Koronawirus a zwierzęta. „Czeka nas fala lęków separacyjnych i innych problemów związanych z rozstaniem, zarówno u psów, jak i kotów” – mówi dr weterynarii

się ten artykuł?
– Są psy, dla których kwarantanna jest gwiazdką z nieba, bo na co dzień źle znoszą separację i cieszą się, że wszyscy są razem. Większość psów i kotów odczuwa to jednak jako uciążliwość, bo nie mogą w spokoju odpocząć – mówi dr n. wet. Jagna Kudła – lekarz weterynarii, specjalistka terapii zaburzeń zachowania u psów i kotów.
Nina Harbuz: Kiedy wybuchła pandemia, ludzie przestraszyli się, że zwierzęta domowe, zwłaszcza psy, mogą przenosić wirusa na sierści. Czy ktoś jeszcze trafia do kliniki z taką wątpliwością?
Jagna Kudła: Trzeba, w pierwszej kolejności, wyjaśnić dwie sprawy. Koronawirus może się utrzymywać na różnych powierzchniach. Czyli tak samo jak jest na klamce, może być też na sierści psa, którego głaszczemy. Jeśli dotkniemy dłonią, która wcześniej dotykała skażonej powierzchni, twarzy, to teoretycznie możemy przenieść wirusa. Specjaliści uspokajają jednak, że budowa zwierzęcych włosów znacznie utrudnia wirusom przyleganie do nich.
Dotychczas nie wykazano ani jednego przypadku zarażenia się człowieka od psa lub kota. Musimy też pamiętać, że pojedynczy wirion nikomu nie zaszkodzi – do wywołania choroby potrzebna jest określona dawka. Opisano przypadki psów w Honkongu, od których pobrano wymazy z błon śluzowych. Były to zwierzęta należące do osoby chorującej na COVID-19 i badanie wykazało obecność wirusa, ale jedynie na powierzchni błon śluzowych jednego z psów.
W innym badaniu opublikowanym w Science, próbowano sztucznie zakazić pięć psów wysoką dawką wirusa i mimo że u trzech z nich udało się wykazać obecność SARS-CoV-2 na błonach śluzowych, to dalsze badania nie stwierdziły obecności wirusa zdolnego do zakażenia. Żaden z psów nie rozwinął objawów choroby i nie zaraził innych zwierząt przebywających obok, ale nie poddanych sztucznemu zarażeniu. Koty, mimo że jak wykazały badania, są bardziej wrażliwe od psów na zakażenie wirusem, nie wykazują objawów choroby i nie zarażają ludzi.
Czyli, krótko mówiąc, od psa nie możemy się zarazić koronawirusem?
W świetle obecnych badań – nie możemy, dlatego, że pies nie jest wrażliwy na zakażenie SARS-CoV-2. Co więcej, pewna hiszpańska badaczka postanowiła sprawdzić, czy przypadkiem nie zachodzi zjawisko krzyżowej odporności, czyli sytuacji, w której wcześniejsze narażenie układu odpornościowego na jeden patogen powoduje odpowiedź organizmu na zakażenie innym, blisko spokrewnionym patogenem. Przeprowadziła badanie właścicieli psów i kotów i zauważyła prawidłowość, że właściciele zwierząt, którzy zachorowali na koronawirusa, mieli znacznie łagodniejsze objawy niż osoby ich nieposiadające.
Badaczka sama podkreśla, że grupa, na której robiła badanie, była mała, bo liczyła zaledwie 100 osób, ale wyniki dają do myślenia. Musimy również pamiętać, że wirusy, które wywołują częste choroby u zwierząt należą do rodzaju alfa, SARS-CoV-2 to zaś wirus beta, zatem wyższa odporność, jeśli taka występuje, może brać się jedynie z lepszego „treningu” układu odpornościowego u właścicieli psów i kotów.
”Specjaliści uspokajają, że budowa zwierzęcych włosów znacznie utrudnia wirusom przyleganie do nich. Dotychczas nie wykazano ani jednego przypadku zarażenia się człowieka od psa lub kota”
Wracając do pierwszego pytania, właściciele psów nie mieli żadnych wątpliwości, czy zmienić coś w sposobie opieki nad psem w czasie epidemii?
Na początku było dużo pytań, zwłaszcza o to, czy wycierać psu łapy po przyjściu. Tłumaczyłam więc, żeby nie robić tego w inny sposób niż dotychczas. Niestety, już zdarzają się sytuacje bardzo silnych podrażnień skóry psów, bo ludzie odkażają im łapki płynami na bazie alkoholu, co przynosi więcej szkody niż pożytku. Takie postępowanie może wywołać zapalenie skóry. Bez względu na epidemię warto pamiętać, żeby myć ręce po głaskaniu psa.
A co ze spaniem psa w łóżku? Czy na czas epidemii lepiej wyekspediować go na posłanie, skoro wirus utrzymuje się na sierści?
Zdecydowanie nie. Koty i psy już i tak doświadczają wielu zmian w związku z tym, jak ludzie radzą sobie z epidemią. Większość właścicieli przez cały czas siedzi teraz w domu, co wymaga od ich podopiecznych przystosowania się do nowej sytuacji. Są oczywiście psy, dla których kwarantanna jest gwiazdką z nieba, bo na co dzień źle znoszą separację i cieszą się, że wszyscy są razem. Większość psów i kotów odczuwa to jednak jako uciążliwość, bo nie mogą w spokoju odpocząć, co powoduje u nich rozdrażnienie. Mało kto wie, że psy potrzebują 13-14 godzin snu na dobę, a koty nawet 16.
Kiedy domownicy są w mieszkaniu i panuje harmider, zwierzę nie może odpocząć. Więc wyrzucanie psa z łóżka, w chwili kiedy tak dużo zmieniło się w jego życiu, mogłoby jeszcze bardziej zaszkodzić jego psychice. Pamiętajmy, że psy i koty są czystymi zwierzętami i same często się myją. Do tego właściwości filmu skórnego psów hamują wzrost patogenów, co sprzyja temu, że wirus, jeśli nawet uda mu się przylgnąć do włosa, na zwierzęciu utrzymuje się przez krótki czas. Dotychczasowe badania próbek włosów pochodzących od psów należących do osób chorujących na COVID-19 dały wyniki negatywne.
To, co się też zmieniło w ostatnim czasie to długość spacerów z psami. Znacznie się skróciły.
Spacer z psem powinien trwać przynajmniej 40 min, żeby zwierzę miało szansę odpocząć od domu. Absolutne minimum spacerowe dla każdego psa to półtorej godziny dziennie, natomiast są zwierzęta, które potrzebują więcej ruchu, jak choćby psy ras myśliwskich czy psy z nadpobudliwością psychoruchową. Dla nich te półtorej godziny to jest nic. Część osób pracuje zdalnie z domu, ale niektórzy nie mają teraz pracy. Można ten czas poświęcić na wyjście z psem w takie miejsce, gdzie da się swobodnie mijać innych ludzi, czyli niekoniecznie spacerować po osiedlowych alejkach.
”Spacer z psem powinien trwać przynajmniej 40 min, żeby zwierzę miało szansę odpocząć od domu. Absolutne minimum spacerowe dla każdego psa to półtorej godziny dziennie, natomiast są zwierzęta, które potrzebują więcej ruchu, jak choćby psy ras myśliwskich czy psy z nadpobudliwością psychoruchową. Dla nich te półtorej godziny to jest nic”
Niektórzy właściciele mogli i nadal mogą bać się wychodzić na dłużej. Zastanawiam się, jak można uatrakcyjnić psu czas, który spędza teraz w domu?
Nic nie zastąpi długiego spaceru, nawet najfajniejsza zabawa. Obawa ludzi przed spacerowaniem bierze się z niewiedzy, jak dochodzi do zakażenia. Żeby to się stało, ktoś, kto jest chory, musiałaby na nas nakichać albo nakaszleć i to z bliskiej odległości. Nie należy więc skracać spacerów z psem, ale dodatkowe zajęcia w domu zawsze warto wprowadzać, nie tylko w czasie kwarantanny.
Najważniejsza jest przewidywalność otoczenia i rytuałów, jak pory karmienia, spacery, zabawa. Psom i kotom, podobnie jak dzieciom, taki porządek dnia zwiększa poczucie bezpieczeństwa, bo wiedzą, co je czeka. Wielu właścicieli skraca też sam czas zabawy. Chwilę poprzeciągają się szarpakiem albo porzucają piłkę i tyle. A dla psa najatrakcyjniejszą zabawą jest zabawa węchowa, bo skupia jego uwagę i zużywa masę energii. Zabaw węchowych, które można robić w domu jest mnóstwo.
Podpowie pani jakieś?
Najprostsze jest zgadywanie, w której ręce ukrywamy smaczek. Przekładamy go z dłoni do dłoni, a pies lub kot maja wskazać łapką lub nosem, w której ręce go trzymamy. Zamiast przysmaku możemy też ukrywać małą zabawkę albo piłeczkę, bo nagrodą nie musi być jedzenie. Warunkiem, żeby ta zabawa się udała jest maksymalne skupienie uwagi zwierzęcia. Czyli jeśli pies ziaje, jest podekscytowany, to nie węszy i nie wybierze intensywniej pachnącej ręki.
Nieco trudniejsza jest zabawa w trzy kubeczki. Pod jednym z nich ukrywamy to, co zwierzę chce dostać, mieszamy i znów pies lub kot ma pyrgnąć łapą lub nosem najbardziej pachnący kubek. Przy czym, dla niektórych zwierzaków 3 kubki to łatwizna i wtedy można dołożyć kolejne.
Można też zawijać smakołyki w koc. Rolować je jak nadzienie w naleśniku, albo zawijać w nieregularny sposób, co nieco utrudni psu poszukiwania. Dzięki temu, pies codziennie będzie mieć inną zabawę. Za każdym razem będzie musiał w inny sposób odwinąć koc, wygryźć dziurę, znaleźć sposób, jak wytrzepać przysmak. Takie węchowe zabawy każdy może zrobić w domu, a zwierzęta je uwielbiają.
Kiedy skończy się kwarantanna, wrócimy do pracy w biurach, zwierzęta znów zostaną same w domu. Znów czeka je kolejna, gwałtowna zmiana.
Ja już się boję tego, co będzie po kwarantannie. Na pewno czeka nas fala lęków separacyjnych i innych problemów związanych z rozstaniem, zarówno u psów, jak i kotów, bo one też się bardzo przywiązują do właścicieli. Ważne jest więc, żebyśmy starali się wychodzić czasem z domu i zostawiać zwierzę samo, choćby na 15 minut, kiedy idziemy do sklepu. Chodzi o to, żeby dawać psu czy kotu do zrozumienia, że sytuacja, w której wszyscy domownicy są w domu, nie będzie trwać wiecznie i będę takie momenty, kiedy zostaną sami. Jeśli teraz nie będziemy zostawiać zwierzaków choć na krótką chwilę samych, przeżyją szok, gdy skończy się kwarantanna i wrócimy do pracy w biurach.
Kiedy pracuję ze zwierzętami cierpiącymi na lęk separacyjny wprowadzam m.in. zasadę, że to nie pies decyduje o kontakcie, tylko człowiek. Zalecam wprowadzenie stałych, przewidywalnych pór na kontakt ze zwierzęciem. Efekt tego jest taki, że gdy wie, że od niego to nie zależy, to czy ktoś jest w domu, czy nikogo nie ma, nic to dla niego nie zmienia. To pomaga zrozumieć psom, że czas, gdy nie poświęca mu się uwagi i jest sam jest naturalnie wpisany w jego życie.
Zobacz także

„Koronawirus odebrał mi wszystkie siły” – mówi chora na Covid-19 Anna, 40-letnia pielęgniarka z Kalisza

Płuca decydują o tym, kto przeżyje. O potędze oddechu i sile naszych ciał mówi Agata Norek

„Zakaz wychodzenia z domu dla osób poniżej 18 lat to łamanie ich praw” – twierdzą przedstawiciele Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę
Polecamy

Zmarła Hanna Gucwińska. Wieloletnia dyrektorka wrocławskiego zoo i autorka programu „Z kamerą wśród zwierząt” miała 91 lat

Marzył o pogłaskaniu psa w dniu swoich 100. urodzin. Takiej reakcji sąsiadów się nie spodziewał

Do przychodni wejdziemy już bez maseczki. Co się jeszcze zmieni?
