4 min.
Facebook ‒ zupka chińska dla mózgu

Ilustracja: shutterstock
Najnowsze
20.01.2021
Tenisistka zaszczepiła się poza kolejnością. By „odpracować” swój błąd, zgłosiła się do pomocy jako wolontariuszka
18.01.2021
Dlaczego lepiej używać szklanej butelki dla dzieci zamiast plastikowej? Wyjaśnia chemiczka Sylwia Panek
16.01.2021
Elektrolity – sprawdź, czego jeszcze o nich nie wiesz
15.01.2021
Nie namawiaj córki do bycia bardziej śmiałą. „Próba zmieniania temperamentu na siłę może być szkodliwa”
15.01.2021
„Męska grypa” to nie wymysł. Winny jest prawdopodobnie testosteron
Człowiek może utrzymywać w miarę trwałe relacje społeczne z mniej więcej 150 innymi osobami. Jeśli przekracza tę granicę, to zwykle kosztem jakości. Relacje stają się płytsze i gorsze. A jeśli dodatkowo są wirtualne, dla mózgu stają się tym, czym chińskie zupki są dla żołądka. Działającą powoli trucizną.
Za każdym razem, gdy Facebook powiadamia nas o jakimś „lajku”, to przez nasze jądro półleżące przebiegają impulsy. To ważny element układu nagrody, którego zadaniem jest dawanie nam przyjemności i pobudzanie do zachowań poszukiwawczych. Zwykle kieruje nas w stronę tego, co dla nas dobre. Szczególnie lubi pieniądze, seks, jedzenie i sygnały świadczące o tym, że inni nas lubią. Jednak nie jest to układ doskonały i łatwo go oszukać. Robią to używki. I robi to Facebook, którego siłą jest to, że ludzki układ nagrody reaguje na sygnały świadczące o społecznej akceptacji.
W pogoni za „lajkami”
Dar Meshi z Freie Universität umieścił 31 ochotników – po kolei oczywiście – w skanerze fMRI. Zrobił to w czasie, gdy ci korzystali z Facebooka, a szczególną uwagę zwracał na to, co się dzieje, kiedy ich posty mogą liczyć na pozytywne reakcje. Okazało się, że kiedy tylko takie się pojawiały, ich jądro półleżące zaczynało się żarzyć. Co oznacza tyle, że odczuwali przyjemność. To jednak nie wszystko, bo okazało się także, że reakcje generują zachowania poszukiwawcze. Autor badań mówił tak: „Odkryliśmy, że obserwując, jak silna jest reakcja czyjegoś mózgu na sygnały społeczne, możemy przewidzieć, jak często ten ktoś będzie korzystał z Facebooka poza laboratorium”. Mówiąc krótko, im bardziej w skanerze świecił się układ nagrody, tym więcej życia człowiek poświęcał, polując na „lajki”. Wszystko dlatego, że oznaczają one niewielki zastrzyk dopaminy dla mózgu. Każdy zastrzyk to motywacja, by szukać kolejnego. A jak znaleźć kolejny? No cóż. Skoro to pozytywne reakcje na nasze posty go zapewniają, to trzeba… umieszczać posty. I czekać. Kiedy brak reakcji, to próbować do skutku i uczyć się, co trzeba robić, żeby inni nas „lajkowali”, bo przecież nie można powiedzieć, że lubili. Trzeba też zadbać, żeby innych było dużo albo bardzo dużo. Wiadomo. To zwiększa szansę na „lajka”.
Znajomi nieznajomi
Dlatego średnia liczba facebookowych znajomych „na osobę” wynosi 338. Nie więcej tylko dlatego, że korzystają z niego też starsi i rozsądniejsi ludzie, którzy wśród znajomych mają tylko… znajomych. W grupie wiekowej 18‒29 średnia liczba przyjaciół to… ponad 500. Dla „lajków” dobrze. Jednak dla mózgu za dużo i idzie za tym niszczący psychologiczny efekt. Jest tak, ponieważ nasz mózg jest zdolny do w miarę sensownego utrzymywania 150 relacji. To liczba, której nie wziąłem z sufitu. Ani nawet nie z „literatury poradnikowej”. To tak zwana liczba Dunbara. Nazwano ją tak od nazwiska antropologa z Oksfordu, który wykorzystał to, że wielkość grup u różnych gatunków naczelnych jest stała i zależy od objętości kory nowej, oraz policzył, na jak duże grupy pozwala nasz mózg. Wyszło mu, że naturalne ludzkie stado liczyłoby 148 osób (zwyczajowo zaokrągla się do 150). Choć są i tacy, którzy z liczby Dunbara robią widełki Dunbara i mówią o od 100 do 250 znajomych, z którymi rzeczywiście możemy się znać. Ważne jest jednak nie to, czy jest to 100, czy 200, ale to, że większej liczby relacji po prostu „nie ogarniamy”. Dotąd zresztą nie musieliśmy tego robić, bo 150 to bardzo dużo. Zmienił to dopiero internet.
W pogoni za „szczęściem”
Efekt jest taki, że więcej relacji to płytsze relacje. W tym wypadku są to też relacje okrojone z tego, co istotne. Nie ma w nich na przykład przypadkowości, spontaniczności i miejsca na błędy. Pisząc, możemy wszystko kontrolować. Pojawia się forma komunikacji, która jest w rzeczywistości autoprezentacją. Wybieramy to, co się spodoba i pokaże nas z dobrej strony, bo… „lajki” pobudzają nasz układ nagrody. Odpada to, co decyduje o tym, że my to my. To dlatego Facebook jest światem szczęśliwych ludzi, którzy mają szczęśliwe dzieci, jeżdżą na szczęśliwe wakacje, gdzie jedzą w szczęśliwych restauracjach obsługiwani przez szczęśliwych kelnerów. A już w ogóle najbardziej szczęśliwi są podczas szczęśliwych egzotycznych delegacji, bo nawet pracę mają szczęśliwą.
Niestety z tego „szczęścia” nic dobrego nie wynika. Po pierwsze dlatego, że kiedy u innych ciągle widzimy więcej szczęścia niż u siebie, to spada nam samoocena i zadowolenie z tego, co sami mamy (nawiasem mówiąc, badania Hanny Krasnovej pokazały, że im więcej czasu spędzamy na Facebooku, tym wyższy mamy poziom zazdrości). Po drugie, myślenie o tym, co w nas się spodoba i da „lajka”, powoduje, że stajemy się narcyzami, a to niezbyt dobra cecha. Po trzecie ‒ i najważniejsze ‒ nasz mózg nie jest w stanie zaspokoić swojej potrzeby relacji społecznych ich wirtualną namiastką. Ta jest bowiem dla niego tym, czym zupki chińskie są dla żołądka. Powolną trucizną, która niby zaspokaja głód, ale w rzeczywistości nie ma żadnych wartości odżywczych. Efektem jest to (tym razem badania Ethana Krossa), że powoli wzrasta u nas poziom depresji i poczucia samotności.
Rozumiem, że decyzja podjęta? Ale zanim skasujecie konto na FB, nie zapomnijcie zalajkować Hello Zdrowie! O tutaj.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

20.01.2021
Joanna Cesarz: Dlaczego mam się porównywać do Anji Rubik, jeśli nigdy nie będę wyglądać jak ona?

18.01.2021
Natalia Broniarczyk: Najczęstsze pytanie, jakie się pojawia, to: ‚czy jesteś pewna, że nie będziesz później żałować?’. Nie zadawajmy go

16.01.2021
Kim Cattrall: Bezsenność? To jakby trzytonowy goryl siedział mi na piersi

15.01.2021