Koronawirus. Dlaczego można zarazić się nim przez klamki, a przez przesyłki z Chin nie?

Jak postępować z paczkami z Chin – otwierać czy nie? Dezynfekować? Dlaczego koronawirusem możemy zarazić się przez klamki? Czy picie alkoholu zabija wirusa i pomaga wyzdrowieć? Czy powinniśmy nosić maseczki? Lekarka Katarzyna Woźniak, znana w mediach społecznościowych jako Mama i stetoskop, postanowiła odpowiedzieć na najbardziej nurtujące pytania, pojawiające się w ostatnich dniach w kontekście koronawirusa 2019-nCoV z Wuhan.

Koronawirus w Polsce – mapa i aktualności

Koronawirus 2019-nCoV z chińskiego Wuhanu rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie. Dotarł już do ponad 20 krajów. Potwierdzono ponad 31 tys. przypadków zakażenia. Od początku epidemii zmarło 638 osób. W Polsce pod obserwacją znajduje się 35 osób podejrzanych o obecność w organizmie nowego koronawirusa. Do tej pory nie potwierdzono obecności wirusa u żadnego z pacjentów w naszym kraju, ale – jak podkreślił minister zdrowia Łukasz Szumowski – to prawdopodobnie tylko kwestia czasu.

Na tę chwilę nie ma leku, który byłby skuteczny w zakażeniu koronawirusem 2019-nCoV, co budzi powszechny niepokój. Niestety obok rzetelnych informacji, w sieci przybywa też niepotwierdzonych teorii o potencjalnych lekach i metodach zapobiegania zakażeniu. By uciąć w zarodku niepotrzebne spekulacje  lekarka Katarzyna Woźniak, znana w mediach społecznościowych jako Mama i stetoskop, opublikowała na swoim kanale na YouTube wideo, w którym, opierając się na informacjach od WHO, CDC oraz GIS, odpowiada na na najczęściej padające pytania w kontekście koronawirusa.

Dlaczego koronawirusem można zarazić się przez klamki?

Lekarka przyznała, że po ostatnim nagraniu otrzymała sporo zapytań o to, dlaczego koronawirusem można zarazić się przez klamki i jak postępować z paczkami, które przychodzą do nas z Chin.

– Wiemy, że wirus z Wuhan bardzo szybko ginie poza organizmem ludzkim i przeniesienie poprzez przesyłki z Chin nie jest możliwe. Natomiast, może się przenieść poprzez niektóre przedmioty codziennego użytku, np. poprzez klamki – tłumaczy Katarzyna Woźniak i dodaje, że otwierając przesyłki z Chin możemy czuć się pewnie i nie musimy ich dezynfekować.

Do zakażenia koronawirusem poprzez przedmioty codziennego użytku mogłoby dojść w sytuacji, kiedy – jak wyjaśnia lekarka – w jakiejś przestrzeni publicznej złapalibyśmy za klamkę, której wcześniej dotykała osoba zakażona, mająca wiriony na rękach, nie dbająca o higienę. Następnie musielibyśmy ręką dotknąć ust czy nosa.

Czy picie alkoholu zabija koronawirusa i pomaga wyzdrowieć?

Lekarka w swoim zeszłotygodniowym nagraniu podkreśliła, że wirus jest wrażliwy na dezynfekcję. Ta sugestia nie umknęła uwadze internautów i co więcej, zrodziła falę spekulacji, że skoro wirus jest tak wrażliwy na alkohol, to może picie tego trunku byłoby dla nas korzystne i miało działanie ochronne.

– Nie. Picie alkoholu w żaden sposób nie uchroni nas przed zakażeniem, ani zakażenia nowym koronawirusem nie wyleczy – zaznaczyła Mama i stetoskop. – Nie da się doprowadzić w organizmie ludzkim do utrzymania alkoholu w tak dużym stężeniu, które zabiłoby wirusa a jednocześnie nie zaszkodziłoby człowiekowi. Nie jest to po prostu fizycznie możliwe. Co więcej, wirusy są nie tylko w przewodzie pokarmowym, ale również w nosie i wielu innych miejscach, więc nie jesteśmy w stanie zdezynfekować się alkoholem i alkoholem się wyleczyć – dodała.

Czy maseczki chirurgiczne chronią przed zakażeniem koronawirusem?

Towarem deficytowym na przełomie stycznia i lutego w naszym kraju okazały się maseczki chirurgiczne. W trosce o swoje bezpieczeństwo Polacy zaczęli masowo wykupować je z aptek.

– Zakupiliśmy 200 sztuk takich maseczek i po jednym dniu zostały nam tylko 84. Pacjenci bardzo pytają. W hurtowniach zaczyna ich brakować, więc sytuacja powoli robi się trudna – mówił w Radiu Kolor farmaceuta z apteki przy ul. Złotej w Warszawie.

Niektóre punkty apteczne nie nadążają z dostawami. Ale czy to aby na pewno dobra ochrona? Czy tego typu maseczki są w stanie uchronić nas przed koronawirusem?

– Według aktualnych zaleceń nie ma potrzeby noszenia maseczek w miejscach publicznych. Co więcej, takie najpopularniejsze maseczki tzw. maseczki chirurgiczne chronią nas tylko przed większymi cząsteczkami, np. podczas operacji chronią chirurga przed zachlapaniem krwią. Nie posiadają filtrów, które zabezpieczałyby przed przenikaniem tak małych cząsteczek jak wirusy – wyjaśniła lekarka.

Maseczka ochronna może pomagać w ograniczaniu rozprzestrzeniania się niektórych chorób zakaźnych układu oddechowego, ale samo noszenie maski nie gwarantuje ochrony przed zakażeniem. Lekarka podkreśla, że w Chinach owszem, jest aktualnie obowiązek noszenia takich maseczek, ale właśnie po to, by wirusów nie rozsiewać, a nie by chronić przed zakażeniem koronawirusem.

Mama i stetoskop w swoim nagraniu wypowiedziała się również na temat skuteczności maseczek N95, które w ostatnim czasie bardzo podrożały. Te maseczki posiadają filtry, ale czy takie, które chronią przed koronawirusem?

– Co do nich aktualnie też nie ma zalecenia, aby takie maseczki nosić. One nawet jeśli częściowo chronią, to chronią nas tylko przez chwilę i należy je bardzo często zmieniać, więc to ryzyko zmniejszają minimalnie – wyjaśnia lekarka.

Jej zdaniem najważniejsza jest higiena – regularne mycie rąk i dezynfekcja powierzchni oraz przedmiotów w naszym otoczeniu.

W dalszej części nagrania, które polecamy wam obejrzeć, lekarka wyjaśnia, co powinniśmy zrobić, gdy podejrzewamy, że się zaraziliśmy, jak wykryć zakażenie wirusem. Odpowiada również na pytanie, czy podróże do Chin są bezpieczne?