Przejdź do treści

Nie lubisz świąt? Nie martw się, to… normalne. Dla wielu to zwykły przymus

smutna kobieta pakująca prezenty świąteczne
Nie lubisz świąt? Nie martw się, to… normalne Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Zakupowy szał, wielogodzinne gotowanie w kuchni, kłopotliwe pytania przy świątecznym stole i presja na bycie radosnym i szczęśliwym. Boże Narodzenie dla wielu osób jest przykrym przymusem. I tak naprawdę nie ma w tym nic dziwnego. – Większość z nas nie lubi świąt. Nie chcemy się do tego przyznawać, ale tak właśnie jest – mówi psycholożka, Joanna Grabowska-Osypiuk.

Gorączkowe przygotowania do świąt Bożego Narodzenia w niektórych domach startują już kilka tygodni wcześniej. Zaczyna się od listy prezentów oraz niekończącego chodzenia po sklepach i szperania w internecie w poszukiwaniu idealnego prezentu dla bliskich. Potem gruntowne porządki, ubieranie choinki (znów trzeba dokupić bombki, bo się potłukły), gotowanie (barszcz, a może grzybowa?) i zaciśnięcie zębów przed spotkaniem z ciotką, która co roku pyta, kiedy w końcu pojawi się potomek… A na końcu orientujemy się, że święta tak naprawdę nie przynoszą nam radości, a wręcz przeciwnie – generują stres, a czasem i smutek.

Święta to czas wzmożonego stresu

Brytyjski portal Telegraph.co.uk, powołując się na dane Stress Management Society, pisał, że jedna na dwadzieścia osób uważa święta za bardziej stresujące od włamania, a ponad połowa wypija alkohol przed świątecznym obiadem, by poradzić sobie ze stresem.

W okresie świątecznym gabinety psychologiczne przeżywają oblężenie. Większość z nas nie lubi świąt. Nie chcemy się do tego przyznawać, ale tak właśnie jest – mówi wprost psycholożka Joanna Grabowska-Osypiuk. – Dla niektórych to okres ogromnego wysiłku, którego nikt za bardzo nie docenia. Dla innych to czas, kiedy musimy udawać, że wszystko jest super, a praktycznie nie ma takiej rodziny, gdzie rzeczywiście tak jest – dodaje.

Amerykański instytut Pew Research Center zapytał w 2013 r. mieszkańców USA o to, co najbardziej denerwuje ich w świętach. 33 proc. respondentów nie lubi komercyjnego i materialnego charakteru Bożego Narodzenia, 22 proc. nie przepada za tym, że są zbyt drogie, a co dziesiąty nie znosi tłumów w sklepach. Na dalszych miejscach wskazywano m.in. pojawiające się zbyt wcześnie dekoracje świąteczne, gorączkowe przygotowania, korki i konieczność brania udziału w religijnych uroczystościach.

Święta to czas udawania

Święta są momentem, kiedy jesteśmy niejako zmuszeni do rozmów z członkami dalszej i bliższej rodziny. Jesteśmy porównywani z rodzeństwem lub kuzynostwem, wypytuje się nas o sukcesy i porażki, o plany na najbliższy rok. To w święta dochodzi do podsumowań i przykrych wspomnień, jeśli pierwszy raz przy stole zabrakło kogoś, kto w minionym roku odszedł.

Świąteczny okres uwydatnia wszystkie nasze niepowodzenia, konflikty. Często wywołuje ogromny smutek, bo mamy zakodowane w głowach piękne obrazki z amerykańskich filmów i wszystko, co od tego obrazka odbiega, wywołuje poczucie życiowej porażki – tłumaczy Joanna Grabowska-Osypiuk.

Ankieta przeprowadzona w latach 80. na 420 studentach Chicago i okolic przez Petera O. Perettiego wykazała, że w kontekście świąt często pojawia się uczucie samotności, lęku i bezradności. Peretti doszedł do następującego wniosku: powodem takich wyników było przekonanie studentów, że wszyscy inni spędzają święta w miłej atmosferze wśród kochających bliskich, co przecież nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością.

Jak sobie poradzić?

Żyjemy jednak w takiej kulturze, w której rodzinne święta są niemalże koniecznością. Wielu osobom zwyczajnie trudno się tak po prostu wyłamać.

– Można oczywiście zagryźć zęby i przetrwać, ale to zazwyczaj kończy się jeszcze większą niechęcią do świąt i własnej rodziny – mówi psycholożka.

Dla dobrego samopoczucia możemy postawić na swoim.

–­ Pamiętajmy, że nie musimy spędzać świąt z rodziną. To nie żaden nakaz. Wspólne świętowanie ma wynikać ze wspólnej potrzeby. Jeśli ktoś w danym momencie życia czuje inaczej, nie powinien się tym zamartwiać, tylko spróbować żyć w zgodzie ze sobą, np. wyjechać, zwiedzić coś, na co do tej pory nie było czasu – radzi Joanna Grabowska-Osypiuk.

Jeśli nie jesteśmy gotowi na tak radykalne odcięcie się od tradycji, możemy chociaż w niewielkim stopniu zminimalizować ryzyko świątecznego „doła” i wprowadzić w swoim świętowaniu zmiany. Morgan Griffin na portalu WebMd.com radzi, by postawić granice. Możemy to zrobić chociażby poprzez pozostanie w rodzinnym domu podczas świąt przez jeden, dwa dni, a nie trzy lub cztery, jak było dotychczas.

wigilia

Jeśli nie chcemy siedzieć przy wigilijnym stole do późnych godzin nocnych i wysłuchiwać wciąż tych samych historii, możemy przecież położyć się wcześniej lub pójść na wieczorny spacer. Jeśli nie czujemy takiej potrzeby, nie musimy też iść na pasterkę. Bliscy mogą co prawda być niezadowoleni lub wręcz oburzeni naszym zachowaniem, ale przecież każdy ma prawo do własnej decyzji, nawet w taki dzień jak Wigilia.

Brytyjska służba zdrowia (National Health Service) przekonuje na swoich stronach internetowych, że w walce z bożonarodzeniowym stresem pomaga planowanie obowiązków i sprawiedliwe dzielenie ich pomiędzy członków rodziny. Święta są w efekcie mniej pracochłonne, a stają się okazją do współpracy. „Nie zmuszaj się godzinami do niewolniczej pracy i do poczucia, że ludzie cię wykorzystują” – radzą eksperci NHS. Zachęcają też do przedyskutowania planu spędzenia świąt z innymi członkami rodziny, co pozwoli na uwzględnienie elementów, które zadowolą wszystkich.

Warto zastanowić się nad tym, o co tak naprawdę chodzi w bożonarodzeniowym szaleństwie. Celem powinno być to, by spędzić w spokoju czas z tymi, których naprawdę kochamy i dla których w ciągu roku nie mamy zbyt wiele czasu. Nasze święta nie muszą być jak z reklamy – kolorowe, wesołe, bogate i błyszczące. Powinny być takie, jakie chcemy, żeby były. A jeśli nie chcemy ich wcale – to także jest jak najbardziej w porządku.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: