Przejdź do treści

„O, schudłaś, super!” – czy aby na pewno? Kayaszu o niepotrzebnych komplementach i fałszywej trosce

Kaya Szulczewska / Instagram
Kaya Szulczewska / Instagram
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Kayaszu, czyli Kaya Szulczewska to feministka i aktywistka, która w swoich postach szczególnie często porusza tematykę ciałopozytywności. I tym razem napisała o kwestiach z nią związanych. O tym, że komplementy i fałszywa troska wcale nas w lubieniu swojego ciała nie utwierdzają.

 

„Schudłaś”, „przytyłaś”, to jak zaznacza Kayaszu, tylko pozornie pozbawione oceniającego wydźwięku komunikaty. Najczęściej ten pierwszy traktuje się jako komplement, choć niekiedy przybierający formę pseudotroski: „Źle wyglądasz, taka chudzinka, czy nie jesteś czasem chora?”. Natomiast powiedzenie komuś, że najwyraźniej przybyło mu kilogramów, to już częściej przytyk w świecie, w którym rządzi fit sylwetka.

Komplementy? Zupełnie niepotrzebne

Kaya Szulczewska zaznacza, że ona sama nie lubi otrzymywać nawet pozytywnych opinii dotyczących swojego wyglądu, a po lekturze „Obsesji piękna” Renee Englen była bardzo zdziwiona, że… komplementy zwiększają samouprzedmiotowienie. W jaki sposób? U większości osób powodują pogorszenie samooceny, ponieważ przez nie zaczyna się myśleć o ciele w kategorii przedmiotu, który jest cały czas obserwowany i krytykowany. A przekonanie, że cały czas trzeba się mieć na baczności, jest zdecydowanie szkodliwe i z ciałopozytywnością nie ma nic wspólnego.

Jak zauważa Kayaszu:

Część uwagi pochłania wtedy myślenie o tym co pomyślą inni, czy ta poza, ten stan ciała, ta waga są odpowiednie. Odpowiednie względem oczekiwań ludzi z zewnątrz. Oczekiwań, które często bierzemy za własne, choć pochodzą od innych, od kultury, od utartych schematów itd.

Ładna czy nie? Nie oceniajmy

Dlatego też Kaya Szulczewska apeluje, by w żaden sposób nie komentować wyglądu innych osób, nawet jeśli chcemy im powiedzieć coś miłego. Autorka wpisu powołuje się też na badania psychologiczne, według których nikt z nas nie potrzebuje wiedzieć, co inna osoba myśli o naszym ciele. Nawet jeśli coś jest w naszym rozumieniu pozytywną uwagą, ktoś może się przez nią poczuć gorzej. Słowa mają znaczenie, więc nie używajmy ich nierozważnie.

Dlatego proszę Was serdecznie, nie piszcie mi, że schudłam, bo nie schudłam, a nawet utyłam. Nie piszcie mi też, że utyłam, bo mam to gdzieś. Ważę się regularnie, bo ten parametr pomaga mi określić, czy działają leki i wiem lepiej od Was, ile ważę, a nawet ile mam tłuszczu czy mięśni. Nie potrzebuję feedbacku z zewnątrz i nikt go nie potrzebuje.

Kaya Szulczewska

Kaya dodaje jeszcze, by chwalić ludzi, za to, co robią, za ich osiągnięcia, poświęcanie się pasji, za talent, czas spędzony na pracy nad czymś. Jednak nie warto dać się porwać obsesji piękna. A jakie jest Wasze podejście? Zgadzacie się z tym, że komplementy mogą szkodzić?

View this post on Instagram

Schudłaś/utyłaś, czyli komplementy i docinki, pseudotroski, pseudopomagacze i wpędzające nas w samouprzedmiotowienie epitety. Wiem, że utarło się, że powiedzenie komuś, że schudł czy utył to coś normalnego. To pierwsze często jako komplement, choć nie zawsze, bo w moim życiu zdarzało się nieraz starszym rodu w ten sposób komunikować troskę o rzekomo gorszy stan zdrowia, to drugie zaś często (częściej) jako przytyk. Wiadomo, w kulturze diet utyć znaczy zboczyć z kursu na sukces zwany fit sylwetka. Osobiście nie cierpię komplementów dotyczących wyglądu. Byłam w szoku kiedy w Obsesji Piękna Renee Englen przeczytałam, że takie komplementy zwiększają nasze samouprzedmiotowienie i wpływają u większości (to znaczy nie u wszystkich, może u Ciebie nie, ale statystycznie u większości) na pogorszenie samooceny. Na to, że częściej myślisz o ciele w kategorii przedmiotu, który jest obserwowany. Niefajny stan i szkodliwy. Część uwagi pochłania wtedy myślenie o tym co pomyślą inni, czy ta poza, ten stan ciała, ta waga są odpowiednie. Odpowiednie względem oczekiwań ludzi z zewnątrz. Oczekiwań, które często bierzemy za własne, choć pochodzą od innych, od kultury, od utartych schematów itd. Dlatego proszę Was serdecznie nie piszcie mi, że schudłam, bo nie schudłam, a nawet utyłam. Nie piszcie mi też, że utyłam, bo mam to gdzieś. Ważę się regularnie, bo ten parametr pomaga mi określić czy działają leki i wiem lepiej od Was ile ważę, a nawet ile mam tłuszczu czy mięśni. Nie potrzebuję feedbacku z zewnątrz i nikt go nie potrzebuje. Nie piszcie ludziom, którzy o to nie pytają, co myślicie o ich wyglądzie, że są piękni też nie! Biorąc pod uwagę badania psychologiczne, nie potrzebujemy wiedzieć co myślisz o naszym ciele, nawet jeśli to wielki komplement, bo mówiąc o tym, stworzasz wysokie ryzyko, że komuś zrobi się gorzej. Słowa mają znaczenie, używajmy ich z rozwagą. Chwalmy się za inne rzeczy niż za wygląd (charakter, talenty, pasje, praca, osiągnięcia, hobby, rzeczy które ktoś robi, spędzony czas itd), dla zdrowia, bezpieczeństwa i budowania lepszego świata – powiedzmy stop obsesji wyglądu, obsesji piękna. P.S. Polecam książkę Obsesja Piękna R. Englen.

A post shared by Kaya Szulczewska (@kayaszu) on

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: