Przejdź do treści

„Głównym problemem w relacjach psio-ludzkich jest to, że mówimy w innych językach”. Zofia Zaniewska-Wojtków i Piotr Wojtków, behawioryści psów, tłumaczą nam mowę czworonogów

Słuchając psa, Zofia Zaniewsk-Wojtków, Piotr Wojtków/ Archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Twój pies sprawia ci problem? Jest agresywny albo niszczy rzeczy w domu podczas twojej nieobecności? A może myślisz o adopcji psa ze schroniska i nie możesz się zdecydować? Jak poradzić sobie w tych sytuacjach? „Odczytujmy psie szepty a będzie mniej problemów” – mówi Piotr Wojtków, trener i behawiorysta psów, który wraz z Zofią Zaniewską – Wojtków prowadzi szkolenia dla psów i ich opiekunów. W swojej najnowszej książce „Słuchając psa” opowiadają, jak dobrze wychować czworonożnego przyjaciela i nawiązać z nim szczególną więź. W rozmowie z Hello Zdrowie tłumaczą niezrozumiały dla nas czasem język psów.

Ewa Wojciechowska: W swojej książce piszecie o osobowościach psów. Czy psy bardzo różnią się pod tym względem od ludzi?

Piotr Wojtków: Tak samo jak u ludzi, u psów mamy mnóstwo różnych osobowości pod wieloma względami. Inny jest tylko ich wyraz. Można tu wyróżnić przeżywanie i wyrażanie emocji w sytuacjach codziennych czy zbieranie doświadczeń. Niektóre psy mogą być trochę bardziej strachliwe i nieufne w kontakcie z człowiekiem czy z psami, inne mogą być bardziej otwarte. Mogą być psy, które wyrażają to w różny sposób. Przykładowo w momencie, kiedy podchodzi inny pies, będą uciekały a inne będą stały bez ruchu i trochę bezradnie szukały pomocy opiekuna. To też jest element psiej osobowości. W kontekście zbierania różnych doświadczeń jest podobnie. Niektóre psy będą chętniej eksplorowały teren a inne wolały współpracę z człowiekiem i były bardziej nastawione na aktywne spędzanie czasu podczas spacerów. Kiedy idziemy do kogoś znajomego a jego pies biegnie, wije się całym swoim ciałem, ociera się o nas i nie opuszcza nas na krok to znaczy, że jest bardzo towarzyski. To jest ten element jego osobowości. Można to porównać do osoby, która uwielbia kontakty towarzyskie, chodzi na imprezy i chętnie poznaje nowych ludzi. To jest pewnego rodzaju uproszczenie, niemniej jednak uważam, że w wielu kwestiach psy są podobne w odczuwaniu i wyrażaniu odczuć do ludzi. My behawioryści poznaliśmy już tysiące psich osobowości.

Czyli nie można powiedzieć, że pies jest agresywny, bo taki jest jego charakter?

Zofia Zaniewska-Wojtków: Oczywiście, że nie. Agresja może być spowodowana zaburzoną relacją między człowiekiem a psem, traumą, genetyką, przeżyciami psa. I tak, jak nie nazwałabym człowieka agresywnym, tylko jego zachowanie zakwalifikowałabym do zachowania agresywnego, tak samo u psa. Psy zachowują się agresywnie w niektórych sytuacjach i ważne są tutaj te sytuacje, bo agresja jest zachowaniem. Musimy spojrzeć, kiedy ona występuje, w jakim kontekście, jakie są jej konsekwencje, bo wtedy tak naprawdę uczymy się, jak zapobiegać tej agresji i w jaki sposób pomóc psu.

Jakie sygnały daje pies, zanim zachowa się agresywnie? Na co powinna zwrócić uwagę osoba, która nie zna danego psa?

Z: To jest bardzo dobre pytanie i tę wiedzę trzeba szerzyć. Pies komunikuje się z nami cały czas i to, co bardzo często ludzie zauważają, czyli szczekanie, warczenie, gryzienie to już jest bardzo silny sygnał.  A pies dużo wcześniej do nas mówi, nie krzycząc. Nawet można powiedzieć, że mówi szeptem. I tutaj chodzi o te szepty, czyli usztywnienie ciała, skulenie uszu do tyłu, zjeżenie się, odwracanie się, odwracanie głowy, przerysowane ziewanie, dyszenie, pomimo, że nie było wysiłku fizycznego. To są takie subtelne sygnały, że wydaje nam się, że pies po prostu odkręcił głowę a bardzo często pies tak robi, bo chce uniknąć człowieka. Na wielu zdjęciach ludzi z psami można zauważyć, że pies jest odsunięty od osoby, która go przytula. Jeżeli chcemy nawiązać kontakt z psem, to zwróćmy uwagę, czy nie jest przypadkiem tak, że to my cały czas podchodzimy a pies za żadnym razem się do nas nie przybliża, tylko stara się odejść. Warto zwrócić uwagę, czy pies sam próbuje zainicjować kontakt z nami.

Jeżeli para się przytula i pies biega nerwowo, to myślimy „kurczę, ale zazdrośnik”. Pies jest zaniepokojony, że stoimy na dwóch tylnych łapach, mamy bliski kontakt pysk w pysk i dwie przednie łapy oparte o swoje łopatki. Psy zachowują się w ten sposób najczęściej w sytuacjach walki

Na wielu filmikach w Internecie można obejrzeć, jak pies po zniszczeniu czegoś w domu czuje się winny, kiedy właściciel pyta się go, „Co zrobiłeś?”. W swojej książce piszecie o psich uczuciach, które często są mylone. To są te sytuacje?

Z: Nie ma na razie badań naukowych, które by potwierdzały, że psy odczuwają winę. Kiedy mówimy do psa, „Co ty zrobiłeś?”, bo jest mokra plama na dywanie albo pogryziony pilot od telewizora, pies kuli uszy, patrzy się na nas wielkimi oczami, merda ogonem. Wydaje nam się, że mówi takie „No przepraszam, nie chciałem”. Pies nie odczuwa wtedy winy, tylko jest to strach przed naszą złością.

P: Nie zaprzeczamy jednak tego, że psy mają zdolność do odczuwania tych emocji.

Jak w takim razie jest z zazdrością?

P: Występują sytuacje, które my interpretujemy, że pies jest zazdrosny, a które nie mają z nią nic wspólnego i są zbudowane na zupełnie innych psich emocjach. To jest ta pułapka, w którą bardzo łatwo nam wpaść. Przykładowo, jeżeli para się przytula podczas powitania w domu i pies biega nerwowo i skacze na partnera czy partnerkę, próbując przerwać tę interakcję, to my myślimy sobie „kurczę, ale zazdrośnik” a to wcale nie ma nic wspólnego z zazdrością. Pies jest zaniepokojony, że stoimy na dwóch tylnych łapach, mamy bliski kontakt pysk w pysk i dwie przednie łapy oparte o swoje łopatki. Opowiadam to z perspektywy psa, jak on to widzi. Psy zachowują się w ten sposób najczęściej w sytuacjach walki, więc pies w ten sposób jest zaniepokojony, zdenerwowany i próbuje przerwać coś, co wydaje mu się niebezpiecznym. Jest to zbudowane właśnie na chęci zatrzymania czegoś niebezpiecznego a nie zazdrości.

Będąc ze swoim psem na spacerze często spotykam ludzi, którzy chcą go pogłaskać. Nie lubię tych sytuacji, ponieważ większość robi to w zły sposób i Dexter różnie reaguje. Raz mu się bardzo podoba, innym razem zaczyna szczekać.

Z: Bardzo dużo ludzi chce głaskać naszego psa Borda. To ładny pies i wszyscy chcą go dotykać, a on tego nie lubi, co jest przeciwieństwem naszego drugiego psa Lolka. Zawsze proszę wtedy osobę, żeby kucnęła i zawołała psa do siebie nie po imieniu. Jeżeli pies podejdzie, to może go pogłaskać i ja powiem, gdzie pies lubi być głaskany, np. po klatce piersiowej czy po zadku. A jak nie podejdzie to mówię, że pies nie ma teraz na to ochoty.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Psiedszkole (@psiedszkole)

P: Sygnały, które w naszym ludzkim świecie są interpretowane, jako coś przyjacielskiego, czyli podejście na wprost, nachylenie się, patrzenie prosto w oczy lub wyciągnięcie ręki nad ramię drugiego osobnika, w świecie psów są bardzo często odbierane, jako sygnały agresywne. Tak psy do siebie gwałtownie na wprost podbiegają, patrząc sobie prosto w oczy, nachylając się nad sobą, gdy chcą drugiemu osobnikowi zagrozić. I pies po prostu może poczuć się zaniepokojony czy przestraszony w tej sytuacji, dlatego lepiej tego unikać. To, co powiedziała Zosia jest najważniejsze. Trzeba dać inicjatywę psu, żeby podszedł do człowieka.

Gorzej, kiedy ludzie głaszczą psa po głowie bez pytania, po czym uważają go za „złego psa”, choć to przecież nie jego wina.

Z: Tak, możemy to przenieść na świat ludzki. Jesteśmy w sklepie i do nas podchodzi pan i nas zaczyna głaskać po włosach. Ja bym pewnie odsunęła się i zamilkła, moja koleżanka by się zdenerwowała. Tak samo psy różnie zareagują w takim momencie, ale na pewno nie będą czuły się komfortowo.

Pies komunikuje się z nami cały czas i to, co bardzo często ludzie zauważają, czyli szczekanie, warczenie, gryzienie to już jest bardzo silny sygnał. A pies dużo wcześniej do nas mówi, nie krzycząc. Nawet można powiedzieć, że mówi szeptem

Psy mogą być też smutne?

P: Oczywiście. Tego doświadczamy w naszej codziennej pracy. Jeździmy do psów, które z różnych przyczyn żyją w chronicznym stresie. Czasami jest to spowodowane zaniedbaniem ze strony opiekuna, bo pies nie ma wystarczającej dziennej aktywności. To sprawia, że staje się coraz smutniejszy i wpada w tak zwane stany depresyjne. Psy mają swoje nastroje i emocje. Tego nie chcemy absolutnie im odbierać.

W drugą stronę pies ma też moc rozweselania nas. Spełni się dobrze, jako terapeuta w stanach obniżonego nastroju?

Z: Pies oczywiście nigdy nie zastąpi profesjonalnej opieki i jeżeli mamy stany depresyjne czy depresję, to musimy się zgłosić do kogoś o pomoc. Myślę, że to jest subiektywne odczucie. Pies bardzo potrafi podnieść na duchu i nie tylko przez to, że jest z nami, ale przez to, że narzuca nam pewną rutynę i obowiązki. Nie mamy wyboru, musimy iść z nim na spacer nawet, kiedy jest zimno. Jest mróz i śnieg, ale idziemy i tak się wydzielają endorfiny i to myślę, działa na nas terapeutycznie.

P: Ja może jeszcze to domknę swoim doświadczeniem zawodowym, bo szkoliłem przez kilka lat psy dla osób z niepełnosprawnością ruchową. I nie to było tym najważniejszym elementem, że pies praktycznie pomagał, przynosząc różne przedmioty, otwierając drzwi, pomagając w ubieraniu się, czy przeciąganiu wózka, tylko ten element terapeutyczny. Osoby na wózkach musiały wyjść trzy razy dziennie z psem na spacer, poznawały innych ludzi, nawiązywały nowe relacje, musiały się zajmować tym psem. I okazywało się, że osoby, które były zamknięte w swoich czterech ścianach, nagle ta skorupka pękała i odkrywały w sobie jakiś potencjał społeczny, poznawały nowych przyjaciół, otwierały się też nowe związki. Najbardziej fantastyczne było oglądanie zmian w tym kontekście.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Psiedszkole (@psiedszkole)

Psy mogą być naszymi asystentami, przewodnikami i terapeutami. To bardzo wymagające role. Jak czworonożni dają sobie radę?

P: To bardzo trudne role. Są psy, które pomagają ludziom z padaczką, chorym na cukrzycę wyprzedzając ataki. Tych odnóg jest dużo. Ja szkoliłem psy, które pracowały przy wózkach inwalidzkich. Pies, który ma pracować w mieście z osobą niepełnosprawną, po pierwsze musi potrafić pracować przez długi czas na takim lekkim stanie pobudzenia. Czyli np. border collie czy doberman lub owczarek niemiecki to są psy, które pracują zrywami. One świetnie będą się prezentowały przez 20 minut krótkiej pracy, natomiast dużo lepiej w tej roli sprawdzały nam się psy ras myśliwskich, ale aportujących, czyli labradory, goldeny. One potrafiły przez długi czas pracować w stanie pobudzenia. Druga cecha, która była dla nas istotna to to, że widząc owczarka niemieckiego każdy się troszeczkę odsuwa. Natomiast patrząc na labradora każdy się uśmiecha, myśląc, jaki słodki, miły, fajny piesek. I to pomagało też naszym podopiecznym, którym przekazywaliśmy psy, nawiązać przyjemne relacje społeczne z innymi ludźmi. Aczkolwiek nasz biały owczarek szwajcarski Bordo wzbudza zachwyt u wszystkich osób, które mijamy na spacerze, więc może kolor także ma tu jakieś znaczenie.

Karcenie psa może pogłębiać jego strach i niepokój. Paradoksalnie wydaje nam się, że poprawiamy jego zachowanie, ale emocje, które będzie przeżywał w podobnej sytuacji, będą jeszcze silniejsze. I w ten sposób tworzą się sytuacje naprawdę bardzo niebezpieczne

Jakie są jeszcze plusy posiadania psa albo wychowywania się z nim?

P: Mnóstwo! Możemy wynieść bardzo dużo dobrych cech pod warunkiem, że będzie to wszystko przeprowadzone z głową. Przede wszystkim, wspominając nasze dzieciństwo z psami, ważnym było to, że odczuwaliśmy wspólnie pewne emocje, cieszyliśmy się i pies też się cieszył na nasz widok. Jak na nas to działało, jak wzbudzało w nas pozytywne emocje i jak też smuciliśmy się, jeżeli pewnego dnia wracaliśmy do domu i nasz pies nie podbiegał do nas, merdając ogonem i nie wylizywał naszej twarzy. To było trochę smutne, ale zastanawialiśmy się, dlaczego tak się dzieje. Myślę, że to jest taka podstawowa wartość, którą daje nam przebywanie czy dorastanie razem z psem. Oczywiście musimy tutaj przestrzec przed pewnym mitem. Nie ma psów dla dzieci. Psy są dla osób, które są odpowiedzialne, dorosłe. Każdy pies odczuwa i każdego psa trzeba zrozumieć i zapewnić mu takie otoczenie i warunki, w których czuje się dobrze, bezpiecznie i jest szczęśliwy.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Psiedszkole (@psiedszkole)

Bardzo często ludzie biorą małe psy, kiedy spodziewają się dziecka lub już mają dzieci, aby pies chował się razem z dziećmi. Jak powinno się uczyć i wyznaczać granice, aby uniknąć nieporozumień?

