struzikowska-Marynicz, psycholożka.
Magdalena Bury: Samotność podczas świąt wielkanocnych brzmi przytłaczająco…
Urszula Struzikowska-Marynicz: Samotność dla każdego oznacza coś innego, dla każdego niesie ze sobą inny bagaż obaw, treść strat czy głębokość i również przez każdego z nas jest ona inaczej przeżywana.
To nasz sposób myślenia, a więc interpretowanie, ocenianie, wnioskowanie, sposób prowadzenia narracji o danej perspektywie, nadaje jej realne znaczenie i pozwala się nam adaptować do zmiany z większym lub mniejszym powodzeniem.
To kolejne już święta, które większość z nas spędza w izolacji.
Święta spędzane „samotnie” w kwarantannie można zinterpretować, skupiając się na braku, poczuciu izolacji, zamknięcia, ograniczeń. Możemy też podejść do perspektywy przeżycia ich w pojedynkę, koncertując się na przestrzeni dla siebie, spędzeniu ich na własnych warunkach, perspektywie odpoczynku, bez dylematu typu: „ u czyich rodziców w tym roku jemy śniadanie wielkanocne?”.
W tych nietypowych okolicznościach działamy trochę jak podczas sprawdzianu z wiedzy o własnych potrzebach, z radzenia sobie z tym, co nowe, tylko częściowo poza naszą kontrolą. Posiadamy wpływ na sposób przeżywania. To, czy święta w pojedynkę z uwagi na kwarantannę są dla nas przestrzenią dla siebie, czy przestrzenią pustą, zależy właśnie od nas, od naszej umiejętności bycia „tu i teraz” z sobą samym.
A jeśli nie potrafimy? Uciekamy przed sobą?
Trudno uciekać przed sobą, może jest to – chociaż wymuszona okolicznościami – okazja do przeżycia własnych potrzeb, fantazji, nadrobienia tych spraw, które w codziennym biegu zwykliśmy odkładać na później. To np. lista filmów zaległych do obejrzenia, książek do przeczytania, może posłuchanie muzyki, która zwykła przeszkadzać domownikom albo spróbowanie sił w nowych działaniach związanych z wyrażaniem siebie jak uprawianie sztuki?
Lockdown może być czasem odpoczynku, wyciszenia się, niekoniecznie tęsknoty i cierpienia, zwłaszcza, że kontakt ze światem umożliwiają nam mimo wszystko współczesne technologie.
Tegoroczne święta spędzam sama. Co mogę dla siebie zrobić?
Na początku zadaj sobie kilka pytań. Z jakiego powodu perspektywa spędzenia w domowej kwarantannie świąt wielkanocnych działa na mnie negatywnie? Czym dla mnie było spotkanie podczas wielkanocnego śniadania? Jakie wartości i moje potrzeby były wówczas zaspokajane? Czy jeśli mówimy o wartościach, ma się to wszystko zmienić, ponieważ w tym roku wyjątkowo nie usiądziemy wspólnie do stołu?
To, co dotychczas cementowało, odżywiało nasze relacje, nadal jest. Niezależnie od świąt lub innych okazji. Pamiętajmy, że ta sytuacja jest nowa dla nas wszystkich i nadchodzący świąteczny czas będzie zmianą i nowym doświadczeniem dla większości z nas, podyktowaną okolicznościami, na które nie mamy wpływu. Jako odpowiedzialni za siebie i swoje relacje powinniśmy jednak zadbać o możliwie jak najmniej stresującą perspektywę, czas na odpoczynek, przestrzeń dla naszego zdrowia.
To taka lekcja dla nas od nas samych…
Zdecydowanie tak. Okoliczności wymagają od nas naszych umiejętności adaptacyjnych. Może warto więc im się przyjrzeć. Zadajmy sobie kolejne pytania. Dlaczego postrzegam sytuację jedynie w kontekście straty, pustki, odległości, zagrożenia? Dlaczego jest mi ze sobą źle, dlaczego sytuacja określona okresem od i do, chwilowa, przejściowa, budzi tyle smutku, lęku, poczucia rezygnacji, stresu, złości i czarnych scenariuszy?
Trud przeżycia świąt w odosobnieniu mówi wiele o naszym radzeniu sobie ze stresem, naszych zasobach. Każdy takie ma, warto ich poszukać lub (co najmniej!) o nich sobie przypomnieć.
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
PROMOCJA
Zdrowie umysłu
Less Stress from Plants 60 kaps. wegański
60,00 zł 90,00 zł
Jak możemy spędzić czas w izolacji?
Twórczo, relaksacyjnie, kompensując sobie brak poszukiwaniem, nadrabianiem spraw odstawianych na bok, podróżą w przeszłość (wspomnienia, zdjęcia, w tym te wesołe) lub przyszłość (stworzenie listy realnych celów do osiągnięcia oraz planów ich zrealizowania na okres poświąteczny, a także ich wizualizowanie).
Do świąt mamy jeszcze kilka dni. Jeżeli obawiamy się, że tęsknota i poczucie izolacji jest dla nas nie do zniesienia, warto zaplanować, umówić się z otoczeniem, w jaki sposób zminimalizować poczucie osamotnienia. Do wyboru mamy wideorozmowę, zadzwonienie do krewnych, przyjaciół, znajomych sprzed lat, umówienie się z sąsiadami na wspólne wielkanocne śniadanie na balkonie (zachowując w ten sposób odległość fizyczną, ale nie emocjonalną).
Pamiętajmy także, że aktualne okoliczności mają charakter przejściowy – skupmy się na ich przemijającym, tymczasowym charakterze, one nie zdeterminują naszego życia na zawsze.
Ja jakoś dam sobie radę. A co z osobami starszymi, dla których to właśnie Wielkanoc była tym oczekiwanym czasem, gdy w końcu zobaczą rodzinę?
Możemy im wysłać życzenia z filmem lub zdjęciami z dobrego czasu razem oraz z jednoczesnym zapewnieniem, że osoba ta jest dla nas ważna, że o niej pamiętamy, myślimy. Miłym gestem jest podrzucenie słodkiego mazurka czy bukietu bazi, napisanie o planach, jakie mamy w związku z tą osobą.
Obietnica, że zadzwonimy z życzeniami, że odwiedzimy ją jak tylko zostanie zniesiony lockdown, że po świętach proponujemy zorganizowanie rodzinnego spotkania. Pomysłów jest tyle, ilu nas samych.
Starszej sąsiadce można zaproponować złożenie sobie życzeń w drzwiach każdego z mieszkań, zachowując niezbędną odległość. Można podrzucić kartkę z życzeniami oraz swoim numerem telefonu i zachęcić do zadzwonienia, jeśli będzie miała taką ochotę. I tu proszę zwrócić uwagę, na język, którego używam: ochotę, a nie potrzebę.
Na czym polega różnica? Bo „potrzeba” w tym kontekście wskazuje na konieczność, a „ochota” prowokuje do decydowania, zachęca, oddaje kontrolę i rozbudza szansę na poczucie wpływu u drugiej osoby.
Lockdown w święta może nas czegoś nauczyć?
Samotność jest stanem wywoływanym przez posiadaną przez nas perspektywę, a nie zjawiskiem realnym, niezmiennym, nie wyrokiem. Dowód? Każdy z nas inaczej zareaguje na okoliczności kwarantanny. Niektórzy odetchną od świątecznych maratonów goszczenia lub bycia goszczonym, dylematów.
Inni odetchną finansowo w związku z zaistniałą sytuacją, jeszcze inni wykorzystają tę przestrzeń do odpoczynku, podjęcia nowej, własnej aktywności w domu. Inni zaś z uwagi na różne cechy, trudności i deficyty zamkną się w sobie i własnymi demonami, tyle że ta wersja adaptacji nie dotyczy jedynie okresu świątecznego i zapewne działa podobnie w wielu innych sytuacjach. Samotność poniekąd jest wyborem.
Aby jednak przejść ten czas, oddalając się od widma samotności, warto zadbać o swoją relaksację, odpoczynek. W okresie kwarantanny (także w święta) działa wiele telefonów, gdzie można uzyskać wsparcie psychologiczne.
Jak „nie łapać” stanów depresyjnych od innych?
Przestrzegam przed zjawiskiem tzw. indukcji stanów emocjonalnych. Samotność indukowana ma miejsce wówczas, gdy przyjmujemy cudze perspektywy i emocje jako własne, bo pochodzą od osób dla nas znaczących, od bliskich, autorytetów lub gdy wydaje nam się, że większość ludzi na naszym miejscu czułaby, myślałaby lub reagowałaby w określony sposób.
Pamiętając o tym zjawisku, nie pozwalajmy zatem nakręcać w nas poczucia samotności, ponieważ innym znaczącym dla nas osobom, być może nawet naszym autorytetom, wydaje się, że jeżeli spędzimy je sami, to z pewnością będzie nam z tym źle, coś nas ominie, coś stracimy.
Oddzielajmy cudzy lęk od własnego, spróbujmy nie dać się porwać emocjom innych ludzi, tym, że oni przeżyliby ten czas o wiele lepiej albo właśnie nie wyobrażają sobie, jak my możemy go przeżyć, bo „na naszym miejscu…” I tutaj startuje maraton rozmaitych teorii świata, treści lęków i bukiet mechanizmów, które do nas nie należą i nie nas reprezentują ale innych, radzących sobie inaczej.
Jeżeli nie sposób wyjść na zewnątrz, przyjrzyjmy się z troską, miłością, akceptacją i pokojem wewnątrz nas. „Jeśli nie możemy wyjść do ludzi, poszukajmy tych ludzi w nas samych”.
Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami

Urszula Struzikowska-Marynicz
psycholog
Zobacz także

„Nie możemy popadać w panikę, ani stwarzać sytuacji, kiedy ludzie będą się czuć non stop zagrożeni” – o koronawirusie mówi dr Paweł Grzesiowski

„U coraz większej liczby pacjentów, zwłaszcza młodych, pierwszym objawem koronawirusa są zaburzenia węchu i smaku”. Czym jest anosmia?

„Jak zniszczyć koronawirusa? To proste”! Neurobiolog wyjaśnia mechanizm przy użyciu… plasteliny
Spodobał Ci się wywiad? Poleć go innym!
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

16.05.2022
„Ewakuowaliśmy zwierzęta wśród ostrzałów, nie wiedząc, czy uda nam się tym razem dotrzeć do celu”. O ratowaniu kangurów i żółwi w środku nieludzkiej wojny w Ukrainie mówi Timofey Kharchenko

15.05.2022
„Divorce party może być jak publiczny spektakl mający na celu 'odczarowanie’ sytuacji społecznie uznawanej za porażkę”. O tym, czy rozwód zawsze musi oznaczać traumę, mówi socjolog prof. Mariola Bieńko

15.05.2022
„Przez całe życie była toksyczną osobą, w każdej roli: pracownika, koleżanki, siostry, córki. I toksyczną mamą” – opowiada 35-letnia Ada o swojej matce

14.05.2022