3 min.
Patrz! Dzielny komar

Te gatunki komarów, których larwy rozwijają się w małych i pozbawionych drapieżników zbiornikach wodnych, potrafią pojawiać się jako dorosłe postaci w olbrzymich ilościach. Fot. Marzena Hmielewicz/Adventure Pictures
Najnowsze
08.03.2021
Paulina Młynarska: gdy tylko przejdę rekonwalescencję, kupię sobie jakiś piękny nowy biustonosz, sukienkę, rzucę grzywą i będę dumnie paradować z moimi implantami po ulicach
08.03.2021
„Krew nas zalewa!”. Największe organizacje walczące z wykluczeniem menstruacyjnym jednoczą siły
08.03.2021
Zmiana definicji gwałtu. „Kobiety potrzebują tej ustawy bardziej niż kwiatka na Dzień Kobiet”
08.03.2021
Meghan Markle w wywiadzie z Oprah: „Nie chciałam już dłużej żyć”
06.03.2021
118-letnia Kane Tanaka jest nastarszą mieszkanką globu. Chce wziąć udział w sztafecie z ogniem olimpijskim
W hierarchii najbardziej znienawidzonych przez ludzi zwierząt komar z całą pewnością znalazłby się w pierwszej dziesiątce. Biorąc pod uwagę sytuację w ostatnich dniach, może awansowałby nawet na miejsce pierwsze. A przecież to dzielny obrońca przyrody i ekolog jakich mało! Nawet człowieka, swego największego prześladowcę, potrafi przechytrzyć.
Strażnik bagien
– Widziałam kiedyś ropuchę, która tak obżarła się larwami komarów, że dosłownie nie mogła się ruszyć – opowiada entomolog Elżbieta Wegner, która od lat bada komary i meszki. Żeby dobrze poznać te krwiopijne owady, trzeba bowiem nie tylko patrzeć w powietrze, ale też w wodę. Tam właśnie składa jaja samica, która napiła się naszej krwi. Bez białka, jakie w ten sposób, całkiem niechcący, jej dostarczyliśmy, nie byłaby w stanie tego zrobić. Z jaj zaś wylęgają się wodne larwy. – Potrafi ich być po kilka tysięcy sztuk w litrze wody! – twierdzi entomolog. Żywią się nimi pijawki, ślimaki, pajęczaki, wodne larwy owadów czy stułbie. Dzięki tylu chętnym na larwie mięsko, mało która jest w stanie przeżyć i przepoczwarzyć się w dorosłą postać.
Komary to często najlepsza ochrona bagien – domu wielu rzadkich zwierząt i roślin, jak na przykład kwitnącej na biało wełnianki. Fot. Marzena Hmielewicz/Adventure Pictures
– Gatunki lęgnące się w zbiornikach mających ustabilizowaną biocenozę z licznymi drapieżcami nie występują plagowo. Jednak mamy kilkanaście gatunków, które potrafią osiągnąć liczebności plagowe, gdyż lęgną się w krótkotrwałych rozlewiskach powstałych wskutek opadów lub podtopień. Biocenozy te są dość ubogie i prawie całkowicie pozbawione drapieżników i dlatego redukcja larw jest tu znacznie mniejsza – wyjaśnia Elżbieta Wegner.
Cieszą się z tego pająki, ważki i ptaki, które polują na dorosłe, latające już w powietrzu komary. Korzyść ma także cała przyroda. Wyrojenie się komarów w maju lub czerwcu to najlepsza zapora ochronna wokół bagien. A bagna, których tak niewiele zostało, są niezbędne dla zdrowia przyrody. Zatrzymują gwałtownie wzbierającą wodę, a potem ją powoli oddają. Są domem dla wielu rzadkich gatunków. Człowiekowi, niestety, często one jednak przeszkadzają i od wielu lat chce je wysuszać i niszczyć. Zapewne byłby bardziej skuteczny, gdyby nie komary. To w strachu przed tymi małymi krwiopijcami ludzie uciekają z bagien. Wolą je zostawiać w spokoju niż narażać się na dziesiątki swędzących bąbli. Bagienna woda może więc leżakować, a tamtejsze zwierzęta – prowadzić życie rodzinne bez większych przeszkód.
Polub komara
Ludzie, oczywiście, nie żałują sił, by pozbyć się tych bzyczących obrońców bagien. Zdarzało się, że spryskiwali je pestycydami, zabijając przy okazji wiele innych owadów. – Rozmiar strat powstałych w wyniku takich akcji prowadzonych na większą i mniejszą skalę jest porażający dla przyrody, ale my nie zdajemy sobie z nich sprawy dopóki nie okazuje się, że przy okazji w danym rejonie wytruto wszystkie pszczoły w pasiekach – mówi Elżbieta Wegner. Badaczka promuje więc metodę biologiczną, czyli pozbywanie się komarzych larw za pomocą bakterii. – Zastosowałam ją w Wilanowie, ale nasze samorządy nie są zainteresowane wydawaniem pieniędzy na proekologiczne przedsięwzięcia – mówi entomolog. Póki co, ludzkie działania niekiedy przynoszą skutek wręcz odwrotny od zamierzonego. Po świecie na przykład coraz szerzej rozprzestrzenia się azjatycki komar tygrysi, który lubi rozmnażać się w starych oponach. – Inny gatunek, rzadki widliszek dziuplowy, znalazł sobie doskonałe miejsce do rozwoju w nieużywanych zbiornikach na gnojówkę. Mamy też komara, który lęgnie się tylko w środowisku sztucznym, często w całkowitej ciemności, w ogrzewanych pomieszczeniach, w których przeciekają rury i stoi woda – twierdzi Elżbieta Wegner.
Może to i dobra wiadomość? Bo skoro komar górą, to i przyroda ma większą szansę na przetrwanie. Mały ekolog czuwa.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

08.03.2021
„Mastektomia to nie koniec życia ani kobiecości. Po niej można dalej funkcjonować, żyć i cieszyć się tym życiem” – mówią autorki niezwykłych zdjęć kobiet po raku piersi i akcji „Pomacaj się”

08.03.2021
Ewa Kasprzyk: Uwielbiam słodkie lenistwo i nicnierobienie, ale w międzyczasie skoczę sobie ze spadochronem lub pójdę pomorsować

07.03.2021
Katarzyna Tubylewicz: Samotność wybrana to przyjemna osobność, luksus uwolnienia się od międzyludzkich zobowiązań, to oddech i poczucie wolności

06.03.2021