P: Największym błędem jest to, że opiekunowie nie wyjaśniają i nie wyznaczają jasnych zasad dziecku. Najczęściej do wzmacniania czy pojawiania się agresywnych zachowań psa w stosunku do dziecka dochodzi zwykle w dwóch sytuacjach. Kiedy dziecko zaczyna raczkować i kiedy wstaje na tylne nogi i zaczyna chodzić. W tym momencie bardzo często samodzielnie wstaje, podchodzi na wprost psa, wyciąga swoją rączkę, próbując go złapać za sierść. Jego postawa może być odbierana przez psa, jako agresywna. To są dwa momenty, kiedy najczęściej dochodzi do aktów agresji albo zaniepokojenia się ze strony psa. Po pierwsze musimy pamiętać w takich sytuacjach, że odpoczynek dla psa to jest rzecz święta. Nigdy nie możemy dopuszczać, żeby dziecko podchodziło do śpiącego, odpoczywającego, leżącego na swoim posłaniu czy gdzieś w naszym mieszkaniu psa. Jeżeli chcemy, żeby dziecko nawiązywało kontakt z psem, to zawołajmy psa do nas, niech podejdzie do nas i do dziecka i wymyślmy jakieś fajne ćwiczenia. Może to być wspólne szukanie smakołyków, które gdzieś porozkładamy. Dziecko nie musi aktywnie w tym uczestniczyć. Pies może też po prostu zaznajamiać się z dzieckiem, obwąchiwać je albo dać się dotykać. Pilnujmy też, żeby dziecko miało miękki dotyk, czyli dotykało bez łapania sierści. Podchodzenie do odpoczywającego psa i łapanie go za sierść to takie dwa newralgiczne punkty, w których pies zaczyna kojarzyć, że dziecko nie jest członkiem rodziny i sympatycznym osobnikiem w naszej grupie, tylko osobnikiem, którego się trzeba bać, który jest zagrożeniem dla niego.

Jeżeli natomiast nie mamy kontroli nad dzieckiem i psem, bo zajmujemy się czymś innym to zbudujmy w mieszkaniu oddzielne strefy, gdzie będzie przebywał pies a gdzie dziecko. Może to być bramka rozporowa w drzwiach jednego z pomieszczeń. Zawsze, kiedy nie mamy kontroli, musimy zapewnić fizyczne odseparowanie w kontekście bezpieczeństwa.

Z: Istnieje jeszcze jeden mit o psach dla dziecka, że pies uczy dziecko odpowiedzialności. To jest tak, jakby dać dziecku inne dwuletnie dziecko albo niemowlę, którym powinno się zajmować i tak uczyć się odpowiedzialności. To jest nieodpowiedzialne. Jak najbardziej jesteśmy za tym, żeby psy były w rodzinach i żeby ludzie adoptowali czy kupowali psy, kiedy są na to gotowi, ale muszą zawsze brać odpowiedzialność za tego psa dorośli. Nie można zrzucać tej odpowiedzialności na dziecko.

Jeżeli adoptujemy psa, nie możemy oczekiwać, że on będzie wdzięczny za to, że daliśmy mu nowy dom. Musimy wiedzieć, że to jest pies z pewnym bagażem doświadczeń. Miejmy takie nastawienie, że staramy się mu pomóc, zmienić jego życie na lepsze, czasami kosztem dużej pracy

Często ludzie karcą psa, kiedy warczy na dziecko. Jest to wielkim błędem…

Z: Tak, dokładnie. I właśnie możemy odnieść się do wcześniejszego pytania o sygnały, które pies wysyła zanim np. zaatakuje. Bardzo często nie słyszymy tych szeptów, nie widzimy tego, że jak pies odsuwa się, oblizuje nos, ziewa to on mówi, że czuje się niekomfortowo. My tego nie widzimy, bo nie jesteśmy tego nauczeni, ludzie nie znają tych sygnałów. Potem pies zaczyna coraz głośniej mówić, że nie ma ochoty. Później już krzyczy, zaczyna warczeć albo pokazywać zęby. Człowiek karci za to psa, ale w ten sposób zmienia jedynie zachowanie psa, ale nie zmienia jego emocji. Czyli pies się uczy, że nie może warczeć, ale wciąż czuje się zagrożony albo nie ma ochoty na kontakt. Może jakiś czas jeszcze to zniesie, aż w końcu jego cierpliwość się skończy. Będzie wiedział, że ani szepty ani warczenie nie działa, więc kolejnym jakby szczebelkiem na tej drabinie wytrzymałości będą dużo mocniejsze sygnały jak ugryzienie, uderzenie pyskiem czy kłapnięcie w powietrze.

P: Odczytujmy psie szepty a będzie mniej problemów. To taka wskazówka. Dodałbym do tego jeszcze, że karcenie w takiej sytuacji może wręcz pogłębiać strach i niepokój psa. Paradoksalnie wydaje nam się, że poprawiamy jego zachowanie, ale emocje, które będzie w kolejnej, podobnej sytuacji przeżywał przy dziecku, będą jeszcze silniejsze. I w ten sposób tworzą się sytuacje naprawdę bardzo niebezpieczne.

W sytuacji, kiedy dziecko bardzo boi się psa, jak przełamać tę barierę bezpiecznie dla obu stron?

P: Zarówno nie zmuszamy psów, które boją się kontaktu z dziećmi, jak nie zmuszamy dzieci do kontaktu z psem. Trzeba najpierw sprawić, żeby dziecko poczuło się bezpiecznie przy psie, a potem znaleźć taką formę kontaktu, aby zaczęło odczuwać z tego przyjemność. I tak samo jest z psami. Pies musi się najpierw poczuć bezpiecznie przy dziecku czy człowieku, a potem nabierać dopiero przyjemnych doświadczeń. Można powiedzieć, że poczucie bezpieczeństwa jest takim fundamentem do budowania dobrych relacji.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Wojtków szkolenia (@wojtkow_szkolenia)

Adopcja psa. Z czym powinna liczyć się osoba, która zastanawia się, czy dać psu dom?

P: Zaangażowanie, zaangażowanie emocjonalne.

Z: Pies potrzebuje dużo czasu. Jeden będzie potrzebował spokojnego spędzania z nami tego czasu, inny bardzo długich spacerów.

P: Każdy pies potrzebuje dwóch godzin spacerów dziennie. Może to być 3 razy po 40 minut czy 2 razy po godzinie w zależności od upodobań naszych i psa. Dodatkowo każdy pies potrzebuje czasu w ciągu dnia, kiedy zajmiemy się nim w sposób aktywny lub pasywny. Przykładowo będziemy z nim trenować lub bawić się w domu, wymyślimy mu jakieś gry czy zagadki typu wyszukiwanie pochowanych smakołyków lub zaaranżujemy mu np. wydanie gryzaka, którego może żuć przez dłuższy czas. Psy śpią oczywiście dużo dłużej niż ludzie, bo odpoczywają około 18 godzin na dobę, więc potrzebują 6 godzin aktywności. Te 6 godzin aktywności też musimy jakoś psu zapewnić i o tym musimy pamiętać.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Psiedszkole (@psiedszkole)

Z: Druga kwestia to koszty. Weterynarz, behawiorysta czy trener. Nawet, jeśli z psem nie pojawiają się problemy, to dobrze jest nauczyć się od kogoś, jak spędzać fajnie czas, bawić się z psem, czy kilku podstawowych komend, które mogą przydać się w życiu codziennym. Lepszej jakości karma też jest dosyć droga, a to często jest pomijane.

Z: Do tego dochodzą wyjazdy. Opieka hotelowa, kiedy nie jesteśmy w stanie psa wziąć na wakacje albo dodatkowe opłaty w hotelu, jeżeli bierzemy psa ze sobą. Gładko przeszliśmy do kolejnego punktu, czyli zmiany naszych nawyków i przyzwyczajeń.

To znaczy?

Z: Po długim dniu w pracy, kiedy znajomi zapraszają nas na piwo czy drinka, mówisz: „Nie, muszę lecieć wyprowadzić psa”. To są takie obowiązki, których nie da się pominąć. Kolejny punkt to cierpliwość. Ze szczeniakiem czy psem po przejściach bardzo często jest problem z nauką czystości i pies załatwia się w domu. Do tego potrzebna jest nasza cierpliwość i wyrozumiałość, bo wpadki będą się zdarzały. Pies dopiero uczy się nowego życia, więc musimy być cierpliwi. Podobnie przy nauce nowych zachowań. One wymagają powtórek, stopniowania i na początku musimy bardzo mało wymagać od psa, dużo go nagradzać i stopniowo dopiero utrudniać zadania. To jest mnóstwo pracy, poświęceń i trzeba albo to kochać, albo będzie to jedynie dla nas problem.

P: Przykładowo, jeśli mamy psa, który całe życie spędził na wsi, potem trafił do schroniska i następnie trafia do nas, do miasta musimy go nauczyć spokojnego chodzenia na smyczy, przywołania, mijania innych ludzi i psów. Trzeba przepracować setki godzin, żeby pies się tego nauczył. Ta cierpliwość jest ważną cechą, którą trzeba mieć, aby adoptować psa. Jako piąty element można uwzględnić dopasowanie psa do naszego stylu życia. Bardzo często, co widzimy przy adopcjach w schroniskach, ludzie adoptują psa tego, który im się podoba i ogólnie spełnia ich kryteria wizualne. Nie do końca tak to powinno wyglądać. Psa powinno się dopasowywać w kontekście takim, aby w naszych warunkach żył szczęśliwie. Jeżeli mamy psa, który boi się ludzi a mieszkamy w zatłoczonym miejscu na Starówce, to może szukajmy takiego, który jest bardziej społeczny, ale troszkę mniej nam się wizualnie podoba. Warto odpowiedzieć sobie przede wszystkim na pytanie, „po co chcemy psa?”.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Psiedszkole (@psiedszkole)

Czego nie powinniśmy wymagać od adoptowanego psa?

P: Ważne jest, aby nie wpaść tutaj w pułapkę poczucia wdzięczności, o czym pisaliśmy w swojej książce. Nasze relacje międzyludzkie są budowane na poczuciu wdzięczności. Jeżeli ktoś zrobi dla kogoś coś dobrego, to oczekuje, aby druga osoba była wdzięczna. Natomiast, jeżeli adoptujemy psa, nie możemy oczekiwać, że on będzie wdzięczny za to, że daliśmy mu nowy dom. Musimy wiedzieć, że to jest pies z pewnym bagażem doświadczeń, swoimi nawykami i problemami. My bardziej mu pomagamy. Miejmy takie nastawienie, że staramy się pomóc, zmienić jego życie na lepsze, czasami kosztem dużej pracy. Jeżeli będziemy mieli takie nastawienie na pewno będzie nam łatwiej nawiązać relację i nie będzie tego typu problemów, jak przykładowo zwrotu z adopcji.

Ile czasu może zająć nam docieranie się z psem?

P: Docieranie trwa tak naprawdę całe życie. Przez cały czas poznajemy pewne cechy naszych psów, staramy się dopasować i przeżywamy sytuacje, które nas zaskakują. My na przykład pojechaliśmy jakiś czas temu w góry z naszymi psami i jeden z nich miał kontuzjowaną łapę. Pies musiał nam na tyle zaufać, żeby mu tę łapę opatrzyć, później w jakiś sposób musieliśmy załatwić transport i zaaranżować sytuację tak, aby on w tym miejscu czuł się bezpiecznie, więc tak naprawdę życie z psem to są ciągłe wyzwania. Cały czas się poznajemy, ale tak, żeby czuć się z psem dobrze niektóre duety łapią się po dwóch miesiącach, inne po dwóch latach, więc nie potrafię znaleźć takiej uniwersalnej odpowiedzi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Psiedszkole (@psiedszkole)

Z: Myślę, że kluczem do tego zrozumienia jest nauczenie się języka psa i zrozumienie jego potrzeb. Głównym problemem w zespołach psio-ludzkich jest to, że mówimy w innych językach.

P: I naszym obowiązkiem jest nauczyć się tego psiego języka, bo pies nie zrozumie naszego. To naszym zadaniem jest zrozumieć to, co próbuje nam przekazać pies.

 

Zofia Zaniewska-Wojtków, Piotr Wojtków – profesjonalni trenerzy i behawioryści psów. Prowadzą wspólnie szkołę PSIEDSZKOLE,  gdzie organizują zajęcia grupowe oraz treningi sportowe dla psów i ich opiekunów. Wcześniej pracowali i prowadzili różne szkoły, które osiągały bardzo dużą popularność i sympatię. Ich doświadczenie to tysiące psów, które przeszły przez ich szkoleniowe dłonie, zarówno w zakresie szkolenia ogólnego, pracy nad problemami behawioralnymi jak i socjalizacji czy aktywności sportowych.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: